Blisko ludziJak się nie zgubić w „filiach” tego świata?

Jak się nie zgubić w „filiach” tego świata?

Jak się nie zgubić w „filiach” tego świata?
Źródło zdjęć: © Jupiterimages
24.09.2009 11:25, aktualizacja: 21.06.2010 12:18

Pedofilia często mylona bywa z hebofilią i nimfofilią. Jednak chociaż wszystkie te zaburzenia wiążą się z wykorzystaniem osób niepełnoletnich, to skłonności te różnią się między sobą.

Pedofilia często mylona bywa z hebofilią i nimfofilią. Wszystko są to zaburzenia na tle seksualnym, w których spełnienie może nastąpić tylko wtedy, kiedy spełnione zostaną konkretne warunki, pojawią się specyficzne sytuacje, obiekty lub – jak w tym przypadku – osoby. Jednak chociaż wszystkie te zaburzenia wiążą się z wykorzystaniem osób niepełnoletnich, to skłonności te różnią się jednak między sobą.

Termin pedofilia po raz pierwszy pojawił się dokładnie w 1886 r. Niejaki Richard von Krafft-Ebing, psychiatra, na dyskursie medycznym przedstawił słuchaczom swoje wnioski i obserwacje związane z tą chorobą. Scharakteryzował ją jako zainteresowanie seksualne tylko dziećmi w wieku przedpokwitaniowym. Do dzisiaj definicja ta uległa modyfikacji - mówi się, że jest to rodzaj parafilii seksualnej, gdzie zainteresowanie dziećmi nie zawsze jest jedynym, ale preferowanym sposobem osiągnięcia satysfakcji seksualnej. Oznacza to, że często dorosły uprawia normalny seks, ale tym co daje mu najwięcej satysfakcji to jednak kontakt z dziećmi w wieku poniżej 13 roku życia.

Obecnie szacuje się, a dane te są podawane w statystykach policyjnych, że 90 proc. przypadków pedofilii dotyczy mężczyzn heteroseksualnych. Często podejrzewani o pedofilię homoseksualiści tak naprawdę stanowią znaczne mniejszą grupę chorych, jedynie 9 procent, w tym do tej grupy zalicza się też osoby biseksualne. Według badań psychologicznych dotkniętych tym zaburzeniem jest tylko 1 procent kobiet. Dane te mogą być jednak nieścisłe; nie wiadomo ile jest faktycznych przypadków, do policji i psychologów może trafiać niewielki procent faktycznego stanu.

W dobie Internetu wielu pedofilii zdjęcia i informacje zdobywa w sieci. Są całe szajki zajmujące się dostarczaniem chorym zainteresowanym materiałów oraz zapewnianiem im kontaktów z dziećmi. Część dorosłych tłumi ten pociąg, ale wielu daje ponieść się fantazji. Ale czy wystarczy fantazjować, by być pedofilem?

Klasyfikacja psychiatryczna jest nieubłagalna. Według kryteriów psychologów i psychiatrów uważa się, że pedofilia jest już wtedy, gdy dorosły ma pojawiające się przez przynajmniej sześć miesięcy silne podniecające fantazje seksualne z dzieckiem w roli głównej. Czyli sama fantazja jest już uważana za zaburzenie. Zakłada się też, że pedofilem może być nawet 16-latek, jeśli ma pociąg do dziecka młodszego od niego o pięć lat. Uważa się, że pedofilia może być przejawem choroby, uwiądu starczego, infantylności lub perwersji.

Chociaż wiedza w społeczeństwie na temat pedofilii jest coraz większa, głównie za sprawą mediów, nadal zdarzają się pomyłki w stosowaniu tego terminu. W klasyfikacji psychologów wyróżniamy jeszcze nimfofilię, czyli skłonność mężczyzn do dziewczynek w wieku przejściowym pomiędzy okresem dziecięcym a młodzieńczym. Przykładem dobrze zilustrowanym w literaturze jest „Lolita” Nabokova. Kolejnym zaburzeniem jest parenofilia, która jest skłonnością do osób, które są dziewicze i nie przeszły inicjacji seksualnej. Tu przykładem może być Japonia, gdzie za dziewice płaci się ogromne sumy, a dorosłego mężczyznę najbardziej podnieca fakt rozdziewiczenia.

I wreszcie mamy hebofilię, czyli skłonność do kontaktów seksualnych lub fantazji na temat osób w okresie dojrzewania, czyli w wieku 11-13 lat, no co cierpiał prawdopodobnie Michael Jackson. Z podanych przykładów w prasie wynika, że mógł być hebofilem, ewentualnie efebofilem, czyli osobą, która miała skłonność do osób w późnym okresie dojrzewania – 15-19 lat.

Psycholodzy wciąż się spierają na temat wymienionych zaburzeń i co pewien czas pojawia się czyjaś opinia, poddająca w wątpliwość czy pedofilia powinna być uważana za chorobę. Psycholog Gregory DeClue twierdzi, że skoro homoseksualizm nie jest uważana za takową to podobnie powinno być z pedofilią. Zwolennicy tej teorii podpierają się faktem, że w dawnych czasach zainteresowanie dorosłych, dojrzałych mężczyzn 16-letnimi pannami było uważane za normalne i często zawierano takie małżeństwa, a dziś, w dobie paniki moralnej, przesadzamy. Nie wydaje się jednak, aby podobne opinie kiedykolwiek znalazły szersze poparcie.

Źródło artykułu:WP Kobieta