Tkanka tłuszczowa naprawdę nam szkodzi
Na całym świecie rośnie liczba ludzi z nadwagą i otyłością. Najgorsze pod tym względem wskaźniki mają takie kraje jak USA, Wielka Brytania, Mauritius, Australii, czy Portugalia.
04.10.2009 | aktual.: 24.06.2010 15:10
Na całym świecie rośnie liczba ludzi z nadwagą i otyłością. Najgorsze pod tym względem wskaźniki mają takie kraje jak USA, Wielka Brytania, Mauritius, Australii, czy Portugalia. Tymczasem konsekwencje nadwagi i otyłości są bardzo poważne - podkreślała podczas wykładu wygłoszonego podczas warszawskiego Festiwalu Nauki dr Agnieszka Dobrzyń z Instytutu Biologii Doświadczalnej im. Marcelego Nenckiego.
Tytuł jej wystąpienia: "Czy nadmierna ilość tkanki tłuszczowej naprawdę nam szkodzi?" Jak poinformowała specjalistka, w 63 proc. przypadków otyłość kończy się cukrzycą, w 14 proc. niedokrwienną chorobą serca, w 8 proc. chorobami układu kostno-stawowego, nadciśnieniem (6 proc.), kamieniami żółciowymi (5 proc.), nowotworami (4 proc.). Medycyna nazywa to zespołem metabolicznym, który charakteryzuje się m.in. prowadzącą do cukrzycy insulinoopornością, nadciśnieniem, niedokrwieniem serca, stłuszczeniem wątroby, co w rezultacie zwiększa ryzyko przedwczesnej śmierci - wyjaśniła.
Dr Dobrzyń zaznaczyła przy tym, że tkanka tłuszczowa jest organizmowi niezbędna. To nie tylko magazyn energii, ale jeden z najważniejszych organów wydzielania wewnętrznego.
- Gdy jej nie ma mamy do czynienia z chorobą zwaną lipodystrofią, którą trzeba leczyć. Gdy natomiast jest jej zbyt dużo staje się niedotleniona i zmienia się chorobowo wydzielając związki toksyczne, działające niekorzystnie na inne tkanki - dodała.
Tzw. lipotoksyczność, czyli nadmierna aktywacja kwasów tłuszczowych w tkankach innych niż tłuszczowe prowadzi do groźnych powikłań. Nauka z różnym skutkiem próbuje sobie z tym poradzić.
Agnieszka Dobrzyń przypomniała, że nadzieją medycyny była przez jakiś czas leptyna - hormon regulujący poziom hormonów w tkankach innych niż tłuszczowe. Wydawało się, że podawanie leptyny będzie skutecznym rozwiązaniem problemu. Niestety, szybko się okazało, że taka terapia może być zastosowana tylko u nielicznej grupy osób. Okazuje się bowiem - i to jest jedno z największych rozczarowań naukowych ostatnich lat - że aż 95 proc. ludzi otyłych wykazuje oporność na leptynę.
- Stąd też obecnie nadziei w walce z chorobą metaboliczną upatrujemy m.in. po stronie genetycznej aktywacji szlaku leptytowego - przyznała.
Badania wykonane na szczurach wykazały na przykład, że skuteczną strategią w tej walce może się okazać nokaut genu o nazwie SCD1 chroniący przed stłuszczeniem wątroby. "Nokaut tego genu - powiedziała dr Dobrzyń - prowadzić też może do wielu innych korzystnych zmian zespołu metabolicznego, na co wskazują m.in. prowadzone od kilku lat badania naszej, kierowanej przeze mnie pięcioosobowej Pracowni Sygnałów Komórkowych i Zaburzeń Metabolicznych w Instytucie Nenckiego".
- Zajmujemy się molekularnymi i biochemicznymi podstawami toksyczności lipidów ze szczególnym uwzględnieniem mechanizmów prowadzących do insulinooporności oraz roli kwasów tłuszczowych w regulacji ekspresji genów. To tutaj we współpracy z podobnymi ośrodkami w USA (Denver, Madison) i Szkocji (Aberdeen), poszukujemy m.in. związku między otyłością a towarzyszącymi jej zaburzeniami metabolicznymi, takimi jak cukrzyca, stłuszczenie wątroby czy lipotoksyczna choroba serca - dodała.
Podsumowując swoje wystąpienie dr Dobrzyń zaznaczyła, że kwasy tłuszczowe są niezbędne do prawidłowego funkcjonowania komórek. Ich nadmiar ma być akumulowany w tkankach tłuszczowych a nie w sercu, trzustce (cukrzyca), czy wątrobie.
- Główna strategia walki z następstwami nadwagi i otyłości koncentruje się obecnie na eliminowaniu lipidów akumulujących się w tkankach do tego nieprzystosowanych. Nie traci też na aktualności zasada, by do nadwagi i otyłości nie dopuszczać, i to już od najmłodszych lat. To sprawa odpowiedniej diety i aktywności fizycznej - zakończyła specjalistka.