Każdego dnia słyszy dźwięk zza ściany. Wstydzi się zwrócić uwagę
Puszczają głośno muzykę, podrzucają dzieci "na przechowanie", nadużywają uczynności, prosząc o wyprowadzenie psa czy inną przysługę. Sąsiedzkie relacje nie zawsze są proste, zwłaszcza gdy brakuje nam odwagi, aby twardo odmówić pomocy lub poprosić o niezakłócanie spokoju.
Katarzyna, 45-letnia mieszkanka jednego z warszawskich osiedli wspomina moment, gdy została darmową opiekunką dla córki nowej sąsiadki. Choć sama zaproponowała, aby dzieci razem bawiły się od czasu do czasu, nie sądziła, że jej oferta będzie nadużywana. Z kolei Zofii wciąż brakuje odwagi, aby upomnieć lokatora, który notorycznie daje koncerty, wystukując monotonny rytm na bębnach.
Przeprowadzenie rozmowy, w której wykażemy się asertywnością, to często trudne wyzwanie. - Zastanówmy się, co chcemy osiągnąć i na jaki kompromis jesteśmy w stanie się zgodzić. Warto przygotować sobie jedno lub kilka pytań, dzięki którym poznamy perspektywę drugiej osoby. W ten sposób okażemy swój szacunek, a to jest świetna baza do dalszej rozmowy - radzi Izabela Czarnecka, psycholożka i założycielka Fundacji Be Calm.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Zrobili ze mnie darmową opiekunkę"
Katarzyna wspomina sytuację sprzed kilku miesięcy. To właśnie wówczas do mieszkania naprzeciwko wprowadziła się nowa rodzina. Okazało się, że lokatorzy mają dziecko w wieku córki 45-latki.
- Kiedy pierwszy raz się spotkałyśmy na klatce, odbyłyśmy szybką rozmowę. Od słowa do słowa okazało się, że z sąsiadką mamy córki w tym samym wieku. Z grzeczności zaproponowałam, że dziewczynka może nas odwiedzić i zapoznać się z nową koleżanką. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, co mnie później czeka.
Już następnego dnia po południu rozmówczyni Wirtualnej Polski usłyszała pukanie do drzwi. Jak przyznaje, początkowo nie widziała w tym problemu; córka sąsiadki mogła z kimś się zapoznać i poczuć się pewniej na osiedlu. Jednak po tygodniu odwiedzin, które miały miejsce praktycznie dzień w dzień, Katarzyna czuła, że ktoś nadweręża jej uprzejmości.
- W kolejną niedzielę mieliśmy zaplanowany rodzinny obiad. Kiedy powiedziałam siedmiolatce z naprzeciwka, że musi już iść do domu, bo zaraz siadamy do posiłku i będziemy mieć rybę, usłyszałam… że jej to pasuje, bo sama rybę bardzo lubi. Zatkało mnie i nie wiedziałam, co mam zrobić. Rodzice dziewczynki zrobili ze mnie darmową opiekunkę - wspomniała.
Stalkerka
Malwina opowiada, że przeboje z sąsiadką również zaczęły się, gdy ta tylko wprowadziła się do mieszkania w jej klatce w bloku. 25-latka zaproponowała kobiecie pomoc przy wyprowadzaniu psa.
- Pracuję częściowo zdalnie i powiedziałam, że mogę od czasu do czasu zająć się zwierzakiem. Zauważyłam, że sąsiadka wychodzi do pracy wcześnie rano i z uprzejmości złożyłam jej propozycję.
Rozmówczyni Wirtualnej Polski nie sądziła, że tym sposobem wplącze się w skomplikowaną znajomość. Nowa lokatorka zaczęła notorycznie podrzucać psiaka, dziwnym trafem zawsze idealnie trafiając na dni, w które Malwina pracowała z domu. Jednak na tym nie poprzestała.
- Potrafiła nagle do mnie zadzwonić i poprosić, abym natychmiast przyszła zobaczyć, jak jej mąż wygląda w garniturze. Innym razem zapytała, czy mam na zbyciu kartonowe pudła. Niewiele się zastanawiając, udostępniłam jej kilka sztuk. Niespełna godzinę później miałam zaproszenie do znajomych na Facebooku… Musiałam omyłkowo oddać karton po przesyłce, na której znajdowało się moje imię i nazwisko - relacjonuje 25-latka.
Głośna muzyka i porwanie wycieraczki
Oprócz wykorzystywania uprzejmości i uległości bywają też inne sytuacje, w których sąsiedzi nie szanują prywatności innych mieszkańców danego budynku. Zofia podzieliła się ze mną dwiema historiami.
- Pamiętam starszą panią, która codziennie robiła obchód po naszej klatce. Poprawiała wszystkim wycieraczki, aby leżały prosto. Do głowy mi nie przyszło, do czego może się posunąć. Pewnego dnia usłyszałam dzwonek do drzwi. Patrzę w judasza, na korytarzu widzę przejętą sąsiadkę. Otworzyłam i usłyszałam, że po osiedlu grasuje złodziej i najwyraźniej… ukradł mi wycieraczkę. Byłam zdziwiona, ale wycieraczki rzeczywiście nie było - opowiada 27-latka.
Następnego dnia Zofia dowiedziała się od innego lokatora, że wycieraczka została wyrzucona przez "strażniczkę korytarza", która z przekąsem miała powiedzieć, że przedmiot nie nadaje już się do użytku.
- Nie powiem, bardzo mnie to zdenerwowało, ale bałam się zmierzyć z sąsiadką - wyznaje.
Zosia dodaje, że obecnie ma dość delikatną sytuację z innym sąsiadem, który postanowił nauczyć się gry na bębnach. Choć trzyma się godzin ciszy nocnej, 27-latce, która pracuje zdalnie, kilkugodzinne rytmiczne koncerty dają nieźle popalić.
- Brakuje mi tej asertywności, żeby pójść i grzecznie poprosić o skrócenie godzin tego muzykowania. Zastanawiam się, czy najpierw nie lepiej wywiesić kartki na dole z tą prośbą? Żeby nie było od razu wiadomo, kto z tymi bębnami ma problem - rozmyśla.
Jak zwrócić uwagę? Psycholożka radzi, od czego nie zaczynać rozmowy
Izabela Czarnecka zauważa, że wraz z innymi mieszkańcami osiedla tworzymy pewną społeczność. Dlatego też warto na co dzień budować relacje - wówczas nawet te trudniejsze rozmowy będą łatwiejsze do przeprowadzenia. Co jednak, kiedy stajemy przed tym wyzwaniem?
- Przede wszystkim należy zachować spokój i postarać się opanować emocje przed rozpoczęciem rozmowy. To właśnie one mogą nas zwodzić na manowce - proponuje psycholożka.
Ekspertka dodaje, że dobrze być konkretnym i zachować szacunek do naszego rozmówcy. Zbadajmy motywację drugiej osoby i starajmy się wypracować wspólny kompromis. W takich rozmowach pomocne będą otwartość, życzliwe nastawienie i dawka dobrego humoru, która rozładuje negatywne napięcie.
- Nie zaczynajmy rozmowy od przedstawienia naszych żądań, najpierw warto jest poznać kontekst sytuacji, np. jakaś szczególna okazja, trudna sytuacja rodzinna czy choroba. Następnie otwarcie przedstawmy nasz punkt widzenia i potrzeby, np. czujemy się źle, boli nas głowa, mieliśmy fatalny dzień i bardzo zależy nam na odpoczynku. Otwartość i wzajemne zrozumienie mogą pomóc nam uzyskać przychylność drugiej osoby i osiągnąć kompromis, a nawet zacieśnić relację sąsiedzką - tłumaczy Izabela Czarnecka.
Asertywność - czarna magia?
Wiele osób z jednej strony narzeka na zbyt narzucających się sąsiadów, ale z drugiej, czuje lęk przed byciem asertywnym. Rozmówczynie Wirtualnej Polski stwierdziły, że tej umiejętności w ogóle nie posiadają. Psycholożka uspokaja, że istnieją metody na to, aby zwyczajnie się jej nauczyć.
- Należy ją świadomie ćwiczyć. Często myli się asertywność z agresją, a to totalnie inne pojęcia. Asertywność opiera się na wzajemnym szacunku, nie narusza granic fizycznych i psychicznych osób zaangażowanych, ani naszych, ani drugiej osoby. Dobrze jest ćwiczyć się w rozumieniu swoich emocji i wyrażaniu potrzeb, wtedy już sama komunikacja jest dużo skuteczniejsza - wyjaśnia Izabela Czarnecka.
Jak dodaje ekspertka, społeczne funkcjonowanie to niekończące się pole do rozwoju. Wiele rzeczy może nam się nie udać od razu, ale nie załamujmy się, wyciągajmy wnioski. To właśnie trudne sytuacje uczą nas najwięcej i są świetną okazją do rozwijania swoich kompetencji.
Zuzanna Sierzputowska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl