Blisko ludziWybębnić sobie szczęście

Wybębnić sobie szczęście

Wybębnić sobie szczęście
Źródło zdjęć: © WP.PL
01.06.2009 17:18, aktualizacja: 01.06.2009 17:37

Od trzech i pół roku, co tydzień w jakimś miejscu w Warszawie spotyka się około trzydziestu osób i bębni z całych sił. Po co im to, jak to się stało i kto w tym maczał palce? Wszystko za sprawą „Niezłej Agentki” - Honoraty Kożuchowskiej, która organizuje cotygodniowe spotkania bębniarskie.

Pierwszy raz

Honorata, niepozorna osóbka, nieźle namieszała na muzycznej scenie stolicy. Pierwszy bęben pożyczyła od kolegi. – Siedziałam w domu z tym nowym dla mnie instrumentem, puszczałam sobie muzykę i bębniłam. Sprawiało mi to ogromną frajdę – opowiada nietypowy początek swej fascynacji bębnami. To było dokładnie cztery lata temu. Była w tym czasie DJ-ką w warszawskich klubach... Rozkręcamy imprezkę

Honorata wkrótce wpadła na pomysł, że skoro gra na bębnie sprawia jej tak wielką przyjemność, to pewnie innym też się to spodoba. I tak powstała w jej głowie myśl, by zorganizować imprezę – jam dla bębniarzy „Poprzeszkadzaj Trochę”. Nazwa ta wzięła się od instrumentów perkusyjnych, zwanych potocznie „przeszkadzajkami”. Honorata jako Dj Niezła-Agentka puszczała muzykę, a goście mieli jej w tym „poprzeszkadzać”. Na pierwszą imprezę przyszło 5 osób. Na drugiej było już około 30 i tak zostało do dziś, choć minęło trzy i pół roku od pierwszego „Poprzeszkadzaj Trochę”. Później zaczęła organizować warsztaty bębniarskie dla uczestników, tak, aby zarówno ona sama, jak i inni mogli rozwijać swoje umiejętności. Wielu z obecnych stałych bywalców imprezy, to osoby, które uczyły się pierwszych uderzeń na tych warsztatach. – Od dłuższego już czasu, w ogóle nie puszczam muzyki na tej imprezie. Czasami przychodzi 30 osób, a czasami nawet i 50. Większość ze swoim instrumentem. Proszę sobie wyobrazić co się dzieje, gdy oni
wszyscy grają naraz – śmieje się Honorata.

Ścieżkami rytmów...

Oficjalnie impreza zaczyna się o 21.00 – Na godzinę 21.00 przychodzą punktualnie świeżynki, czyli osoby nowe. Mają wtedy czas, żeby zapoznać się ze sobą, popróbować pierwszych dźwięków, poznać schodzących się powoli stałych bywalców imprezy. Ci przychodzą po godz. 22.00, ale naprawdę transowo zaczyna być ok. 23.00 – zdradza Honorata. Gdy zaczną grać, grają bez ustanku do godziny drugiej, trzeciej w nocy! To się nazywa zacięcie. – Wiele z tych osób, które pierwszy raz zaczynały grać nieśmiało na „Poprzeszkadzaj Trochę”, teraz gra już naprawdę dobrze, chodzi na coraz bardziej zaawansowane warsztaty bębniarskie, gra w różnych zespołach, szukają swojej drogi w świecie rytmów. Myślę, że jest to największy sukces tej imprezy – mówi z dumą Honorata. Udało jej się zachęcić i zarazić tą pasją wiele osób. Na sumieniu ma bankowców, doktorów, profesorów... Można spotkać biznesmena grającego obok szamana. – Przychodzą naprawdę różni ludzie, całkiem początkujący i profesjonalni bębniarze. Łączy ich pasja grania na
bębnach – mówi Honorata.

Cotygodniowe jam session

Spotkania odbywają się co tydzień. Zaczęło się od klubu „Czarny Lew”, potem kilka razu zmienialiśmy lokalizację, a obecnie spotykamy się w każdy wtorek na ul. Chłodnej 39/9 w klubie „Casa Corsica”. Ludzie przynoszą różne instrumenty. Głównie są to djembe, congi, darabuki, dun-duny, ale zdarzają się i flety, didgereedoo, piszczałki, saksofony, klarnety, harmonijki, drumle, grzechotki, dzwonki... Gdy ktoś ma niedosyt i chce zacząć się uczyć Honorata organizuje warsztaty gry na djembe, darabukach, congach lub poleca dobrych nauczycieli. Jeśli ktoś chce kupić instrument - osoby od których warto kupić bębny. Jako „Niezła-Agentka” wydała również płytę DVD „Rytmy na djembe dla początkujących” z meksykańskim perkusjonalistą Davidem Saucedo Valle. Pasja dla każdego

Każda nowa osoba witana jest bardzo serdecznie. – Stali bywalcy, którzy grają od początku doskonale pamiętają, jak to jest grać pierwszy raz, bo wielu z nich też tu zaczynało, więc nowa osoba witana jest po przyjacielsku i dużą wyrozumiałością – mówi Honorata. – Poza tym po tylu latach, spotkania te nabrały rodzinnego charakteru. Dzięki zintegrowaniu się środowiska bębniarskiego, wiele osób pozawierało nowe przyjaźnie i spotyka się także poza imprezą. Myślę, że to też kolejna zaleta tych spotkań. Muzyka zbliża – opowiada Honorata. Co ważne, nawet jeśli ktoś przychodzi pierwszy raz z ciekawości i nie ma instrumentu, Honorata, jako organizatorka zadbała i o to. Przywozi ze sobą zawsze kilka bębnów więcej i po prostu użycza je ludziom. Pamięta jak sama zaczynała na pożyczonym bębnie, dlatego dba o innych. Zresztą panuje tu zasada – widzisz „wolny” bęben, siadaj i graj. Wstęp na imprezę jest wolny, więc każdy może przyjść i spróbować szczęścia. A więc „Poprzeszkadzaj Trochę”!