W czasie lekcji dzieci poszły na mszę. Nie wszystkim rodzicom się to spodobało
W środowe południe uczniom części bydgoskich szkół odwołano część lekcji. Dzieci wzięły udział w mszy świętej w związku z wizytą kopii obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej w jednej z parafii. Sprawa podzieliła rodziców.
20.09.2018 | aktual.: 20.09.2018 15:18
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W związku z peregrynacją po diecezji bydgoskiej kopia obrazu ''odwiedza'' różne parafie. W środę była w kościele pw. Świętych Polskich Braci Męczenników na Wyżynach. Jak podaje portal Wyborcza.pl, uczniowie z osiedla i okolicy wzięli udział w mszy. Poprzedniego dnia dzieci przyniosły ze szkoły karteczkę z informacją o odwołanej części lekcji i o tym, że dzieci, które nie pójdą do kościoła, będą miały zapewnioną opiekę w świetlicy.
Rodzice mają na ten temat różne opinie.
- Dziecko chodzi na religię, więc to naturalne, że bierze udział w tak ważnych uroczystościach. Choć prawda jest taka, że dzieciaki nie myślą o przeżyciach duchowych. Cieszą się, że nie ma kilku lekcji - opowiada 'Wyborczej'' mama uczennicy ze Szkoły Podstawowej nr 46. Ojciec jednego z uczniów jest z kolei bardzo niezadowolony. - Dziecko nie chodzi na religię, bezczynnie spędziło kilka godzin w świetlicy. Nie tak powinna wyglądać publiczna edukacja - mówi.
Dyrektor Szkoły Podstawowej nr 60 na Wyżynach Leszek Gozdek przyznaje, że nie rozumie pretensji rodziców. – Na peregrynację zaprosił dzieci ksiądz proboszcz Józef Kubalewski. Nie widzę w tym nic zdrożnego. Zajęcia zostaną odpracowane. Przecież w ramach języka polskiego wychodzimy do teatru, co też zajmuje kilka godzin, uczniowie w godzinach lekcyjnych wychodzą do kina. Wówczas nikt się nie burzy - mówi.
Jak podaje portal, kuratorium nie będzie interweniowało w tej sprawie. – Takie chwile w życiu szkoły zdarzają się raz na jakiś czas, to jest częścią wychowania młodzieży - mówi Marek Gralik, kujawsko-pomorski kurator oświaty z PiS. - Nasze szkoły są otwarte i tolerancyjne i dyrektorzy wiedzą, że nie mogą wywierać nacisków szczególnie w sprawach poglądowych czy ideologicznych - mówi Marta Stachowiak, rzeczniczka prezydenta miasta i dodaje, że sprawa zostanie sprawdzona pod kątem działania wbrew woli rodziców.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl