Czy szukanie szczęścia może unieszczęśliwiać?
Wszyscy chcemy być szczęśliwi. To oczywiste, chcemy czuć się dobrze i być zadowoleni ze swojego życia. Ale czy poszukiwanie szczęścia, sposobów na jego osiągnięcie, ciągłe myślenie o szczęściu - wzmacniane jeszcze dodatkowo przez media i promowane książki - faktycznie powoduje, że czujemy się lepiej?
02.01.2013 14:35
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wszyscy chcemy być szczęśliwi. To oczywiste, chcemy czuć się dobrze i być zadowoleni ze swojego życia. Ale czy poszukiwanie szczęścia, sposobów na jego osiągnięcie, ciągłe myślenie o szczęściu - wzmacniane jeszcze dodatkowo przez media i promowane książki - faktycznie powoduje, że czujemy się lepiej? A może zbytnie koncentrowanie się na szczęściu to ślepa uliczka?
Iris Mauss z uniwersytetu w Denver, USA, przeprowadziła niedawno badanie, z którego wynika, że osoby, dla których bycie szczęśliwym jest bardzo ważne, mogą być bardziej samotne. To może się wydawać sprzeczne z wieloma innymi badaniami, które wskazują, że ludzie szczęśliwi są zdrowsi, dłużej żyją, odnoszą sukcesy i mają lepsze relacje. Ale zastanówmy się co może oznaczać przywiązywanie dużej wagi do bycia szczęśliwym? Może na przykład wiązać się ze skupieniem na swoim samopoczuciu, na swoim dobrostanie, na swojej samoocenie, w efekcie blokując kontakty z bliskimi ludźmi. Autorzy badania komentują to w ten sposób: "Cenienie szczęścia może spowodować koncentrację na sobie samym, a to jest potencjalnie niebezpieczne dla relacji społecznych."
Koncentracja na byciu szczęśliwym ma też inne konsekwencje. Każdy z nas ma jakieś standardy bycia szczęśliwym, a im bardziej o tym myślimy, tym te standardy stają się wyraźniejsze. Im bardziej zastanawiamy się nad tym, jak nam jest w życiu, tym bardziej porównujemy je do jakiegoś ideału. A jak to z ideałami bywa - w rzeczywistości nie istnieją, za to wzbudzają poczucie rozczarowania tym, co jest faktycznie. Zbyt wiele tego rodzaju poczucia rozczarowania i porażki może prowadzić nawet do stanów depresyjnych. Gdy presja na bycie szczęśliwym jest zbyt wielka, nie tak trudno dojść do wniosku: "Nie jestem szczęśliwy, więc jestem beznadziejny i z moim życiem jest coś nie tak."
Jesteśmy coraz częściej bombardowani artykułami, książkami i programami, które podkreślają, jak ważne jest bycie szczęśliwym oraz starają się podawać różnorodne recepty na szczęście. W badaniu Iris Mauss, uczestniczki czytały tego rodzaju artykuł, a później oglądały film dotyczący bliskich relacji międzyludzkich. Druga grupa czytała artykuł niezwiązany z poczuciem szczęścia. Okazało się, że badane z pierwszej grupy po obejrzeniu filmu czuły się bardziej samotne, a poziom progesteronu (hormonu związanego z poczuciem bliskości i przynależności) w organizmie był mniejszy niż u kobiet, które nie myślały wcześniej o szczęściu.
Czy to oznacza, że nie warto być szczęśliwym i mieć dobrego życia? Absolutnie nie. Ale to trochę podchwytliwe zadanie, bo szukanie szczęścia wprost, skupiając się na osiągnięciu jakiegoś konkretnego, magicznego stanu, przynosi skutki odwrotne od zamierzonych. Podobnie jest, gdy sądzimy, że szczęście można osiągnąć dzięki jakimś zewnętrznym rzeczom - czy to w formie materialnych przedmiotów, czy osiągniętego sukcesu, sławy i pozycji społecznej. Szczęście jest w pewnym sensie produktem ubocznym życia, które ma znaczenie, jest pełne pasji, ważnych relacji i działań, które mają sens i przynoszą pożytek oraz radość innym. Istotna jest też umiejętność doceniania tego, co mamy, a nie tylko skupianie się na tym, czego nam brak.
Paradoksalnie, szczęście bierze się również z umiejętności akceptowania tego, że czasem jest ciężko i że emocje takie jak strach, lęk, smutek czy złość są naturalną częścią życia. Próby wyeliminowania ich z naszego życia na siłę są nie tylko próbami pozbawienia nas naszej ludzkiej natury, ale również skutkują gorszym radzeniem sobie, gdy pojawiają się trudności. Ktoś, kto oczekuje, że życie będzie tylko pasmem sukcesów i radości, dość szybko się rozczaruje, ewentualnie będzie się odcinał od ważnych części swojego życia, nie chcąc widzieć tego, co nieprzyjemne. A to zazwyczaj nie kończy się dobrze.
Jest jeszcze jeden ważny aspekt, który można podsumować starym powiedzeniem: "co za dużo, to niezdrowo". Zbyt wiele dobrego nastroju może na przykład niszczyć naszą kreatywność (umiarkowane poziomy jej bardzo sprzyjają) czy spowodować, że będziemy zbyt optymistycznie oceniać różne życiowe sytuacje narażając się na niebezpieczeństwa. Tzw. negatywne emocje są ważnym elementem, który wykształcił się w toku naszej ewolucji, by pomóc nam przetrwać. Odcinanie się od niego za wszelką cenę jest zaburzaniem pewnej równowagi, która nam dobrze służy.
(jb/sr)