Kamil Durczok ma powody do zazdrości? Jego była żona Marianna Dufek rozwinęła skrzydła
U Kamila Durczoka przez ostatnie kilka lat nie dzieje się najlepiej. Media skupiły swoją uwagę na wielu problemach dziennikarza zarówno w sferze zawodowej, jak i prywatnej. Durczok wielokrotnie próbował zmienić swoje życie, ale niestety nie zawsze wszystko układało się po jego myśli. W przeciwieństwie do niego świetnie radzi sobie była żona, Marianna Dufek.
16.11.2020 | aktual.: 02.03.2022 09:52
Kamil Durczok odszedł z hukiem ze stacji TVN, co w 2015 roku było omawiane praktycznie przez każde możliwe medium. Ze zmiennym skutkiem próbował swoich sił jako dziennikarz niezależny zakładając własny portal internetowy, ale serwis bardzo szybko zniknął. O życiu prywatnym Durczoka także było i jest głośno – zarówno w kontekście nieudanego małżeństwa, jak i kolejnych związków.
Kamil Durczok i życie miłosne
Po rozwodzie z Marianną Dufek, Durczok był widywany z wieloma kobietami. Ostatnio jednak sytuacja w życiu prywatnym nieco się ustabilizowała, czego dowodem jest wyznanie miłości Durczoka zamieszczone na Instagramie.
Była żona Marianna Dufek mimo bolesnych przejść, nie odwróciła się od Durczoka. Wspierała go w wielu sprawach, a nawet stawała w jego obronie w niektórych sytuacjach. Po pewnym czasie jednak Kamil Durczok popadł w kolejne tarapaty finansowe i alkoholowe, co ostatecznie przerwało dotychczasowe podejście byłej żony.
Marianna Dufek rozkwitła po rozwodzie
W przeciwieństwie do byłego męża, Marianna Dufek doskonale poradziła sobie z karierą. Szybko odżyła i wzięła się w garść, aby spełnić swoje zawodowe marzenia. Udziela się regularnie w sieci, pracuje w TVP Katowice, a także przyjęła nowe wyzwanie.
Praca Marianny Dufek została doceniona, czego dowodem jest nowe zajęcie byłej żony Durczoka. Została wykładowcą na Uniwersytecie Śląskim, gdzie bardzo szybko zyskała sympatię i uznanie zarówno studentów, jak i pozostałych pracowników uczelni.
- Wielu z nich nie miało pojęcia, że ten słynny Durczok miał tak wyjątkową i kompetentną żonę – dodał jeden z pracowników gazecie "Na Żywo".