II Ogólnopolska Debata: seks jest bardzo ważnym elementem życia
Seks jest bardzo ważnym elementem życia; dlaczego więc od 20 lat, mimo że są ku temu podstawy programowe, nie jesteśmy w stanie wprowadzić edukacji seksualnej do szkół? - zastanawiano się podczas debaty poświęconej zdrowiu seksualnemu Polaków.
27.04.2009 | aktual.: 26.05.2010 21:37
Seks jest bardzo ważnym elementem życia; dlaczego więc od 20 lat, mimo że są ku temu podstawy programowe, nie jesteśmy w stanie wprowadzić edukacji seksualnej do szkół? - zastanawiano się podczas debaty poświęconej zdrowiu seksualnemu Polaków.
W piątek w Warszawie odbyła się II Ogólnopolska Debata o Zdrowiu Seksualnym zorganizowana przez Uniwersytet Zielonogórski, Uniwersytet Warszawski, Szkołę Wyższą Psychologii Społecznej w Warszawie w ramach Ogólnopolskiego Programu Zdrowia Seksualnego (OPZS). Zdrowie seksualne, choć często, zarówno przez lekarzy, jak i pacjentów traktowane jako temat wstydliwy, stanowi integralną część zdrowia człowieka. Eksperci zaangażowani w OPZS chcą propagować edukację seksualną oraz uświadamiać społeczeństwu wpływu zaburzeń zdrowia seksualnego na wszystkie sfery życia, w tym ogólną kondycję fizyczną, psychikę oraz relacje społeczne.
"Wokół tego tematu w naszym kraju panuje dziwna atmosfera, odróżniająca nas od większości państw europejskich. Mało jest tematów tak upolitycznionych jak wszystko, co wiąże się z seksem. Ofiarami tego politycznego napięcia padają przede wszystkim edukacja seksualna oraz stosunek do tego tematu lekarzy i pacjentów" - mówił publicysta Jacek Żakowski podczas dyskusji na temat wpływu polityki na zdrowie seksualne.
Zdaniem b. pełnomocnik ds. równego statusu prof. Magdaleny Środy brak woli politycznej jest podstawową determinantą ignorancji polskiej młodzieży w kwestii seksualności. "Jak wprowadzić wychowanie seksualne do szkół, w których rządzą katecheci? W tej chwili odbywają się w szkołach lekcje przygotowujące do życia w rodzinie - ale katolickiej. Młodzież z jednej strony ma sentymentalną i religijną wiedzę na temat seksualności, którą przekazuje szkoła, a z drugiej - swobodny dostęp do internetu i tego, co można tam znaleźć" - mówiła Środa. Podkreśliła, że nikt - ani autorzy podręczników, ani rządzący - nie ma odwagi otwarcie powiedzieć młodzieży: jeśli jesteś katolikiem, nie wolno ci uprawiać seksu przedmałżeńskiego, pozamałżeńskiego, ani stosować środków antykoncepcyjnych. "Zamiast tego wmawia się młodzieży, że antykoncepcja jest zła i powoduje rozmaite choroby. Mówi się, że edukować w tych kwestiach powinni rodzice. Ale rodzice chcą, żebyśmy zawsze byli dziećmi, co sprawia, że rozmowy na te tematy są bardzo
trudne. To powinno być obowiązkiem szkoły" - uznała Środa.
Jak podkreślił wiceminister edukacji narodowej Krzysztof Stanowski, podstawa programowa pozwala na prowadzenie "całkiem normalnych" zajęć na temat seksualności. Zapewnił, że w związku z wprowadzeniem nowej podstawy wszystkie podręczniki, do wszystkich przedmiotów, będą ponownie przeglądane i zatwierdzane przez MEN, a te, "w których są rzecz niemądre", znikną. "Ale to nie minister edukacji decyduje, z jakich podręczników się korzysta i w jaki sposób prowadzi się zajęcia" - dodał.
Zdaniem wiceprezydenta Warszawy Włodzimierza Paszyńskiego rodzice wcale nie są przeciwni edukacji seksualnej, jak usiłują nam wmówić politycy. "Gdy zdecydowaliśmy się przeprowadzić program szczepień na HPV dla dziewczyn z warszawskich gimnazjów, podstawowym problemem nie były pieniądze, lecz to, jak przekonać do tego rodziców, ponieważ chcieliśmy, by szczepienia były elementem edukacji. Okazało się, że przy tej wartości dodanej, jaką była szczepionka, rodzice zgodzili się także na materiały edukacyjne, wizytę u ginekologa. Zaszczepiliśmy 96 proc. dziewcząt objętych programem" - powiedział.
Wiceminister zdrowia Adam Fronczak zaznaczył, że z punktu widzenia jego resortu seks jest bardzo ważny, "tak samo jak sen, dobra dieta i utrzymanie ciała w dobrej kondycji". Jednak - jak dodał - w naszym kraju wciąż pokutują lęki i przesądy wiązane z tym tematem. Przypomniał, że zgodnie z definicją WHO, udane życie seksualne jest uznawane za jeden z najbardziej istotnych czynników kształtujących jakość życia.
Pytany, dlaczego, skoro jest to tak ważne, Ministerstwo Zdrowia nie refunduje leków wspomagających sprawność seksualną ani poradnictwa seksuologicznego, Fronczak tłumaczył, że w obecnej kondycji finansowej systemu opieki zdrowotnej nie ma na to pieniędzy.(PAP)