Blisko ludzi"Co Bóg złączy, tego człowiek nie rozdzieli"? Tak wygląda unieważnienie ślubu kościelnego

"Co Bóg złączy, tego człowiek nie rozdzieli"? Tak wygląda unieważnienie ślubu kościelnego

Jak wygląda unieważnienie sakramentu małżeńskiego? Zdjęcie ilustracyjne
Jak wygląda unieważnienie sakramentu małżeńskiego? Zdjęcie ilustracyjne
Źródło zdjęć: © East News
20.05.2022 15:38, aktualizacja: 21.05.2022 17:07

Liczba unieważnień sakramentu małżeństwa w Polsce wciąż jest wysoka. Sam proces jest bardzo złożony. Wymaga czasu oraz pieniędzy. Często przejścia te odciskają piętno w osobach, dla których Kościół stanowił ważny element życia.

Kasia wyszła za mąż bardzo wcześnie. Zaszła w ciążę. Pojawił się nacisk na sformalizowanie związku "bo tak trzeba". Bardzo szybko okazało się, że związek nie ma przyszłości. Złożyła pozew o unieważnienie ślubu kościelnego, sprawa jest w toku.

Małgorzata unieważnienie małżeństwa dostała około 20 lat temu. Proces kosztował ją wiele emocji i trwał dwa lata. Każda z moich rozmówczyń podkreśla, że wiara była lub jest dla nich czymś niezwykle ważnym.

Unieważnienie małżeństwa jest możliwe. Mimo że jest to kręta droga, takich procesów przybywa, o czym mówi dr Michał Poczmański, adwokat kościelny z kancelarii kanonicznej.

"Przeżywałam traumę za traumą"

Małgorzata uzyskała unieważnienie ślubu kościelnego około 20 lat temu. Sam proces trwał dwa lata i kosztował ją wiele emocji i stresu. Wspomina, że mąż miał zupełnie inne poglądy dotyczące związków i odpowiedzialności. Doświadczyła też ze strony męża niewierności i nie miała pewności, że sprawa się nie powtórzy.

- Będąc z nim, żyłam w ciągłym lęku. Przeżywałam traumę za traumą. Bałam się o trwałość tego związku - dodaje.

Wspomina, co ją skłoniło do takiej decyzji. Mąż miał luzackie podejście do małżeństwa. Twierdził, że "samiec w przyrodzie zawsze jest poligamiczny". Dla wrażliwej kobiety był to ogromny cios – Małgosia była wówczas w trzeciej ciąży. Decyzja o złożeniu prośby o unieważnienie sakramentu była przemyślana. Ówczesny małżonek zgodził się nie utrudniać Małgorzacie tej drogi.

- Dwa lata czekałam na decyzję dwóch instancji: najpierw Diecezji Warszawskiej Kurii Metropolitalnej, później Poznańskiej. Byłam osobą praktykującą i wierzącą. Wtedy wręcz pytałam Boga, czy wolno mi będzie założyć nową rodzinę.

W całej tej trudnej sytuacji pani Małgorzata miała wiele szczęścia. Mężczyzna bowiem już od początku pokazywał, że niewiele obchodzą go religijne tradycje - karteczkę potwierdzającą spowiedź przedślubną podpisał sam. Później przy gromadzeniu dowodów na nieważność małżeństwa właśnie takie szczegóły są niezwykle ważne i pomagają na pozytywne rozpatrzenie sprawy.

Z roku na rok procesów podobnych do tego, który ma za sobą moja rozmówczyni, jest więcej, choć pandemia odrobinę przyhamowała liczbę "rozwodów" kościelnych.

Unieważnia ślubów kościelnych w liczbach

Według danych statystycznych, przywołanych przez dr. Michała Poczmańskiego, w 2020 roku w Polsce zostały wydane 3643 wyroki w sprawie o unieważnienie małżeństwa.

-Tendencja od kilku lat jest stała, choć na pewno pandemia COVID-19 nieco przyhamowała liczbę składanych wniosków do sądów kościelnych. W całym 2020 roku złożono w polskich sądach kościelnych 3166 nowych spraw. To sporo, ale nieco mniej od rekordowych lat ubiegłych. Wtedy takich spraw było ponad 4000 każdego roku - podkreśla dr Poczmański.

Adwokat kościelny zauważa, że nadal jest to wysoki procent. Cały czas mamy również do czynienia z wysoką skutecznością tych procesów. Udostępnione dane wykazują, że w 2020 roku wyroków za unieważnieniem małżeństwa było ok. 70 procent. Gdyby nie wybuch pandemii i ograniczony dostęp do sądów oraz poradni prawnych, jest wysoce prawdopodobne, że spraw byłoby więcej.

Rozwód w Kościele katolickim nie istnieje

Dr Michał Poczmański podkreśla, że w Kościele katolickim nie ma rozwodów, gdyż "małżeństwo sakramentalne jest nierozerwalne". Jednak zgodnie z przepisami prawa kanonicznego, jesteśmy w stanie wykazać, że małżeństwo zostało nieważnie zawarte, co w praktyce oznacza, że sformalizowany związek nigdy nie zaistniał.

- Jedynym prawidłowym określeniem jest stwierdzenie nieważności małżeństwa. W tym miejscu też podkreślę, że proces kościelny nie ma na celu wskazania małżonka winnego rozpadu małżeństwa, tak jak często bywa to w procesie cywilnym. Sędziowie orzekną, czy małżeństwo zostało nieważnie zawarte z konkretnego tytułu bądź tytułów prawnych, czy też potwierdzą jego ważność - mówi specjalista.

Prawnik zaznacza, że konsultacja z osobą, która ma do czynienia z takimi procesami, jest niezbędna. Pozwala na większe prawdopodobieństwo, że uzyskamy pozytywny wynik, a sam proces nie będzie się przedłużać ze względu na to, że nieprawidłowo określimy podstawę prawną.

Droga do unieważnienia sakramentu

Jak zatem przebiega takie postępowanie? Dr Poczmański zaznacza, że składa się ono z wielu etapów, a sam proces toczy się przed sądem kościelnym (biskupim) w jednej lub nawet dwóch instancjach. Wszystko opiera się o normy prawa kanonicznego, a adwokatem może być wyłącznie adwokat kościelny.

  1. Do samego procesu musimy się dokładnie przygotować. Kiedy już złożymy skargę powodową, z dokładnym wskazaniem, jakie jest nasze żądanie, a także z dowodami, które nasze racje popierają, przechodzimy do zeznań każdej ze stron.
  2. Sędzia przeprowadzi rozmowę ze świadkami. O ile sprawa tego wymaga, po opinii biegłego psychologa, psychiatry lub seksuologa, zostaną przedstawione akta.
  3. Po zapoznaniu się z nimi, każda ze stron ma możliwość odwołania się. Po wypowiedzi Obrońcy Węzła Małżeńskiego, którego adwokat przyrównuje do prokuratora, następuje czas na podsumowanie i wypowiedź obrońcy.
  4. W ostatniej fazie biorą już udział tylko sędziowie. Wyrok zostaje ogłoszony w siedzibie Sądu.

- W tym momencie, jeżeli nikt nie złoży apelacji, uda nam się zyskać dekret o wykonalności wyroku. W świetle prawa kanonicznego będziemy wolni i zdolni do zawarcia sakramentu małżeństwa ponownie. O ile oczywiście nie zostanie nałożona profilaktyczna klauzula zakazująca zawarcia nowego sakramentu małżeństwa. Zwykle sprowadza się to do zbadania, czy dana przeszkoda stwierdzona podczas procesu już ustąpiła, czy nie uniemożliwi zawarcia kolejnego małżeństwa - wyjaśnia Michał Poczmański.

Michał Poczmański,  adwokat Kościelny
Michał Poczmański, adwokat Kościelny © Archiwum ptywatne

Najwięcej wyroków za nieważnością ślubu wydał Sąd Metropolitalny Warszawski, w którym, jak co roku, pojawia się najwięcej spraw w Polsce. W 2020 roku rozstrzygnięto tam aż 430 spraw: 307 pozytywnie, 91 negatywnie.

Warto też wiedzieć, że koszty sądowe w każdej diecezji wyglądają inaczej. W niektórych sądach są uzależnione od wysokości pensji osoby wnoszącej skargę powodową. Jednak w większości są one stałe i wynoszą od ok. 1500 zł do ok. 3000 zł. Przy wielu sprawach pracuje biegły (psycholog lub psychiatra). Wtedy należy uwzględnić jeszcze koszt jego konsultacji i pisemnej opinii. Jest to koszt ok. 300-500 zł.

Wiara i rozwód. "Mam duży niesmak do instytucji sądu kościelnego"

Jedna z moich rozmówczyń złożyła wniosek o unieważnienie małżeństwa ponad trzy lata temu. Sprawa nadal jest w toku. Kobieta mówi o sobie, że jest wierząca, jednak to, przez co przeszła sprawiło, że nie chce dalej uczestniczyć w życiu Kościoła.

- Zawsze angażowałam się w życie Kościoła, wspólnoty, rekolekcje, pielgrzymki. Cały proces zmienił moje postrzeganie… Wierzę w Boga, ale w życie Kościoła już się nie angażuję. Dużo złego mnie spotkało podczas procesu. Mąż miał rentę od psychiatry i zataił ten fakt. Przez biegłego został uznany za ideał. Kościół nie pomaga stronie pokrzywdzonej. Co więcej, mój proboszcz na mnie nakrzyczał, że za mało się angażuję w proces i to moja wina, że to tak długa trwa - wyznaje kobieta.

Katarzyna zdecydowała się na unieważnienie małżeństwa, ponieważ chce w pełni uczestniczyć we mszy świętej, wyspowiadać się i dostać rozgrzeszenie. Jej sprawa ciągnie się od lutego 2021 roku. Ma jednak nadzieję, że to już ostatnie chwile przed tym, jak usłyszy pozytywny wyrok.

- Po rozstaniu z mężem założyłam rodzinę. Pełną miłości i wsparcia, co nie było możliwe w poprzednim związku. Jestem na końcowym etapie rozprawy, nadzieja jest ogromna. Za dwa lata córka będzie miała komunię świętą i bardzo zależy mi na tym, abym mogła razem z nią przyjąć Pana Jezusa do serca. Pomimo wszystko wierzę, że dostanę szansę od Boga - wyznaje.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (189)
Zobacz także