Will Eisner „Spirit. Najlepsze opowieści”
Filmowy „Spirit” to klęska. Za to obrazkowy pierwowzór Willa Eisnera jest wciąż bardzo przyjemną lekturą.
04.03.2009 | aktual.: 28.06.2010 12:25
Ci tragiczni przestępcy
Filmowy „Spirit” to klęska. Za to obrazkowy pierwowzór Willa Eisnera jest wciąż bardzo przyjemną lekturą.
Szkoda, że ten album nie ukazał się u nas, zanim Frank Miller strzelił sobie w stopę paskudną ekranizacją dzieła Eisnera. Bo teraz, sięgając po komiks, mogą być pań-stwo do niego trochę uprzedzeni. Zupełnie niesłusznie, ponieważ z filmem ma on niewiele wspólnego. Antologia najlepszych odcinków „Spirit” to, owszem, kryminał, ale nie tak ponury jak u Millera. Eisner, człowiek błyskotliwy i wrażliwy, koncentrował się nie tylko na przygodach przystojniaka w masce ścigającego złoczyńców. Wiele uwagi poświęcał również losom przestępców. Były to często postacie wielce skomplikowane, ludzie, którzy zeszli na manowce nie do końca z własnej winy lub pod wpływem trudnych okoliczności życiowych. Artysta, tworząc komiks popularny, zrywał jednocześnie ze schematyczną wizją świata przedstawionego złożonego z dobrych i złych facetów. Bawił się więc trochę w psychologa, trochę w socjologa, a przy tym w warstwie wizualnej nie szedł na łatwiznę. Choć mógłby, bo „Spirit” powstawał na potrzeby ówczesnych (lata 40.) amerykańskich
gazet. Jednak Eisner słynął z perfekcjonizmu i zamiłowania do tego, by iść pod prąd. I dlatego nawet dziś jego dzieło robi wrażenie.
Sebastian Frąckiewicz
Will Eisner „Spirit. Najlepsze opowieści”, Egmont, Warszawa 2009, s. 192, 75,65 zł