Życie z hazardzistą
W Stanach Zjednoczonych problem patologicznego grania dotyka 4,5 mln osób, w Szwecji liczba uzależnionych przekracza 150 tysięcy. W Polsce, jak grzyby po deszczu wyrastają kameralne kasyna, a wraz z nimi - kluby anonimowych hazardzistów. Podczas sesji terapeutycznych uzależnieni próbują znaleźć odpowiedź na pytanie - w jaki sposób zapomnieć o powietrzu naelektryzowanym emocjami, zapachu cygar, zielonym suknie, przytłumionym świetle i wyzywająco szeleszczących kartach.
10.08.2007 | aktual.: 30.05.2010 12:15
W Stanach Zjednoczonych problem patologicznego grania dotyka 4,5 mln osób, w Szwecji liczba uzależnionych przekracza 150 tysięcy. W Polsce, jak grzyby po deszczu wyrastają kameralne kasyna, a wraz z nimi, kluby anonimowych hazardzistów. Podczas sesji terapeutycznych uzależnieni próbują znaleźć odpowiedź na pytanie - w jaki sposób zapomnieć o powietrzu naelektryzowanym emocjami, zapachu cygar, zielonym suknie, przytłumionym świetle i wyzywająco szeleszczących kartach.
Magiczne oko ruletki
- Jestem hazardzistą, potrzebuję twojej pomocy. Nie pozwól mi wywołać u ciebie złości. Jeśli zaatakujesz mnie słownie lub fizycznie, będziesz mnie tylko upewniała w złej opinii, jaką mam o sobie. Ja już wystarczająco nienawidzę siebie – czytamy w manifeście hazardzisty. Specjaliści ds. uzależnień twierdzą, że istotą nałogu jest przymus kontynuowania gry, mimo racjonalnych argumentów, które powinny skłaniać do zatrzymania się na rozsądnej wygranej. Co sprawia, że w stosownej chwili nie odchodzimy od stołu i coraz bardziej pogrążamy się w hazardowym nałogu?
Ryzyko, zastrzyk adrenaliny, podniecająco-stresujące oczekiwanie na wielką wygraną i konfrontacja twarzą w twarz. Przed oczyma wachlarz kart, magiczne oko ruletki, w głowie odgłosy układania żetonów na stole do gry. Czasami nawet majaki senne i obmyślanie strategii, prowadzenie psychologicznych rozgrywek, ocenianie przeciwników. Na jawie to samo... i jeszcze coś bardziej realnego... topniejące kwoty na bankowym koncie, upadek i dno.
Hazard jak narkotyk
Żadna namiętność nie jest objawem choroby – twierdzi doktor Zenon Waldemar Dudek, psychiatra z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie. - Patologiczne emocje i patologiczne namiętności występują w uzależnieniach chemicznych, jak narkotyki, leki, nikotyna, a także w przypadku uzależnień typowo psychicznych, jakie można stwierdzić w przypadku gier hazardowych. Jak wynika z amerykańskich badań, na upadek moralny i mentalny narażeni są głównie mężczyźni - kobiety w kasynach spotyka się rzadko. Mężczyźni łatwiej i w inny sposób niż one uzależniają się od hazardu. Preferują gry wymagające bezpośredniej konfrontacji z przeciwnikiem, jak np. poker czy black jack – czytamy w "American Journal of Psychiatry". W Stanach nad zagadnieniem pracuje Marc N. Potenza, psychiatra z Yale School of Medicine i kierownik Kliniki Problemów z Hazardem w Yale. A jaką sytuację mamy w Polsce? W wyniku różnego rodzaju uzależnień, również z powodu nałogowego hazardu, w Polsce cierpi coraz więcej osób. Profil hazardzisty jest
podobny na wszystkich kontynentach. Tę tezę potwierdza Pani Agnieszka Tylska z warszawskiego Prywatnego Ośrodka Terapii Uzależnień i Pomocy Psychologicznej Polana – Naszymi pacjentami, borykającymi się z problemami nałogowego hazardu są tylko mężczyźni – w wieku od 35 do 55, zamożni, z wyższym wykształceniem. Jednak to kobiety najczęściej szukają kontaktu ze specjalistami z ośrodka – dzwonią, bo szukają pomocy dla męża czy partnera, który walczy z problemem patologicznego grania. Niestety, osoby z najbliższego otoczenia hazardzisty, kontaktujące się z nami, mają niską świadomość tego, że istnieje również zjawisko współuzależnienia. Kobiety współuzależnione także potrzebują pomocy, ale o tym nie wiedzą. – tłumaczy Tylska.
Kobiety cierpią równie mocno
Według danych szacunkowych, od 13 do 15 osób na sto ponosi konsekwencje patologicznego grania osoby uzależnionej. Osoby emocjonalnie związane z hazardzistą, mają ciągłe poczucie zagrożenia, wyczerpania, odczuwają wściekłość wobec tego problemu. Wyczerpanie spowodowane chęcią naprawienia czy zatuszowania błędów gracza, ciągłe spłacanie długów, jest źródłem cierpienia i również wymaga leczenia. Partnerki hazardzisty, zatajając problem, pomagają tylko pozornie, bo odsuwają moment, w którym uzależniony będzie musiał zmierzyć się z rzeczywistością.
Wkręceni w hazard
Stali bywalcy polskich kasyn cenią ich kameralną atmosferę, swoisty folklor, zapach wypalanych cygar i smak mocnych trunków. Liczy się tylko rzeczywistość tu i teraz - leniwie płynący czas między jednym rozdaniem a drugim i, oczywiście, dreszczyk emocji towarzyszący wejściu do nowej gry. W gronie hazardzistów nikt nie martwi się o jutro. We wspólnocie Anonimowych Hazardzistów patologiczny gracz opisywany jest jako osoba, której granie spowodowało stałe problemy w odniesieniu do każdej sfery jego życia. Niestety, historia wielu uzależnionych wygląda podobnie – najpierw przeżywają powolny upadek i muszą sięgnąć dna, aby przed samym sobą przyznać się do porażki i rozpocząć proces leczenia i rehabilitacji.