I kto tu rządzi, czyli o przejmowaniu władzy w związku
Kiedyś o relacji, w której to kobieta zdecydowanie przejmuje inicjatywę i kontrolę, mówiło się: „W tym związku to ona nosi spodnie”. Spodnie urosły do rangi symbolu męskości, siły i władzy. Dziś również zdarza się, że kobiety pewne siebie i swojej wartości, świadome tego, czego w życiu pragną, uznaje się za męskie, przypisując ich zachowanie nie cechom jednostkowym, ale jakiemuś „wynaturzeniu”. Stereotyp związku jako dość nierównego układu sił między „szarą myszką” i wszechwiedzącym samcem alfa jeszcze nie zaniknął.
14.09.2016 | aktual.: 14.09.2016 15:20
Zdaje się, że zbyt niepoważnie podchodzimy do sytuacji, w której jedna osoba zdecydowanie przewodzi lub w pełni kontroluje najważniejsze kwestie w związku. Tymczasem to właśnie partnerstwo jest jednym z najważniejszych elementów udanej relacji.
A wszystko przez mamę i tatę…
Wybór ról, w które wchodzimy w związku z drugą osobą, jest zwykle nieświadomy, a jego początków można szukać już we wczesnym dzieciństwie lub wczesnej młodości. Na przykład jeśli od zawsze czuliśmy, że w domu rodzinnym nie mamy nic do powiedzenia, istnieje duże ryzyko, że wybierzemy sobie partnera, który będzie się wypowiadał za nas, mówił w naszym imieniu.
Jeśli dorastaliśmy w środowisku, które stale zarzucało nam brak kompetencji, wiedzy, talentu, możemy mieć tendencję do zakochiwania się w mężczyznach, którzy będą traktowali nas z wyższością lub pogardą. Ale może być też tak, że wychowując się w poczuciu odrzucenia przez najbliższych, w dorosłej relacji próbujemy odnaleźć się poprzez przejęcie całkowitej kontroli nad partnerem. To daje nam poczucie większej swobody i pewności siebie.
Każda z tych sytuacji może prowadzić do takiego schematu zachowań w związku, w którym jedno z nas staje się rodzicem, drugie – dzieckiem. Nawet nie zdając sobie z tego sprawy, wchodzimy w rolę, prowokując naszego partnera do odegrania swojej części tego przedstawienia. I może nie jest to do końca przyjemne, ale przynajmniej znajome. A dodatkowo sprawia, że kontrolując kogoś albo będąc pod czyjąś kontrolą, czujemy się bezpiecznie i stabilnie.
Z czasem jednak uczucie komfortu i bezpieczeństwa zanika, a nasza sytuacja generuje coraz więcej napięć i konfliktów. Mogą one prowadzić do kłótni, pogardy i nienawiści lub systematycznie, powoli osłabiać nasze uczucie miłości i przywiązania. Jeśli przestaniemy szanować swoje granice (a związku każdy z partnerów takie powinien postawić) i widzieć siebie jako dwie niezależne osoby o różnych, niezależnych potrzebach i osądach, oddziałujemy destrukcyjnie na własne uczucia w stosunku do partnera. Zamiast akceptować i szanować różnice, stawiamy oczekiwania, ograniczenia, nakazy i zakazy. Z kolei osoba znajdująca się „pod kontrolą”, czuje olbrzymią, narastającą presję, czuję się ofiarą tej relacji.
Badania wykazały, że w związku, w którym ktoś ma nad nami władzę, bardzo szybko rodzi się w nas gniew i żalu (także do siebie samych). Kiedy natomiast to nasz partner jest uległy, czujemy się nieustannie winni.
Teoria równości między partnerami w związku przewiduje, że relacja, w której jedno z nas jest samozwańczym, nieznoszącym sprzeciwu kierownikiem, a drugie jedynie poddaje się jego woli, nigdy nie będzie szczęśliwa. Dzieje się tak dlatego, że brak równowagi psychicznej generuje stres, gniew i dyskomfort, które powodują rozpad związku. Ponieważ brak równości w związku jest szalenie destrukcyjny również dla nas osobiście, dla naszego poczucia wartości i miłości własnej, naprawdę warto zastanowić się nad strukturą władzy w naszym związku. Bywa, że to ona jest zródłem konfliktów.
13 sygnałów, że twój partner dąży do przejęcia kontroli/władzy nad związkiem
- Izoluje cię od rodziny i przyjaciół.
- Stale krytykuje, nawet jeśli chodzi o drobnostki.
- Lekceważy twoją opinię, uważa, że „zna cię lepiej” i wybierze dla ciebie lepiej.
- Jego akceptacja, czułość, opiekuńczość są warunkowe: musisz na nie zasłużyć.
- Korzysta z poczucia winy jako narzędzia.
- Sprawia, że ciągle czujesz się do czegoś zobowiązana.
- Szpieguje cię lub wymaga sprawozdań („Gdzie, z kim byłaś, co robiłaś, ile wydałaś?”).
- Przejawia nieuzasadnioną zazdrość.
- Dosłownie „wykańcza cię” kłótniami, aż ustąpisz.
- Podkopuje twoją wiarę we własne możliwości.
- Stale wypowiada się w twoim imieniu.
- Zdarza mu się ciebie ośmieszać („To tylko taki żart”).
- Do twoich planów zawodowych, edukacyjnych, rozwojowych podchodzi z powątpiewaniem.
Nie powinniśmy nigdy szefować w naszych związkach, nawet jeśli wydaje nam się, że w ten sposób pomagamy drugiej osobie. Starajmy się być zespołem, wspierając się nawzajem w słabszych momentach i szczerze rozmawiając o naszych niedociągnięciach. W ten sposób tworzymy sobie wzajemnie nowe możliwości, a nie ograniczamy siebie w naszym rozwoju i nabywaniu doświadczenia. Utrzymując równość w związku, możemy stworzyć długotrwałą, szczęśliwą relację, w której obie osoby czują się spełnione.
Tekst: Anna Frydrychewicz. Jest lektorką języków obcych, ale dla nas została dziennikarką. Ciepła i podobno bardzo niecierpliwa. Najwięcej czasu w ciągu dnia zajmuje jej pisanie, zabawa z dziećmi i gotowanie (wspólnie z mężem). Podziwia ludzi, którzy pomagają innym, a szczęśliwe życie to dla niej kompromis między tym, czego chce, a tym, co może.
Zobacz także: Jakie problemy mają kobiety sukcesu?