Żadnych bachorów proszę!
Po to wywalczyliśmy sobie wolność prokreacji, po to stworzyliśmy środki antykoncepcyjne, taki był prawdziwy sens rewolucji seksualnej.
15.09.2009 | aktual.: 28.06.2010 10:19
Po to wywalczyliśmy sobie wolność prokreacji, po to stworzyliśmy środki antykoncepcyjne, taki był prawdziwy sens rewolucji seksualnej. Wcale nie chodzi o „wyzwolenie” czy o radość z seksu. Chodzi o to, aby każdy mógł wybrać, czy chce mieć dzieci. I jeśli ich nie chce, to żeby mógł powiedzieć innym, jakie to wielkie szczęście mieć wszystko w nosie!
Elaine Lui miała 29 lat i była rok po ślubie, kiedy ona i jej mąż Jacek Szenowicz zdecydowali, że nie chcą mieć dzieci. – Przedtem nie zastanawialiśmy się zbytnio nad tą sprawą – mówi zamieszkała w Vancouver reporterka programu telewizyjnego eTalk Daily, autorka popularnego bloga z plotkami o sławnych ludziach LaineyGossip.com. – Zwykle zakłada się, że skoro ludzie się pobierają, to będą mieli dzieci. W pewnym momencie spotkaliśmy się jednak z bliskim krewnym, który ma troje małych dzieci. Mieliśmy okazję zaobserwować, ile wysiłku wymaga zajmowanie się nimi. To wyleczyło nas z chęci zostania rodzicami. Spojrzeliśmy na siebie i powiedzieliśmy sobie: „To nie dla nas”.
Przez następnych sześć lat wszyscy dookoła starali się ich przekonać, aby zmienili zdanie. Zasypywano ich różnymi argumentami, począwszy od stwierdzenia, że bez dzieci życie nie jest nic warte, poprzez przestrogę: na starość zostaniecie sami, aż po ulubione pytanie Elaine: Nie jesteś ciekawa, jak wyglądałyby twoje dzieci?
Odpowiada na to zawsze: „Nasze dziecko byłoby skrzyżowaniem dwóch różnych ras. Wtedy wszyscy wołają: Och, byłoby takie śliczne!” – śmieje się Elaine. – Ja wtedy mówię coś w rodzaju: „O tak, to rzeczywiście świetny powód, żeby wywrócić do góry nogami całe moje życie”.
Pełna wersja artykułu dostępna w aktualnym wydaniu "Forum".