Zaduszki, czyli czym karmiono dusze zmarłych
Zaduszki to święto bardzo ważne dla wielu Polaków. Wspominamy zmarłych, palimy dla nich świeczki i znicze, przynosimy kwiaty na groby. Jednak jeszcze 150 lat temu Zaduszki obchodzone były zupełnie inaczej. Główną rolę tego dnia odgrywały rozmaite potrawy.
01.11.2018 17:57
Obrzędy ku czci zmarłych opisał w "Dziadach" Adam Mickiewicz. Jeszcze na początku ubiegłego wieku pieczono chleb zaduszny, przygotowywano potrawy z fasoli, grochu, bobu i kaszy. We wschodniej Polsce zaduszną potrawą była kutia, czyli mak z miodem. Miski z jedzeniem ustawiano na progu domu, by dusze osób bliskich mogły się posilić. Wierzono bowiem w to, że dusze cierpią na głód i pragnienie, więc obowiązkiem żyjących jest to, by ulżyć im w cierpieniach. Dziś odeszliśmy daleko od tej tradycji, a nawet zapominamy, że Polacy mieli swoje zaduszkowe zwyczaje. I choć raczej nie zaczniemy znów ich kultywować, warto chociaż je poznać.
Podstawowym daniem na Zaduszki był w dawnej Polsce chleb. Pieczono go dzień przed Świętem Wszystkich Świętych, koniecznie w domowym piecu. Chleb, obowiązkowo, musiał być robiony na zakwasie, a bochenki nacięte z wierzchu znakiem krzyża. Taki chleb pozostawiano wyłącznie do celów obrzędowych, ludzie go nie jedli.
Innym zaduszkowym przysmakiem był miodek turecki, bardzo popularny przede wszystkim w Małopolsce. Do dziś można go kupić pod niektórymi cmentarzami w Krakowie i okolicach. Miodek turecki ma formę nieregularnych, twardych bryłek o lekko miodowym smaku, które mogą się łamać albo lekko kruszyć, a jego podstawowym składnikiem jest podgrzany do uzyskania karmelu cukier z dodatkiem olejków aromatycznych i barwników, w który wtopione są pokruszone orzechy.
W klasycznej odmianie śmietankowa masa karmelowa ma kolor białawy, istnieją jednak i inne rodzaje, zależnie od użytych dodatków smakowych i aromatycznych, np. miodek kakaowy, kawowy czy waniliowy. Miodek najczęściej sprzedawany jest w gotowych porcjach zawiniętych w rożki z przezroczystej folii, niekiedy w papierowe torebki, w nierównomiernie pokruszonych, niewielkich kawałkach. Mniejsze kawałki miodku bywały niegdyś również na miejscu odłupywane z większej bryły. Ten rodzaj słodyczy nieodłącznie kojarzy się z listopadową wizytą na grobach bliskich.
Na Mazowszu, a przede wszystkim w Warszawie miodek został zastąpiony przez pańską skórkę. Receptura na te cukierki jest wielką tajemnicą tych, którzy jeszcze je wytwarzają. Ten tradycyjny biało-różowy cukierek domowej roboty, zawijany jest w papierek i sprzedawany głównie przy cmentarzach. Przysmak ten jest przygotowany z ubitych na sztywno białek, cukru, wody oraz soku z cytryny i malin. Swoją nazwę pańska skórka zawdzięcza delikatności łakocia, równej delikatności skóry młodej dziewczyny. Wbrew nazwie cukierki te są bardzo twarde. Co ciekawe, kiedyś były używane w celach leczniczych, jako środek na kaszel.
Podobne do pańskiej skórki i sprzedawane przy cmentarzach są pochodzące z Lubelszczyzny cukierki o nazwie szczypka. Mają one postać laseczek, przypominających małą szczapkę drewna (stąd też pochodzi jego nazwa: "szczypa" – kawałek rozłupanego drewna przesyconego żywicą, służący do rozpalania ognia). Może mieć różne barwy, dzięki zastosowanym barwnikom, a także smaki. Dodaje się do nich soki owocowe, aromat waniliowy, a nawet kakao czy kawę.
Choć dziś ten zwyczaj budzi spore zdziwienie, jeszcze kilkadziesiąt lat normalną praktyką było wznoszenie zaduszkowych toastów na grobach bliskich. Teraz zostałoby to uznane za brak szacunku i dlatego alkohol pojawia się praktycznie jedynie podczas obrzędów społeczności romskiej lub białoruskiej żyjących w Polsce. Z kolei na Ukrainie i Litwie wódka nad grobem nie dziwi nikogo. Na cmentarzach w tych krajach często budowane są nawet specjalne stoły albo dostosowane do biesiadowania pomniki, by rodzina mogła wygodnie raczyć się jedzeniem i piciem w towarzystwie duchów swych bliskich zmarłych.
Chcesz się pochwalić swoimi kulinarnymi osiągnięciami? Masz ciekawy przepis? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl