Żywy kłębuszek futerka
Króliki miniaturowe to urocze zwierzątka, które wnoszą do domu nastrój przytulności. Można go trzymać w mieszkaniu jak świnkę morską lub chomika ale jest od nich inteligentniejszy. Reaguje na swoje imię, lubi przytulać się i być głaskany.
09.03.2006 | aktual.: 18.03.2006 21:19
Króliki miniaturowe to urocze zwierzątka, które wnoszą do domu nastrój przytulności. Można go trzymać w mieszkaniu jak świnkę morską lub chomika ale jest od nich inteligentniejszy. Reaguje na swoje imię, lubi przytulać się i być głaskany.
Kto może mieszkać z królikiem?
Zwierzątko jest tak delikatne na jakie wygląda, toteż nie nadaje się jako towarzysz dla kilkuletniego dziecka. Maluch bowiem nie rozumie, że z futrzanym kłębuszkiem trzeba obchodzić się uważnie i delikatnie. Dla dziesięciolatka królik jest prawie idealnym towarzyszem. Będzie podchodził do ręki, żeby dostać coś dobrego do zjedzenia. Rozłoży się na kolanach, nadstawiając plecki do głaskania. Będzie kicał po biurku czy łóżku obwąchując wszystko, co napotka na swojej drodze. Pewien królik, zwany Tuptusiem uwielbiał bawić się w berka. Gonił swoją panią wokół stołu i zawsze wygrywał. W pewnym momencie bowiem podskakiwał wysoko i w powietrzu obracał się o 180 stopni. Opiekunka, która myślała, że ucieka przed Tuptusiem, niespodziewanie wpadała na niego.
Jak zaprzyjaźnić się?
Króliki miniaturowe są niezwykle łagodne, co nieznaczy że nie potrafią się bronić. Przestraszone najchętniej uciekają w ciemny kąt lub zakopują się w sianku, które obowiązkowo musi leżeć w ich klatce. Ale zwierzątko, które nie może uciec potrafi zaatakować pazurkami. Jeśli więc zobaczymy królika, który unosi lekko zad, wysuwa głowę i warczy, lepiej nie wyciągajmy do niego ręki. Futrzana kulka jest zdenerwowana. Warczeniem ostrzega, że będzie drapać.
Tuptuś, o którym już wspomniałam, warczał na widok mopa. Bał się też odkurzacza. Rzucał się na niego z ząbkami i pazurkami, próbując przepędzić hałaśliwego potwora. Cała sztuka obcowania z królikiem polega na tym, aby nabrał on do człowieka zaufania.
Zwierzątko, które kilka razy wystraszymy, nawet niechcący, będzie chowało się przed nami. Nigdy nie zaznamy przyjemności bawienia się z nim i tulenia do niego. Warto więc królika bardzo cierpliwie oswajać, najlepiej przekupując przysmakami. Tuptuś, na przykład uwielbiał serek waniliowy. Gdy był już starszy i przekonał się, że ludzie nie są dla niego groźni, oddawał się każdemu, w rękach którego dostrzegł opakowanie tego serka. Króliki boją się gwałtownych ruchów i głośnych dźwięków. Potrzebują około dwóch tygodni czasu, by przyzwyczaić się do głaskania. Uwielbiają zwłaszcza, gdy drapie się je w czółko. Niektóre mają łaskotki na brzuszku. Nie wszystkie lubią być brane na ręce, ale wszystkie lubią się tulić do swojego opiekuna. Królik, który nabrał do człowieka całkowitego zaufania kładzie się na boczku, wyciąga wszystkie cztery łapki i nadstawia się do głaskania.
Czy można go wychować?
Króliki załatwiają się w jednym miejscu, które same wybierają. Najczęściej jest to kącik w klatce. Czasem jakieś szczególne miejsce w pokoju. Wtedy trzeba tam postawić kuwetę ze żwirkiem, jak dla kota. Króliki mogą jednak narobić szkód w mieszkaniu, ponieważ lubią gryźć. Tuptuś był pasjonatem papieru. Zrywał tapetę ze ściany i obdzierał grzbiety książek. Na szczęście nigdy nie nabrał "smaku" na przewody elektryczne. Można królikom wyjaśnić, że różne przedmioty są dla nich nietykalne. Trzeba poświęcić na to kilka wieczorów. Siadamy wygodnie uzbrojeni w paczkę chusteczek papierowych i obserwujemy naszego pupila. Gdy zbliża się on do np. przewodu elektrycznego lub do firanek gwiżdżemy przenikliwie i rzucamy w niego paczką z chusteczkami. Po kilku próbach zwierzątko dochodzi do wniosku, że powinno przewody i firanki obchodzić szerokim łukiem. Króliczek miniaturowy bardzo przywiązuje się do swojego opiekuna. Żyje do 10 lat i prawie nie choruje.