Uciekający pan młody
Pewna Chinka postanowiła poddać swojego narzeczonego próbie i zjawiła się na przedślubnej sesji zdjęciowej w białej sukni, welonie i… makijażu, który zrobił z niej siedemdziesięciolatkę.
31.10.2014 | aktual.: 31.10.2014 13:10
„Czy wciąż będziesz mnie kochać, gdy nie będę już młoda i piękna?” zastanawiała się słynna amerykańska piosenkarka Lana del Rey w jednym ze swoich ostatnich przebojów, ale to pytanie zadaje sobie wiele kobiet.
Pewna Chinka postanowiła poddać swojego narzeczonego próbie i zjawiła się na przedślubnej sesji zdjęciowej w białej sukni, welonie i… makijażu, który zrobił z niej siedemdziesięciolatkę. Cała scena rozegrała się na jednej z ulic w Shenzhen, nieopodal Hongkongu.
Podekscytowany pan młody czekał na swą oblubienicę w umówionym miejscu, jednak mina mu zrzedła, gdy ujrzał wysiadającą z samochodu staruszkę. Okazało się, że to jego ukochana, która postanowiła przetestować jego miłość i lojalność przed zawarciem związku małżeńskiego.
Panna młoda zapytała swojego przyszłego męża, czy będzie ją kochał również wtedy, gdy będzie miała siedemdziesiąt lat. Dodała, że w takim przypadku nie powinien mieć oporów przed sesją zdjęciową w postarzającej charakteryzacji.
Niestety mężczyźnie bardzo nie spodobał się ten pomysł i głośno zamanifestował swoją złość. Jak twierdzą świadkowie zajścia, zażądał od narzeczonej zmycia makijażu, a gdy ta odmówiła, zaczął krzyczeć, aż w końcu zostawił ukochaną płaczącą pośród tłumu gapiów i uciekł.
- Jest kobieciarzem i miał przede mną wiele kobiet – tłumaczyła roztrzęsiona kobieta, która chciała przekonać się o oddaniu swojego narzeczonego. Dodała jednak, że planowała spędzić z nim życie, ponieważ traktuje ją bardzo dobrze.
Cóż… Naszym zdaniem takie zachowanie wobec przyszłej żony, nie ma nic wspólnego z dobrym traktowaniem, a życie lepiej spędzić w pojedynkę niż z tak niedojrzałą osobą. Na razie nie wiadomo, czy para odwołała ślub. Pojawiły się również głosy, że całe zajście mogło być tylko ulicznym „performansem”.
(kgm), kobieta.wp.pl