Blisko ludziWychowanie do życia w rodzinie. Nigdzie nie usłyszysz takich bzdur

Wychowanie do życia w rodzinie. Nigdzie nie usłyszysz takich bzdur

Wychowanie do życia w rodzinie. Nigdzie nie usłyszysz takich bzdur
Źródło zdjęć: © 123RF
04.10.2019 16:49, aktualizacja: 04.10.2019 19:51

W podstawówce mnie uczyli, że okres to coś złego. W gimnazjum obejrzałam film o pszczołach i kwiatkach. W liceum się poddałam i przestałam chodzić na WDŻ. Chcecie poznać prawdę o tym tajemniczym przedmiocie? Posłuchajcie mnie i moich kolegów.

"12-latka urodziła dziecko", "14-latka w ciąży", "16-latka urodziła bliźniaki, kto jest ojcem?". Te nagłówki zawsze budzą wielkie oburzenie. Pierwsze pytanie, jakie pada to: "gdzie byli rodzice?". Ja zapytałabym raczej, gdzie jest edukacja seksualna? Mam 20 lat i wszystkie obowiązkowe etapy nauki za sobą. Poczułam, że mam prawo, w imieniu swoim i moich rówieśników, przedstawić, jak wygląda edukacja seksualna w niektórych polskich szkołach. Posłuchajcie.

Szkoła podstawowa

Pierwszy raz o seksie usłyszałam w wieku 11 lat. W szkole, ale nie na lekcji, tylko od koleżanki z klasy, która powiedziała, że chciałaby spróbować. Dowiedziała się z telewizji, że to jedna z najprzyjemniejszych rzeczy w życiu. Nic nie wiedziała o antykoncepcji.

Gdy byłam w piątej klasie podstawówki na lekcję weszły dwie nauczycielki. W planie mieliśmy wtedy biologię. Wychowawczyni podzieliła nas na dwie grupy. Chłopaków, którzy poszli grać w piłkę na sali gimnastycznej, i dziewczyny. Miałyśmy uczyć się o menstruacji. To wtedy pierwszy raz usłyszałam słowa: "okres", "podpaska" i "macica". Pani, gdy nam o tym mówiła, była tak zakłopotana, że same czułyśmy wstyd z tego powodu, że jesteśmy kobietami. Dyskretnie podała nam środki higieny osobistej i dodała: "Noście tak, żeby chłopcy nie widzieli".

Podobną "lekcję" przeżyła też moja przyjaciółka Magda. Na zajęciach wychowania do życia w rodzinie dowiedziała się, że okres to kara dla dziewczyn, za to, że są nieposłuszne. Natomiast Ania, którą poznałam w liceum, usłyszała, że nie może używać tamponów, bo jest dziewicą, a one są przeznaczone tylko dla kobiet, które mają "bogate życie seksualne". Ania żartuje, że przypomina sobie ten absurd za każdym razem, gdy zbliża się menstruacja.

Gimnazjum

Justyna, moja współlokatorka, w gimnazjum oglądała animowane bajki. Dowiedziała się z nich, że seks to coś złego i zawsze prowadzi do niechcianej ciąży. Po tych lekcjach miała wstręt do chłopaków.

Żadnej szansy na edukację seksualną nie dostał Maciek. Na pierwszym zebraniu jego rodzice usłyszeli, żeby nie wyrażać na to zgody, bo i tak nie będzie komu prowadzić tych zajęć. O seksie musiał dowiadywać się z internetu.

Julka od nauczyciela usłyszała, że prezerwatywy są nieromantyczne, więc powinna ich unikać, ale w sumie ich nie potrzebuje, bo plemniki w nocy śpią. Moje zajęcia wyglądały bardzo podobnie – chaos w klasie, zażenowani nauczyciele i zawstydzeni uczniowie. Żadnych informacji na temat antykoncepcji, a nawet chorób wenerycznych. Za to uroczy film o pszczołach i kwiatkach. Nic z tego nie zrozumiałam.

Anię nauczyciel uprzedził, że dziewczyny podczas okresu brzydko pachną. Wtedy jako jedyna miesiączkowała w klasie. Koleżanki śmiały się z niej, że śmierdzi. Płakała ze strachu i wstydu, gdy musiała iść do szkoły podczas okresu.

Liceum

W liceum przestałam chodzić na wychowanie do życia w rodzinie. Zrezygnowałam, gdy dowiedziałam się, że te zajęcia ma prowadzić siostra zakonna. Niewiele straciłam. Moi znajomi uczyli się, że aborcja to "wyciąganie dziecka łyżeczkami z brzucha mamy". Słyszeli również, że metoda kalendarzyka jest jedyną skuteczną i moralną formą zabezpieczenia. Dowiedzieli się również, że homoseksualizm to coś, z czego się po prostu wyrasta.

Jako młodzi ludzie wkraczający w dorosłość potrzebujemy pomocy, fachowej wiedzy. Pedagoga, który opowie o tym, że antykoncepcja jest ważna, a choroby weneryczne to duże zagrożenie. Osoby, która bez skrępowania będzie nazywać rzeczy po imieniu. I nie po 8 godzinach w szkole. Edukacja seksualna nie jest mniej ważna niż matematyka czy język polski. Sprawy naszej seksualności nie powinny być tematem tabu. Moi rówieśnicy uważają, że edukacja seksualna powinna zaczynać się już od podstawówki. "W dzisiejszych czasach im wcześniej, tym lepiej" – mówią.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta