Grzeczne nie tylko od święta
Jakie dobrze wychowane dziecko! – dzisiaj coraz rzadziej można usłyszeć takie słowa. ostatnio trochę straciły na znaczeniu... nadal jednak warto o nich pamiętać.
12.04.2007 | aktual.: 31.05.2010 21:38
Jakie dobrze wychowane dziecko! – dzisiaj coraz rzadziej można usłyszeć takie słowa. ostatnio trochę straciły na znaczeniu... nadal jednak warto o nich pamiętać!
Dziś grzeczność nie oznacza już pokory i ślepego posłuszeństwa, potakiwania starszym. Są jednak pewne cechy i zachowania, których nadal warto uczyć. Pomóc dziecku wyrosnąć na człowieka asertywnego, pewnego siebie, ale i dobrze wychowanego, to nie lada wyzwanie. Ale jaka satysfakcja, gdy się uda!
Co to właściwie znaczy?
Podstawa grzeczności to uważne odnoszenie się do innych ludzi. Tylko z pozoru brzmi to prosto. Powinnaś nauczyć malucha umiejętności słuchania innych i okazywania im uwagi, uprzejmości: od „proszę” i „dziękuję”, przez oddawanie przysług tym, którzy ich potrzebują, po gotowość niesienia prawdziwej pomocy. Grzeczność to korzystanie ze swoich praw bez ograniczania praw innych – domaganie się różnych rzeczy w sposób uprzejmy (np. umiejętność dopilnowania swej kolejki na zjeżdżalni bez pchania się i bicia). Kulturalne zachowanie przy stole. Szanowanie dobra wspólnego – śmieci rzucamy do kosza, a nie na chodnik, a stare gazety i czasopisma oddajemy na makulaturę, by ocalić lasy.
Każda z nas obawia się, że dobrze wychowane dziecko nie poradzi sobie we współczesnej dżungli. „Jeśli nie nauczę brzdąca walczyć o swoje, inni odepchną go i nic nie wskóra!” Cóż, sztuką jest wychować malca tak, by potrafił osiągać cele bez przemocy.
Grzeczny to nie znaczy pokorny! Raczej – szanujący innych i znający swą wartość, umiejący domagać się respektowania swoich praw. Czyli – zamiast walnąć kolegę wpychającego się przed niego w kolejkę do zjeżdżalni, malec powinien umieć nie dać się odepchnąć i wyrazić w sposób cywilizowany: „Nie zgadzam się na to”. Taka nauka, oczywiście, musi potrwać – trudno tego oczekiwać od dwulatka! Cztery bardzo ważne kroki!
Nie ma sensu wykładać maluchowi zasad savoir-vivre’u. Nie wysłucha, nie zrozumie, nie zapamięta... Dziecko uczy się przecież głównie przez naśladowanie dorosłych.
jak członkowie rodziny odnoszą się do siebie?
Nie chodzi tu tylko o „proszę” i „dziękuję”, ale też o ważniejsze rzeczy. Jeśli mama i tata niegrzecznie zwracają się do siebie, lekceważą się, walczą ze sobą, dziecko zauważa to natychmiast. I myśli, że tak właśnie powinno być, bo innego wzorca zachowań nie zna. Podczas zabaw przedszkolaki często odgrywają kłótnie rodziców. Widać, kto w ich domach zmywa, szykuje- posiłki, kto się piekli, że znów brakuje pieniędzy – i w jaki sposób to się odbywa. Czy malec krzyknie do koleżanki: „Zamknij się”, burknie: „Cicho bądź!”, czy też powie: „Zaczekaj proszę, bo jestem zajęty” – zależy od tego, co w takiej sytuacji słyszy tata od mamy (lub odwrotnie).
Prawa i prywatność innych
Mówiąc prosto – brzdąc, który widzi, że mama nie zrzędzi, gdy tata czyta gazetę, a tata nie złości się, kiedy mama długo rozmawia przez telefon, nauczy się nie przeszkadzać dorosłym, kiedy chcą pogadać, poczytać albo po prostu odpocząć.
Wasz stosunek do dziadków, rodziców i teściów
Fakt, że czasem wydają się irytujący, zbyt powolni. Czasami nie nadążają za współczesnym światem i wygłaszają mądrości, które dziś już nie mają zastosowania. Ale nigdy nie okazujcie im lekceważenia! Bo dziecko odpłaci wam tym samym w przyszłości. Już za kilka lat to wy będziecie dla niego śmieszni i nienowocześni, nie wiedząc, czym się różni gra komputerowa „Fallout Tactics” od „Warms”! Teraz macie szansę nauczyć malucha szacunku dla starszych. Dziecko oddaje światu to, co dostało od rodziców
Jeśli rozmawiając z nim, słuchasz go uważnie i nie przerywasz, taki sposób prowadzenia dialogu stanie się dla niego oczywisty. Ale nie oczekuj, że to nastąpi- prędko. Przerywanie to cecha dzieci! Trzeba stopować malucha: „Nie przerywaj mi, wysłuchaj”, i odpłacać tym samym. Dobrze też, gdy dziecko widzi, że może cię przekonać. Przyznanie „masz rację”, „myliłam się, przekonałeś mnie” wzmaga jego wiarę w sens kulturalnej dyskusji.
Wielka dżungla na ulicy
Wychowanie trwa także poza domem. Jeśli na spacerze mówisz sąsiadce „dzień dobry”, uśmiechasz się do sprzedawczyni w sklepie i odchodząc, życzysz jej miłego dnia, mówisz spotkanemu dziecku sąsiadów, że ma ładnego psa, prędzej czy później maluch zacznie cię naśladować. To bardzo mu się przyda w późniejszym życiu – uśmiechniętego człowieka wszyscy traktują lepiej, jest postrzegany jako miły i uprzejmy. Trzy- i czterolatkowi możesz tłumaczyć podstawy grzecznego postępowania: „Zanim wejdziemy do sklepu, poczekamy, aż wszyscy wyjdą”; „Ustąpimy miejsca starszej pani, jest zmęczona”; „Przytrzymamy drzwi panu, który idzie o lasce, bo sam sobie nie poradzi.” To uczy wrażliwości na potrzeby innych i niesienia im pomocy.
Staraj się zachować spokój nawet wtedy, gdy ktoś jest wobec ciebie niegrzeczny. Nie musisz ustępować i dać się wykorzystywać. Ale gdy dojdzie do konfliktu, np. w sklepie czy na poczcie, zachowaj klasę. Nie krzycz, nie wyzywaj. Powiedz jasno, o co ci chodzi: „Sprzedał mi pan przeterminowany jogurt. Proszę go wymienić albo zwrócić pieniądze”. Jeśli ktoś ci wymyśla, staraj się nie odpłacać tym samym. Powiedz: „Proszę tak do mnie nie mówić” – a potem wytłumacz malcowi, że pan zachował się źle i tak robić nie należy (malutkiemu dziecku wystarczą słowa: „My tak nie robimy”).
Kłopoty dzięki dzieciakami
Czasami w konflikty w piaskownicy trzeba się wmieszać. Zasada: „dzieci poradzą sobie same” jest wyznawana na ogół przez rodziców, których przedsiębiorcze pociechy zawsze wyrwą innemu dziecku łopatkę, a swojej nie oddadzą za żadną cenę. Owszem, poradzą sobie, ale do pewnego momentu. Jeśli w piaskownicy czy na huśtawkach dochodzi do przemocy, dorośli powinni wkroczyć z misją pokojową. Teksty: „Pozwól chłopcu pobawić się wiaderkiem, on da ci łopatkę”, „Huśtajcie się na zmianę”, „Zjeżdżamy po kolei i ustawiamy się na końcu kolejki” – to nie jest dyktatura rodziców, ale uczenie dzieci podstawowych zasad obowiązujących w naszej kulturze. Warto przy tym odwoływać się do uczuć dziecka – „Karolince będzie przykro, jeśli ani razu nie usiądzie za kierownicą autka”, „Sprawisz przyjemność Kacprowi, dając mu koparkę” – w ten sposób wyjaśniasz, w zrozumiały dla swojej pociechy sposób, jak warto postępować. Konflikty są okazją, by pokazać dziecku, jak bronić się i radzić sobie w trudnych sytuacjach. Naucz je mówić „nie
zgadzam się”. Tłumacz: „Nikt nie ma prawa cię uderzyć”, „Czekałeś na swoją kolej na zjeżdżalni, nikomu nie wolno cię odpychać” – to lekcja asertywności.
O zachowaniu się przy stole
Samodzielnego jedzenia uczy się już dziecko półroczne – choć zwykle robi to palcami. Półtoraroczny brzdąc dobrze radzi sobie z trzymaniem łyżki i warto namawiać go do tego. Trzylatki potrafią jeść bez pomocy dorosłych, a starsze przedszkolaki powinny umieć sprawnie posługiwać się widelcem i wprawiać już w używaniu noża. Oczywiście, nie warto nadmiernie- „trenować” dziecka podczas posiłków. Jeśli jednak pozwalasz kilkulatkowi przy stole na wszystko (wylizywanie talerza, chwytanie łyżki pięścią, rozlewanie), pewnego dnia, w restauracji czy na rodzinnym przyjęciu będziesz się za niego wstydzić.
Warto urządzać „lekcje dobrych manier” w formie zabawy. Jeżeli dziewczynka lubi bawić się w księżniczki, zróbcie kurs królewskich obyczajów. Chłopcu, który stawia sobie za wzór dzielnych żołnierzy, można np. obiecać, że po kursie dobrych manier zostanie pasowany na rycerza (pirata, wojownika). Zdobyte w ten sposób umiejętności prędzej czy później zaprocentują! Nie tylko podczas świątecznych wizyt. Powodzenia!
Magiczne słowa
Jeśli podając coś maluchowi, mówisz „proszę”, a biorąc od niego – „dziękuję”, jeżeli potrafisz przepraszać, on też w końcu zacznie to robić. Gdy zapomni użyć któregoś z tych słów w stosunku do obcych, nie pytaj: „Co się mówi?” – to bardzo zawstydza dziecko! Weź je za rękę i powiedz za was oboje: „Dziękujemy”. Twój brzdąc na pewno zorientuje się, że zapomniał o magicznym słówku i powtórzy je za tobą.
Mama tez człowiek
Nie zawsze łatwo jest świecić dobrym przykładem. Zdarza ci się czasem obsztorcować bez powodu męża, nakrzyczeć na ospałą ekspedientkę w sklepie, za ostro zbesztać malucha. NIE MARTW SIĘ, NIE ZAPRZEPAŚCIŁAŚ PRZEZ TO TRUDÓW WYCHOWANIA! Wytłumacz dziecku, że rozzłościłaś się i straciłaś nad sobą panowanie. Masz do takich „wyskoków” pełne prawo. Kilkulatek powinien wiedzieć, że to się każdemu niekiedy zdarza. POWIEDZ: „TRUDNO BYĆ MIŁYM W KAŻDEJ SYTUACJI, ALE TRZEBA SIĘ STARAĆ”. Malec zrozumie, że jeśli i on zachowa się nie tak, jak powinien, nic nie jest stracone – można przeprosić i dalej próbować. TEKST: MAGDALENA STRZAŁKOWSKA konsultacja: KATARZYNA FLORYAN Psycholog OD 27 LAT PRACUJE Z MALUCHAMI I ICH RODZICAMI. PRZYJMUJE DOROSŁYCH I DZIECI W UNIWERSYTECIE DLA RODZICÓW ORAZ W PORADNI POLSKIEGO TOWARZYSTWA PSYCHOLOGICZNEGO W WARSZAWIE