Więcej grzeszymy po ciemku
Badania naukowców z Kanady i Stanów Zjednocznych udowadniają, że ciemność otoczenia wyzwala naszą mroczną stronę. Czasami wystarczą nam tylko ciemne okulary...
03.03.2010 | aktual.: 14.05.2010 23:28
Ciemność otoczenia wyzwala naszą mroczną stronę i sprzyja samolubnym, a nawet nieuczciwym zachowaniom. Tak wynika z eksperymentów przeprowadzonych przez psychologów z Uniwersytetu w Toronto i Uniwersytetu Stanowego Północnej Karoliny i opublikowanych w czasopiśmie "Psychological Science".
Pokazali oni, że ludzie pokazują swą ciemną stronę nie tylko w źle oświetlonych miejscach, ale nawet wówczas, gdy noszą ciemne okulary. Rzeczywista - lub pozorna ciemność - sprawiają, że ludzie czują się bardziej anonimowi, a więc i bezkarni.
W pierwszym eksperymencie, który miał to zbadać, ochotników podzielono na dwie grupy. Część zaproszono do rzęsiście oświetlonego pokoju, część zaś do sali z kiepskim oświetleniem. Tam czekały na wszystkich dwie koperty. W jednej było 10 dolarów, druga była pusta.
Badani mieli też zadanie do wykonania: na specjalnej karcie z kolumnami trzycyfrowych liczb mieli zakreślić takie, których suma cyfr dawała 10. Po pięciu minutach badani sami oceniali swe wyniki i za każdą poprawną odpowiedź wypłacali sobie po pół dolara. Resztę pieniędzy mieli przełożyć do drugiej koperty i oddać prowadzącemu badanie.
Obie grupy badanych podobnie poradziły sobie z zadaniem. Jednak osoby w przyciemnionym pokoju częściej oszukiwały i wypłaciły sobie za to więcej pieniędzy, niż osoby w dobrze oświetlonej sali.
W drugim eksperymencie ochotnikom rozdano po 6 dolarów i poproszono o założenie okularów. Część dostała okulary przeciwsłoneczne, część zaś pary z bezbarwnymi szkłami. Uczestnicy spotykali się z nieznaną im osobą, z którą mieli podzielić się pieniędzmi, zatrzymując resztę dla siebie. W tym doświadczeniu osoby w okularach słonecznych okazały się bardziej samolubne od pozostałych, zostawiając dla siebie większe sumy.
Kolejny etap badania pokazał, że w drugim eksperymencie ludzie w ciemnych okularach czuli się bardziej anonimowo od osób w okularach nieprzyciemnionych. Było to oczywiście tylko wrażenie, bo ani okulary, ani oświetlenie w żadnym z eksperymentów nie mogły faktycznie utrudnić ich rozpoznania.
Uczestnicy badania zachowywali się więc trochę jak małe dzieci bawiące się w chowanego, które zasłaniają sobie oczy i sądzą, że nikt ich nie widzi. Tyle, że u dorosłych przestaje to już być zabawą, a staje się nieuczciwością.