Upływający czas sprzymierzeńcem kobiety
Starość, starzenie się, upływający czas to słowa, które budzą lęk u większości kobiet – niezależnie od ich statusu społecznego, materialnego, osiągnięć zawodowych czy osobistych.
20.02.2013 | aktual.: 21.02.2013 17:40
Starość, starzenie się, upływający czas to słowa, które budzą lęk u większości kobiet – niezależnie od ich statusu społecznego, materialnego, osiągnięć zawodowych czy osobistych. Pewna pani dermatolog kilka lat temu opowiedziała mi historię zrozpaczonej nastolatki, która przyszła do niej z prośbą o natychmiastowe pozbycie się tego „paskudztwa”, czyli drobnych mimicznych zmarszczek na czole. Lekarka odmówiła wykonania zabiegu z użyciem botuliny, ponieważ uznała, że pacjentka jest jeszcze za młoda na tak dużą ingerencję w jej ciało. Ta historia jest typowym znakiem naszych czasów zdominowanych przez kult młodego ciała. Nie trzeba nikogo przekonywać, że to właśnie kobiety są szczególnie narażone na to, by wpaść w pułapkę wiecznej młodości. Nie ma się jednak czemu się dziwić, ponieważ na każdym kroku atakowane są przez reklamy, bilbordy, wystawy sklepowe, telewizję, gdzie piękne i młode modelki polecają im coraz to bardziej skuteczne i coraz mocniej odmładzające specyfiki. A młodość dużo kosztuje, z z wiekiem
zaś coraz więcej. W gonitwie za nią zapominamy jednak, że tak naprawdę żaden krem, żaden – nawet najlepszy – chirurg, nam jej nie zapewni. Jest to iluzja, której ulegają coraz większe rzesze kobiet.
A co by się stało, gdybyśmy potraktowały upływający czas jak swojego najlepszego przyjaciela? Zmarszczki pojawiające się na twarzy jako zapis naszych indywidualnych doświadczeń i życiowej mądrości? Kiedyś ceniono starsze osoby właśnie za mądrość, którą zdobyły w trakcie swojego życia, coś czego nie można było nabyć ot tak ani kupić za żadne pieniądze. Zamiast tracić czas na poszukiwania doskonałego specyfiku, może lepiej zatrzymać się na chwilę i zobaczyć jak wiele udało nam się już osiągnąć i jak wiele jeszcze możemy zrobić – niezależnie od wieku. Wspomnienia, doświadczenie, zrozumienie, życiowa wiedza – to wszystko może dać nam upływający czas; pod warunkiem, że będziemy naprawdę żyć, a nie nieustannie przejmować się tym, jak wyglądamy.
Oczywiście nie chodzi o to, żeby przestać całkowicie dbać o swój wygląd, ale istnieje zasadnicza różnica pomiędzy zdrowym podejściem do własnego ciała a nieustannym katowaniem go dietami czy zabiegami w nadziei, że zatrzymamy czas. Troska o własne ciało jest jak najbardziej wskazana, a wręcz konieczna. Właśnie wraz z upływającym czasem przekonujemy się jak ważne jest mieć dobrą kondycję oraz zdrowe ciało. Kobieta naprawdę o siebie dbająca nie będzie jednak stosować wyniszczających organizm drakońskich diet, tylko wybierze zrównoważony sposób odżywiania. Wtedy od czasu do czasu będzie mogła pozwolić sobie na słodkie, czy tłuste przyjemności, bez żadnych konsekwencji. Ćwiczenia fizycznie również nie muszą być męczące i nudne – ważne, żeby się ruszać regularnie, choćby tańcząc w domu lub spacerując po parku. Oferta zajęć ruchowych jest tak bogata, że na pewno nawet najbardziej leniwe osoby znajdą coś dla siebie. Poza tym, oddanie swojego ciała w ręce specjalistów od kosmetyki i masażu – nie tylko
wpłynie korzystnie na nasz wygląd, ale przede wszystkim na nasze samopoczucie. Niech dbanie o sylwetkę będzie więc naszym świadomym wyborem, czymś co zamiast spędzać nam sen z powiek, daje nam radość i zwiększa naszą energię życiową. Pamiętajmy jednak, że to, jak wyglądamy to tylko jeden z wielu elementów składających się na bycie kobietą.
Kobieta z wysokim poczuciem własnej wartości dba o siebie, troszczy się o swoje ciało, ale nie czuje potrzeby nieustannego potwierdzania swojej atrakcyjności na zewnątrz, dlatego jest wolna od przymusu podobania się. Pytanie jak stać się taką kobietą? Cóż, przepis wcale nie jest aż tak skomplikowany, jak mogłoby się wydawać. Na pewno poczucie własnej wartości oparte tylko na wyglądzie jest iluzoryczne, bo bardzo łatwo nim zachwiać. Natomiast to zbudowane na tym, co same sobie wypracowałyśmy, czyli samoświadomość, kariera zawodowa, rodzina, prawdziwi przyjaciele, pasje – to wszystko buduje głębokie fundamenty naszego życia, naszej tożsamości i dobrej relacji z samą sobą. Kobieta spełniona ze spokojem patrzy w lustro, ponieważ kolejne zmarszczki nie oznaczają dla niej końca świata, tylko są zapowiedzią kolejnego etapu w jej życiu. Zaakceptowanie przemijającego czasu daje możliwość odkrycia nowych, nieznanych być może wcześniej obszarów kobiecości i sposobów na „bycie kobietą”. Warto pamiętać, że
wygląd liczy się przede wszystkim przy tzw. pierwszym wrażeniu – potwierdzają to zresztą badania; później natomiast na pierwszy plan wysuwają się inne cechy osobowości: inteligencja, poczucie humoru, pewność siebie, otwartość, zainteresowania, którymi możemy się dzielić i zarażać innych.
Zamiast rozpaczać nad tym, że nasza skóra nie jest już idealnie gładka, że nie wyglądamy już jak wtedy, gdy byłyśmy nastolatkami, a więc zamiast roztrząsać to, co utraciłyśmy, skupmy się raczej na tym, co zyskałyśmy i co wciąż możemy zyskać. Dbajmy w równym stopniu o ciało, umysł i ducha, ale pamiętajmy, że upływający czas będzie naszym sprzymierzeńcem tylko wtedy, gdy zaakceptujemy wszystko to, co ze sobą zabiera i otworzymy się na to, co nam przynosi. Ten ruch jest zasadą życia, a jego afirmacja jest warunkiem doświadczenia go w pełni, warunkiem bycia szczęśliwą – tu i teraz. Do dzieła więc!
Urszula Mikłasiewicz-Ziomek