Trolle w sieci…
Świetna dziewczyna zdobywająca punkty sportowe dla naszego kraju, a co za tym idzie zmieniająca oblicze polskiej rzeczywistości sportowej na bardziej korzystne, upadła pod ciężarem własnego oblicza. Właściwie powinnam napisać podniosła się, wstała i wyszła.
27.04.2010 | aktual.: 01.06.2010 12:10
Świetna dziewczyna zdobywająca punkty sportowe dla naszego kraju, a co za tym idzie zmieniająca oblicze polskiej rzeczywistości sportowej na bardziej korzystne, upadła pod ciężarem własnego oblicza. Właściwie powinnam napisać podniosła się, wstała i wyszła.
„Trolle Internetowi”, którzy zostali przez nią omylnie odczytani jako kibice, doprowadzili dziewczynę do sytuacji, w których na oczach całego narodu ku radości niektórych dziennikarzy, bo jest o czym pisać, zrezygnowała ze swojej pasji życiowej, bo jakiś idiota zamiast podtrzymywać ją na duchu i zagrzewać przed kolejną walką oceniał kolor jej opalenizny i urodę.
Już Adam Małysz przekonał się, że dokonanie cudu w polskiej rzeczywistości sportowej jest niewystarczające dla naszego społeczeństwa, bo zawodowi „jechacze” i „trolle internetowe” wynikającą z przyczyn naturalnych i oczywistych słabszą formę brutalnie mu wytykali. Tak jak, jeszcze jestem w stanie zrozumieć, niedosyt rozochoconych kolejnymi sukcesami osiągnięć sportowych Małysza, (choć wymagania ciągłego zwycięstwa w jego przypadku graniczą z brakiem wyobraźni, żeby nie nazwać głupoty), tak nagonki na osobę Pani Doroty jej urodę, czy opaleniznę… nie rozumiem. Czytając różne komentarze mądrych ludzi na ten temat, zapamiętałam jeden, w którym autor sugeruje specjalne badania psychiatryczne przed uzyskaniem zezwolenia na podłączenie Internetu. I choć brzmi to absurdalnie, to wydaje się, że znakomita część „Trolli internetowych” zamiast sięgać po anonimowe fora dyskusyjne, sięgałaby po przysłowiową pigułkę szczęścia nadszarpując w ten sposób jedynie swoją wątrobę.
Dramatem jest nasza cecha narodowa, której odzwierciedlenie znajduję również w komentarzach pod moimi felietonami – chamstwo. Sposób wyrażania swoich opinii zakamuflowany pod pseudonimem, jest w stanie człowieka nieprzyzwyczajonego do swojej „popularności „ wpędzić w ciężką depresję. Można mieć odmienne zdanie, można kogoś nie lubić, nie akceptować jego wyborów, drogi życiowej i osiągnięć, ale można to wyrazić w sposób kulturalny. Konstruktywna krytyka czy zwrócenie uwagi bez płytkiej, chamskiej otoczki zmusza człowieka do zastanowienia się nad nią i ewentualnego wyciągnięcia wniosków, gdyż nikt z nas nie jest doskonały. Prawdziwa mądrość polega na tym, że uczymy się od sprawdzonych przyjaciół i mądrych wrogów. Wpisy, które obrażają i nie mieszczą się w zasadach dobrego wychowania, w doświadczonym człowieku budzą jedynie współczucie w stosunku do autora. Pani Dorota grała w piłkę i idiotyzmem było ocenianie jej zewnętrznych walorów estetycznych, gdyż nie brała udziału w wyborach Miss Polonia czy Miss boiska.
Czytając wpisy niektórych internautów zwanych popularnie mam wrażenie, że jak wyjdę na polską ulicę to zobaczę same chodzące ideały. Każdy w nienagannej fryzurze, opaleniźnie, o posągowych kształtach, figurze i z eliksirem młodości w kieszeni. W domu świetnie wychowane dzieci, kochający współmałżonek i wysokie osiągnięcia zawodowe.
Pani Dorota jest jedną z tych osób, które bardzo ciężko, często przez wiele godzin dziennie pracowały na swój sukces, a także chwałę naszego narodu. Tylko ten, kto nie robi nic nie myli się, nie zalicza wpadek, nie popełnia błędów. Mam nadzieję, że Pani Dorota przemyśli całą sprawę raz jeszcze i dojdzie do wniosku, że anonimowy „Troll” nie może mieć wpływu ani na jej szczęście, ani dalsze życie. Wyniki z boiska, uznanie koleżanek z zespołu powinny być dla niej miarą tego, co robi i kim jest, a nie dyskusja internetowa na temat jej opalenizny. Biorąc pod uwagę jej osiągnięcia bez względu na dalszy przebieg kariery już na ten moment jest wspaniałym, ambitnym pracowitym człowiekiem, który osiągnął niemały sukces na skalę międzynarodową. Ja jako osoba „uwielbiana” przez wszelkie „Trolle internetowe” podpowiadam Pani Dorota, że można się do tego całkowicie przyzwyczaić. Trollom natomiast podpowiadam, że warto wyjść z domu i na frustracje skopać ogródek. Praca w ziemi uszlachetnia, a jad doskonale niszczy chwasty.