Bezdomny mówi, jak przetrwać zimę. "W tygodniu śpię na cmentarzu"

- Mam takie miejsce, gdzie nikt nie widzi. W nocy cmentarz jest zamykany. Bieżąca woda, toi toi i namiot - mówi "Szczena", który na ulicy mieszka już 22 lata.

W Polsce oficjalnie jest ponad 30 tys. bezdomnych
W Polsce oficjalnie jest ponad 30 tys. bezdomnych
Źródło zdjęć: © East News | Piotr Kamionka/REPORTER
Agnieszka Woźniak

18.11.2024 06:00

Z danych Ministerstwa Polityki Społecznej wynika, że w Polsce jest prawie 32 tys. osób w kryzysie bezdomności. W rzeczywistości może być dwa razy więcej.

"Pandemia, wojna w Ukrainie, wzrost cen energii oraz wysoka inflacja pociągająca za sobą wzrost kosztów najmu sprawiły, że coraz więcej osób doświadcza wykluczenia społecznego i ubóstwa, a w skrajnych przypadkach – bezdomności. Eksperci Europejskiej Sieci Przeciw Ubóstwu (European Anti-Poverty Network) szacują, że skala bezdomności w Polsce mogła się podwoić" - czytamy w najnowszym raporcie CARITAS Polska "Bezdomność w Polsce".

Już po raz 10. Caritas Polska i stołeczna Straż Miejska rozpoczęły akcję "Trochę Ciepła dla Bezdomnego". Pomocą objęte są osoby, które z przyczyn osobistych, zdrowotnych czy materialnych pozostają bez dachu nad głową. Patrole docierają do znanych sobie miejsc, często trudno dostępnych, z zaopatrzeniem przygotowanym przez Caritas.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Im wyżej, tym cieplej

Każdego roku policjanci dostają zgłoszenia do bezdomnych, którzy zmarli z powodu wychłodzenia organizmu. Mroźne noce spędzają na ulicy, nie chcąc udać się do żadnego z ośrodków.

- Sami są sobie winni - twierdzi "Szczena", bezdomny, którego spotykam przy jadłodajni Fundacji Po Pierwsze Człowiek. Prowadzi ją Zgromadzenie Sióstr Albertynek przy ulicy Jana Woronicza w Krakowie.

- Jak ktoś zamarza na ulicy, to robi to tylko na własne życzenie. I najczęściej pod dużym wpływem alkoholu nie kontroluje sytuacjizapewnia mnie, mimo że sam z powodu zbyt dużej ilości promili we krwi nie został wpuszczony do jadłodajni. Musi zadowolić się kanapką wydaną przez okienko.

"Szczena" sposobów na przetrwanie zimy zna wiele. - Robię w ten sposób. Sobota. Szpitalny Oddział Ratunkowy. Tam toaleta, mycie, telewizja i serial. Doktor, wiadomo który, ten z laseczką, kojarzy pani na pewno. Następnie o 24-tej wyłączają TV. Wsiadam w nocny sposób i do rana "szlif". U bezdomnych "szlif" oznacza jeżdżenie od pętli do pętli - zatacza palcem duże koło - bez kierunku. Po prostu się jeździ w te i nazad - tłumaczy.

- I tak codziennie? - pytam.

- Nie. W tygodniu śpię na cmentarzu. Prądnik Czerwony. Tam mam namiot, takie miejsce, gdzie nikt nie widzi. W nocy cmentarz jest zamykany. Bieżąca woda, toi toi i namiot pod ręką.

- Nie jest zimno?

- Jak się ma dobry śpiwór Bundeswehry [wyjątkowo ciepły śpiwór wojskowy - przyp. red.], to się da - śmieje się - ale zawsze można zrobić tak, że jedzie się po domofonie i zawsze ktoś otworzy. Tylko trzeba szukać, żeby było ostatnie piętro i nie było mieszkań. Zawsze jest ciepło. Im wyżej, tym cieplej... Nie ma mieszkań, tylko strych. Śpiworek pach i się leży.

"Szczena" na ulicy mieszka już 22 lata. Wie, gdzie szukać pomocy, kiedy rozdają darmowe posiłki, gdzie można dostać najlepsze ubrania i który autobus kursuje najdłużej. Nie wie tylko, jak przestać pić.

- Ja się nie okłamuję. Jestem alkoholikiem. Urodziłem się jako alkoholik. Miałem dwa i osiem promila, jak się urodziłem. Pierwszy detoks w wieku 15 lat. I do szpitala. Ale to już jest część mnie. Ja tego nie zmienię. Jak dmucham, to baterie wypadają z alkomatu. Poniżej promila nie schodzę - przyznaje z rozbrajającą szczerością.

Był już bezdomnym w Paryżu, Berlinie, Hamburgu, Hanowerze, Kairze i czeskiej Pradze. - Najlepiej było w Niemczech. Wielu bezdomnych z Polski się tam przynosi. Dostawałem codziennie kilka ciepłych posiłków, ubrania (często dobrych marek), ciasteczka. Biedy nie było - śmieje się.

Kuchnia Caritas Diecezji Łomżyńskiej
Kuchnia Caritas Diecezji Łomżyńskiej© East News | Maliszewski/REPORTER

Nocny patrol

Znaleźć bezdomnych w mieście nietrudno. Oddalamy się od nich, gdy brzydko pachną w autobusie. Ostrzegamy dzieci, aby nie podchodziły do nich zbyt blisko w parku. Ja jednak postanowiłam przyjrzeć się bliżej temu, jak wygląda ich życie. Gdzie śpią, jak radzą sobie, gdy za oknem mróz i temperatura spada poniżej zera?

Aby się o tym przekonać, udałam się wraz ze strażnikami na nocny patrol. Zaczyna się on o godzinie 17 i trwa do piątej nad ranem. Odwiedza się wtedy parki, pustostany i wszystkie miejsca, gdzie znajdują się bezdomni. Jednym z nich jest stara, opuszczona piekarnia przy ulicy Bratysławskiej w Krakowie. To, co od razu rzuca się w oczy, to sterty starych materacy, koców, ubrań i kawałków mebli rozrzuconych przed dwupiętrowym, popadającym w ruinę budynkiem.

Akcja liczenia bezdomnych w Szczecinie przed zimą
Akcja liczenia bezdomnych w Szczecinie przed zimą © East News | DOMIN

Już na wejściu czuć okropny smród. Przypomina to zapach wysypiska skrzyżowany z wonią zaniedbanej, dworcowej toalety. Strażnicy wchodzą do środka, a następnie stromymi schodami w dół do piwnicy. Jest ciemno i ślisko. Mrok rozświetlają jedynie światła latarek.

- Dobry wieczór, Straż Miejska! Halo! Jest tam ktoś?

- A dzień dobry! - rozbrzmiewa ochrypły, ospały głos.

- Jak tam u was?

- A nie najgorzej. Mecz oglądamy. A u państwa? W porządeczku?

- U nas dobrze. A tam ktoś jest? Za tymi drzwiami?

- Tak, ale śpią.

Strażnicy mijają grupę kilku mężczyzn wpatrzonych w małe ekrany swoich telefonów, którzy z uwagą śledzą rozgrywkę meczu. Pukają do drzwi kolejnego pomieszczenia, gdzie znajduje się jeszcze jeden mężczyzna i kobieta.

- Wszystko dobrze?

- Tak. Leżę, odpoczywam. Jest tu jeszcze pani. Ale ona osobno, ja osobno - tłumaczy się, żeby nie wzbudzać zbędnych podejrzeń.

- Rozumiem - uśmiecha się pani strażnik - Każdy sobie rzepkę skrobie. Czegoś potrzebujecie?

- Nie... Leżymy, odpoczywamy.

Wraz ze strażnikami opuszczam budynek. Czas na kolejny punkt z mapy. Dziesięć minut drogi stąd znajduje się zarośnięty drzewami miejski skwer. Przedzieramy się wąską alejką, rozchylając gałęzie. Mocny wiatr wieje prosto w twarz. Na końcu drogi dostrzegamy maleńki namiot. W środku znajduje się kobieta i mężczyzna. Przyjechali z Ukrainy, jeszcze przed wojną. Od dziewięciu miesięcy śpią na ulicy.

- Dzień dobry, wszystko w porządku? Nie jest wam zimno?

- Nie, zimno to nie - mówią z wyraźnym akcentem.

- Koce mamy, jest dobrze. Niech pani wejdzie, zobaczy - zaprasza nas do środka.

- A nie chcecie iść do miejskiej ogrzewalni? - pyta strażniczka.

- Nie, tutaj dobrze. Ale miło, że nas pani znowu odwiedza. Proszę przychodzić.

- Będziemy codziennie przychodzić. Przez najbliższe trzy miesiące na pewno - zapewnia.

- Świetnie! Zawsze to przyjemnie, jak ktoś przyjdzie - mówi kobieta z nadzieją w głosie.

Akcja liczenia bezdomnych w Szczecinie
Akcja liczenia bezdomnych w Szczecinie © East News | DOMIN

Nocne koszmary

- Czy zdarzyło się, że któryś z bezdomnych dał się namówić na nocleg w schronisku? - pytam strażniczki Patrycji Dąbek. To nie jej pierwszy nocny patrol.

- Tak, ale bardzo rzadko. Ci ludzie zazwyczaj nie chcą pomocy, ale czasami zdarza się, że transportujemy kogoś na Księcia Józefa [ulica przy której mieści się ogrzewalnia – przyp. red.]

- Trudno chyba po tym wszystkim tak po prostu wrócić do domu i zapomnieć. Czy są takie sytuacje, które wciąż śnią się po nocach?

- Ja niestety w zeszłym roku znalazłam jedną osobę, która zmarła w pustostanie. Pan nie otwierał drzwi, więc się musieliśmy sami dostać do środka. To był sygnał, że coś jest nie tak. Zawsze kontakt był z panem, po otwarciu drzwi okazało się, że pan nie daje żadnych oznak życia. Mimo że minął rok, ten obraz zostaje w pamięci - odpowiada strażniczka.

© mat. prasowe | Caritas Polska

16 zim z widokiem na Manhattan

Zbliża się godzina dziesiąta. Jedziemy w kolejne miejsce. W małym opuszczonym budynku schronienie znalazł pan Leszek. Pomieszczenie nie ma okien ani drzwi, za to ogromne dziury, przez które łatwo dostrzegamy cały pokój, w którym znajduje się mnóstwo sprzętów.

- Ładnie się pan tu urządził - zagaduję.

- No tak. Nawet mam tu Manhattan – pan Leszek pokazuje palcem na wiszący na ścianie obraz z sięgającymi nieba wieżowcami. Trochę niżej wisi portret Matki Boskiej i różaniec. Po lewej stronie znajduje się zaścielone kolorową pościelą łóżko, po prawej drążek z wieszakami na ubrania. Są tam kurtki, swetry i bluzy.

- Ja już tu szesnaście zim tu przeżyłem. Tu w tym budynku. Teraz siedemnasta. Znają mnie tu, opiekują się mną. A te rzeczy to ze śmietnika. Wszystko ludzie wyrzucają. Nawet chlebuś. Jak jeszcze jakiś mądry się znajdzie, to w reklamówce powiesi obok śmietnika. A inni to do kubła wrzucają!

- A czegoś tu panu w ogóle brakuje? - pytam.

- Trutki na szczury, bo mi te ciągle włażą. I radia. Bo zepsuło mi się. I nie wiem, jaki jest wynik meczu. Jutro też przyjdziecie? - zwraca się do strażników z nadzieją, że odpowiedź będzie twierdząca.

- Tak, będziemy - odpowiada strażnik.

- Dobrze. Tylko mnie nie budźcie, jak będę spał. Bo mi trudno zasnąć potem – mówi z uśmiechem.

- Jak wy sobie z tym radzicie? - zwracam się do strażnika Mariusza Domagały. - Nie można brać pracy do domu, tak się nie da. Trzeba to rozdzielić - przyznaje. - Czasem jest trudno, bo życie jest bardzo niesprawiedliwe, ale należy skupić się na tym, że ci ludzie naprawdę nas potrzebują, że robimy dobre rzeczy. To daje siłę do działania..

Kolejna edycja akcji "Trochę Ciepła dla Bezdomnego".

W całej Polsce Caritas ma 33 schroniska, 16 noclegowni, 74 jadłodajnie. W okresie jesienno - zimowym prowadzi również akcję w terenie o nazwie "Trochę Ciepła dla Bezdomnego". - Wiemy jednak, że są takie osoby, które z własnej woli wybierają pustostany, ogródki działkowe, opuszczone fabryki. Często jest im bardzo trudno przetrwać zimę. Straż Miejska razem z pracownikami Caritasu zawozi im ciepłą zupę, koce, śpiwory, ciepłe buty, skarpety i inne niezbędne w okresie jesienno-zimowym rzeczy - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Małgorzata Jarosz-Jarszewska, zastępca dyrektora Caritas Polska.

Podkreśla jednak, że bardzo istotna jest sama obecność. - Niezwykle ważne, że ktoś ich odwiedza, zamieni kilka słów, interesuje się losem tych ludzi. Świadomość, że są zaopiekowani, widzą, że komuś na nich zależy, potrafi niesłychanie podnieść na duchu.

Akcja "Trochę Ciepła dla Bezdomnego" Caritas i Straży Miejskiej
Akcja "Trochę Ciepła dla Bezdomnego" Caritas i Straży Miejskiej© mat. prasowe | Caritas Polska

Dlaczego bezdomni nie chcą iść do schroniska? - To ich wybór. Czasem po prostu wolą spać na własną rękę niż w noclegowni wśród innych. Oczywiście w takich miejscach jak schroniska wymagana jest trzeźwość, co często też jest przeszkodą - tłumaczy Małgorzata Jarosz-Jarszewska.

- W altankach działkowych, pustostanach, ruderach, a nawet w szałasach i namiotach kryją się przed światem bezdomni. Niekiedy, w ciepłe dni, bywa nawet znośnie, ale wieczory przynoszą chłód, ciemność oraz dotkliwe poczucie osamotnienia i niemocy. Jesienią i zimą jest najciężej - mówi Janusz Sukiennik, specjalista ds. projektów społecznych w Caritas.

Raport o bezdomności

Wciąż główną przyczyną bezdomności jest uzależnienie od alkoholu (19,58 proc. przypadków), na drugim miejscu są konflikty rodzinne (18 proc.), na trzecim eksmisja z mieszkania (8,86 proc.), a zaraz po niej rozpad związku (7,89 proc.).*

Aż 80,15 proc. osób dotkniętych kryzysem bezdomności stanowią mężczyźni. Większość w wieku około 50 lat. Kobiet jest zdecydowanie mniej – 19,85 proc. – co oznacza wzrost w stosunku do roku 2019.

W odniesieniu do badania z 2019 roku można zaobserwować wzrost osób w kryzysie bezdomności z wykształceniem wyższym (o 57 punktów procentowych). Obecnie osoby te stanowią 4 proc. ogółu osób w kryzysie bezdomności.

*dane z "Ogólnopolskiego badania liczby osób bezdomnych – edycja 2024" przeprowadzonego na zlecenie MRPiPS.

Agnieszka Natalia Woźniak, dziennikarka Wirtualnej Polski

© Materiały WP
Źródło artykułu:WP Kobieta
bezdomnibezdomnośćstraż miejska
Zobacz także
Komentarze (22)