Usłyszała: 18 chromosom. Dokonała legalnej aborcji

"Żyjemy w chorym kraju" - przyznaje w rozmowie z Wirtualną Polską Julia Krysztofiak-Szopa, która zdecydowała się opowiedzieć nam swoją historię. Jej świadectwo pokazuje, że nawet w takiej sytuacji można znaleźć wyjście, o czym powinna wiedzieć każda Polka. Zwłaszcza teraz, gdy w mediach nie brakuje doniesień o kobietach, którym tej pomocy nie udało się znaleźć, bo nie wiedziały, w jaki sposób jej szukać.

Julia Krysztofiak-Szopa 1 lipca 2023 roku miała przeprowadzoną aborcję
Julia Krysztofiak-Szopa 1 lipca 2023 roku miała przeprowadzoną aborcję
Źródło zdjęć: © Adobe Stock, archiwum prywatne | Adobe Stock, Archiwum Prywatne

19.07.2023 | aktual.: 19.07.2023 20:55

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Julia Krysztofiak-Szopa ma 38 lat. Dziesięć lat temu powitała na świecie pierwsze dziecko. Wraz z mężem pragnęli powiększyć rodzinę. Gdy w kwietniu 2023 roku dowiedziała się, że jest w drugiej ciąży, czuła ogromną radość. Niestety badania w drugim trymestrze wykazały, że płód ma poważną wadę genetyczną. Mając świadomość, jak obecnie skonstruowane jest prawo aborcyjne, Julia szukała sposobu, aby móc dokonać legalnej terminacji ciąży. Swoją historię opowiedziała w rozmowie z Wirtualną Polską.

Pragnęła z mężem kolejnego dziecka. W drugim trymestrze usłyszała dwa słowa: 18 chromosom

Julia Krysztofiak-Szopa podkreśla, że w mediach ostatnio wciąż słyszy o tragicznych przykładach tego, w jaki sposób działa polska ochrona zdrowia, gdy mowa o pomocy dla kobiet w ciąży. Historia kobiety jest jednak przykładem, że w Polsce pracują lekarze, którzy potrafią wspierać pacjentki i nie oceniają ich decyzji. O takich pozytywnych przypadkach nie mówi się jednak zbyt często, co powoduje, że kobiety o swoje życie boją się jeszcze bardziej.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Julia 1 lipca 2023 roku miała przeprowadzoną aborcję. "Gdybym wtedy przeczytała o pani Joannie z Krakowa, nie byłabym w stanie przestać się trząść" - wspomina w poście na Facebooku. Przypadek 38-latki był bowiem bardzo trudny. Julia zrobiła wszystko, by dokonać legalnej aborcji, co obliczu obowiązującego w Polsce prawa wielu kobietom wydaje się wręcz niemożliwe

- Zaszłam w ciążę w kwietniu tego roku. Niestety w czerwcu okazało się, że ciąża obarczona jest ciężką wadą płodu tzw. trisomią 18, czyli Zespołem Edwardsa. Lekarze nie powiedzieli mi, co to znaczy. Nie powiedzieli mi, jakie są rokowania. Musiałam tego wszystkiego dowiedzieć się na własną rękę. Zaczęłam szukać specjalisty, który mi to wytłumaczy - wspomina Julia.

Rozmówczyni Wirtualnej Polski dodaje, że miała dużo szczęścia. Kobiety w jej rodzinie miały kontakt do zaufanych lekarzy, którzy zgodzili się jej pomóc. Nie ukrywa, że była przerażona całą sytuacją.

- 90 proc. noworodków z Zespołem Edwardsa umiera do tygodnia po urodzeniu. 10 proc. dożywa pierwszego roku życia. Dzieci się rodzą z poważnymi wadami serca, mają też problemy z innymi narządami. Nie są w stanie samodzielnie jeść, oddychać - tłumaczy 38-latka.

Aborcja w Polsce? Tak, ale pod jednym warunkiem

Julia marzyła o drugim dziecku, ale gdy zebrała informacje na temat choroby, zdecydowała się na aborcję.

- Okazało się, że jestem w stanie legalnie dokonać aborcji w Polsce, jeżeli mam zaświadczenie o tym, że ta ciąża jest zagrożeniem dla mojego życia lub zdrowia. Dostałam zaświadczenie od psychiatry, z którego wynikało, że ciąża stanowi zagrożenie dla mojego zdrowia psychicznego - wspomina Julia Krysztofiak-Szopa.

Ze zdobytym zaświadczeniem Julia udała się do sprawdzonego lekarza. W innym mieście, poza jej miejscem zamieszkania. Specjalista przekierował pacjentkę do szpitala, gdzie zaświadczenie od psychiatry stanowi przesłankę do tego, aby dokonać terminacji ciąży.

- Macierzyństwo jest pięknym, dla wielu osób upragnionym doświadczeniem. Obecne ustawodawstwo w Polsce nas tego doświadczenia pozbawia. Zamiast mieć przestrzeń na to radosne oczekiwanie, my, kobiety, żyjemy w ciągłym strachu - stwierdza Julia.

Przyznaje, że chciałaby, aby więcej kobiet wiedziało o tym, że mogą szukać pomocy w podobnych sytuacjach. W naszym kraju są lekarze, którzy tej właściwej pomocy im udzielą. Wyrok TK, ogłoszony przez Julię Przyłębską, nie sprawił, że z Polski zniknęli wszyscy lekarze. Nie każdy zasłania się klauzulą sumienia i działa wedle prawd głoszonych przez obecną partię rządzącą.

"Jest mi wstyd za to, z kim pracuję"

W ostatnich dniach o prawie aborcyjnym w Polsce znów zrobiło się głośno po tym, jak została potraktowana przez ginekolożkę pani Joanna z Krakowa. Inni specjaliści nie kryli oburzenia całą sytuacją.

- To jest absolutny koszmar i przekroczenie kolejnej granicy. Druzgocąca sytuacja (...). Poczułem się, jakbyśmy żyli w państwie policyjnym — stwierdził w rozmowie z Wirtualną Polską dr Maciej Socha, kierownik Oddziału Położniczo-Ginekologicznego Szpitala św. Wojciecha w Gdańsku.

Zuzanna Sierzputowska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta
aborcjaaborcja w polscewyrok tk
Komentarze (50)