Zdobyłem Grecję!

Z niewielkim funduszem można zwiedzić niejeden kraj. Wystarczy, że zrezygnujemy z hoteli z basenem, kolorowych drinków lub leżaka na plaży. Tak właśnie było ze mną. Dzięki temu przeżyłem niezapomniane wakacje w Grecji.

Zdobyłem Grecję!

28.03.2006 | aktual.: 25.06.2010 16:07

Z niewielkim funduszem można zwiedzić niejeden kraj. Wystarczy, że zrezygnujemy z hoteli z basenem, kolorowych drinków lub leżaka na plaży. Tak właśnie było ze mną. Dzięki temu przeżyłem niezapomniane wakacje w Grecji.

Po ciężko przepracowanych wakacjach stwierdziłem, że czas na wypoczynek. Pomyślałem sobie, że niewielki budżet nie może stać na przeszkodzie, aby przyjemnie spędzić czas i wraz z Martą, moją dziewczyną, postanowiłem pojechać do Grecji. Wybór nie był wcale taki trudny. Wystarczyło wziąć pierwszy lepszy przewodnik i uruchomić swoją wyobraźnię. Jej oczami zobaczyłem drzewa uginające się pod ciężarem owoców, błękitne morze, gorące słońce i na każdym kroku wspomnienie starożytności.

Piętrzące się kłopoty
Trzeba było jednak przezwyciężyć podstawowy problem, a mianowicie... 2250 kilometrów. Tyle właśnie dzieli Warszawę od Aten. Jak za niewielką kasę pokonać taką odległość? Rozwiązania są dwa. Pierwszym jest autostop. Jego plusem jest to, że nic nie kosztuje. Niestety, problem w tym, że dojazd do Aten zająłby około 3-4 dni, co oznacza dużo krótszy wypoczynek i niepotrzebny stres związany także z powrotem. Drugim wyjściem, który w swej podróży wykorzystałem, jest samolot. Tanie linie lotnicze oferują przelot za całkiem przystępną cenę. Kupując bilet np. półtora miesiąca wcześniej, wydamy około 600 złotych w obie strony.

Gdy wiemy już, jak się dostać, to wystarczy tylko do plecaka włożyć kilka koszulek, krótkie spodenki, strój kąpielowy oraz namiot.

Podróż po Grecji
Pierwszym punktem są Ateny. Stolica niestety nie zachwyca. Oczywiście można się zauroczyć Akropolem, Agorą, czy też nocnym życiem Plaki, ale jednak tłum turystów, żar z nieba i smród miasta w końcu przerażają. Trzeba zatem odbębnić podstawy i jak najszybciej dotrzeć do wybrzeża. Najlepiej wykorzystać do tego celu autostop.

Dzięki temu nie tylko zaoszczędzimy pieniądze, ale też od tubylców dowiemy się wielu pożytecznych rzeczy. Gdzie najlepiej nocować, co i u kogo jeść. Poza tym poznamy bliżej bogatą osobowość mieszkańców.

Naród, który się nie śpieszy
Grecy są zupełnie inni niż Polacy. Im się nigdzie nie śpieszy. Zgubieni w niewielkim greckim miasteczku weszliśmy spytać o drogę do jednego ze sklepów. Nieznający angielskiego właściciel posadził nas na krzesłach, rozłożył tabelę z angielskimi klubami piłkarskimi i kazał nam obstawiać. Nie wiedząc kompletnie, czy lepsza jest drużyna z Oksfordu czy z Greenwich, zacząłem wpisywać na chybił trafił. Grek chyba się poznał, że kompletnie się nie znam i odebrał mi ołówek. Zaraz potem wstał, poprosił klientów o wyjście i zamknął sklep. Potem wsadził nas do samochodu i podwiózł do rogatek miasta, abyśmy dalej spokojnie mogli podróżować.

- Grek postawiony przed wyborem między dodatkowym zarobkiem a spędzeniem wieczoru w knajpce z kumplami, zawsze wybierze to drugie - twierdzi Szymon, Izraelczyk, który zabrał nas na wyspie Zakynthos.

Te słowa najlepiej oddają bogatą osobowość Greków - narodu, który się nie śpieszy.

Stefan Wroński

Sprawdzone adresy:

  1. Nocleg w Atenach. Pod namiotem na kempingu "Ateny" (na drodze do Elefsina) - noc dla dwóch osób z małym namiotem - 16 euro.
  2. W hostelu na Plaka. W pokoju bez okien, w towarzystwie 10 osób.
Źródło artykułu:WP Kobieta
Komentarze (0)