Zabierz mamę na przymiarkę!
Zanim przejdę do głównego tematu i zacznę omawiać jaka suknia pasuje do jakiej figury, pragnę podzielić się swoim ponad 16-letnim doświadczeniem.
Co roku w sezonie ubieramy do ślubu mnóstwo pań i wspólnie z nimi przeżywamy chwile uniesienia, kiedy zakładają pierwszą w życiu suknię ślubną. Może jeszcze nie tę wymarzoną, ale pierwszą przymierzoną - wywołuje to ogromne wzruszenie...
09.06.2011 | aktual.: 17.12.2022 16:11
Zanim przejdę do głównego tematu i zacznę omawiać jaka suknia pasuje do jakiej figury, pragnę podzielić się swoim ponad 16-letnim doświadczeniem.
Co roku w sezonie ubieramy do ślubu mnóstwo pań i wspólnie z nimi przeżywamy chwile uniesienia, kiedy zakładają pierwszą w życiu suknię ślubną. Może jeszcze nie tę wymarzoną, ale pierwszą przymierzoną - wywołuje to ogromne wzruszenie...
Równie często widzimy łzy towarzyszących im mam. Dlatego chciałabym poprosić panny młode, aby zaufały mamom zaangażowały je w wybór wymarzonej sukni. Dlaczego? Tylko mamy potrafią być cierpliwe i - nawet pomimo zmęczenia - wyjątkowo wyrozumiałe. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że rezultatem różnicy pokoleń są odmienne gusta, ale to mamy widzą, czy w danej sukni wyglądacie dobrze.
Często będą chciały wybrać suknię ich marzeń, ale jeśli będziecie czuły się fantastycznie w danej kreacji ślubnej, to daję Wam słowo, że najłatwiej przekonać będzie do niej najbliższą nam osobę - mamę lub siostrę.
Najgorsze są przypadki, kiedy przyszła mężatka przychodzi wybrać swoją wymarzoną kreację w towarzystwie koleżanek. Często kończy się tym, że w przymierzalni przyznaje się ekspedientce, że wróci do sklepu sama, bo teraz ma mętlik w głowie... Kobietki, to ma być WASZA wymarzona suknia, w której to WY czujecie się rewelacyjnie, a nie wasza koleżanka. Ona nie zna waszych najskrytszych marzeń. Przecież każda z was ma inne oczekiwania co do sukni i ceremonii, inny charakter, inną sylwetkę i urodę. Poza tym, jeśli przyprowadzicie kilka koleżanek, aby zobaczyły wasz wybór, to ta suknia nie będzie już niespodzianką dla gości.
POLECAMY: PRZED ŚLUBEM I PO ŚLUBIE
Pozwolę sobie przytoczyć pewną historyjkę. Kilkanaście lat temu pewna stylistka poprosiła mnie, abym zapytała narzeczonych odwiedzających salon, czy wzięliby udział w stylizacji pary młodej. Niestety, był listopad mało kto odwiedzał salony ślubne. Poprosiłam więc o przysługę parę znajomych. Stylistka ubrała ich w stroje ślubne. I wtedy zaczęła działać między nimi jakaś dziwna "chemia"...
Dziewczyna, odpowiednio wystylizowana, czuła się fantastycznie, a jej chłopak (jeszcze nie narzeczony), w wyjątkowy sposób zaczął zabiegać o jej względy. Cały czas chciał ją nosić "na rękach" i kradł jej buziaki. Znałam tą parę, ale nigdy wcześniej nie widziałam aż takiego zauroczenia ze strony tego mężczyzny. Dlatego, jeśli to możliwe, nie pokazujcie się swoim narzeczonym w sukni ślubnej przed ceremonią. Nie chodzi tylko o przesąd. Pokazując się w kreacji ślubnej dopiero w wielkim dniu, w pełni wystylizowane, zrobimy naprawdę wielkie wrażenie. Niech Pan Młody padnie na kolana!
Miałyśmy też takie przypadki, kiedy dziewczyna wielokrotnie wracała i przymierzała jedną, jedyną suknię, za każdym razem upewniając się, że to jest właśnie TA. Jednak jej czar prysł, kiedy przyprowadziła swoje koleżanki. Kiedy panna młoda ubrała tę wymarzoną, wyselekcjonowaną z tysiąca przymierzanych kreacji, i pokazała się w niej swoim przyjaciółkom, wtedy grymas jednej z nich zniweczył całą przyjemność. Często niepotrzebnie... Dlatego odradzam wybór sukni w licznym gronie przyjaciółek.
Danuta Cymerman - właścicielka sieci salonów ślubnych
(ma)
POLECAMY: PRZED ŚLUBEM I PO ŚLUBIE