Kuriozalny test cnoty. Tak upokarzano kobiety
Młoda, samotna kobieta w średniowieczu z automatu była uznawana za dziewicę. A jeśli pojawiły się wątpliwości? Cóż, należało jak najszybciej je zweryfikować.
29.08.2024 | aktual.: 01.09.2024 11:04
Wraz z chrześcijaństwem w Europie wybuchła histeria wokół tematu dziewictwa. Zafiksowanie Kościoła na życiu "w czystości" sięgało zresztą znacznie dalej niż tylko pod kołdry młodych dziewcząt. Przez całe stulecia (raczej nieskutecznie) zabraniano podejmowania aktywności seksualnej księżom, a wiernym, którzy niedawno odbyli stosunek (nawet z własną żoną lub mężem) odmawiano eucharystii.
Bezwzględnej czystości przedmałżeńskiej wymagano również od kobiet. A cena przedwczesnej utraty dziewictwa była wysoka – odbierało to dziewczynie szansę na dobre zamążpójście.
W winie prawda
Aby zyskać pewność, że dziewczyna pozostała nietknięta, wymyślano – niekiedy bardzo kuriozalne – testy dziewictwa. W przypadku starych dziewic sprawa była prosta. Uważano bowiem, że są z natury pożądliwe, a żeby to sprawdzić, wystarczyło… zbadać mocz. Jak zapisano w pracy "Wstęp do badania uryny": "Mocz kobiety w kolorze jasnego złota świadczy o pragnieniu i/lub skłonności do poszukiwania towarzystwa mężczyzn".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wierzono też, że dziewice są obdarzone cudowną mocą przyciągania… jednorożców. Ale że akurat tę hipotezę trudno by było zweryfikować, opracowano również bardziej przyziemne i wykonalne metody. Jedną z nich był tzw. test przechodzenia zapachów. Violetta Rymszewicz opisuje jego przebieg: "Podejrzaną sadzano okrakiem na odszpuntowanej [otwartej przez wyjęcie zatykającego ją korka – przyp. red.] beczce wina, a jeśli z ust dziewczyny po pewnym czasie zaczynał się wydobywać zapach trunku, uznawano ją za niedziewicę".
Sposób był niewątpliwie kreatywny, ale na ile skuteczny? Cóż, przynajmniej dziewczynie – poza oczywistym upokorzeniem w związku z testem – nie działa się większa krzywda.
Od seksu puchnie… szyja
Zdecydowanie bardziej nieprzyjemną (choć jednocześnie bardziej dyskretną) metodą było zawiązanie pannie na szyi nitki lub założenie łańcuszka. Był tylko jeden warunek – ta wątpliwa "ozdoba" musiała bardzo ciasno przylegać do skóry. Dlaczego? Otóż w średniowieczu uważano, że każda dziewica ma smukłą, szczupłą szyję. Jeżeli więc łańcuszek lub nitka uległyby przerwaniu, stanowiłoby to niezbity dowód na to, że delikwentka nie upilnowała swojej cnoty. Wszak powszechnie wiadomo było, że kobiecie od seksu zwiększa się obwód szyi.
Konsekwencje (domniemanej) utraty dziewictwa były ogromne. Violetta Rymszewicz pisze: "Kobiety, które nie przestrzegały obowiązujących zasad i z różnych powodów »nie uchroniły dziewictwa«, czekało upokorzenie i wyrzucenie poza nawias lokalnej społeczności".
Szczególnie brutalną formę przyjęto nieco później – w czasach polowań na czarownice. Oskarżone o czary kobiety również "testowano" pod kątem dziewictwa, ale w zdecydowanie bardziej sadystyczny sposób. "Takie kobiety poddawano torturom i wielokrotnie gwałcono, utożsamiano je z nieokiełznaną rozpustą i oskarżano o uwodzenie mężczyzn rzekomo bezbronnych wobec diabelskich mocy" – komentuje Rymszewicz.
Zobacz także
"Uszkodzony" towar
A wszystko dlatego, że w średniowiecznym świecie kobieta była w gruncie rzeczy towarem na rynku matrymonialnym. I żaden "szanujący się" mężczyzna nie chciał, by "jego zakup" był wybrakowany (czyt. pozbawiony niewielkiej fałdki śluzówki, która nie pełni żadnej biologicznej funkcji). Dlatego też kary za zgwałcenie dziewicy były bardzo surowe, a od sprawcy domagano się poślubienia dziewczyny, którą pohańbił. Zdarzało się, że w ten sposób starsze dziewice przymuszano do małżeństwa, np. z absztyfikantem, którego wcześniej śmiały odtrącić.
Ale na pozostawanie dziewicą zbyt długo również nie patrzono przychylnym okiem (chyba że panna była zakonnicą). W Polsce jeszcze za czasów Mieszka I panowało bowiem przekonanie, że zbyt długie trwanie w czystości jest równoznaczne z brzydotą. Uważano, że tylko pozbawione urody dziewczyny pozostają nietknięte. Cóż, i tak źle, i tak niedobrze.
Bibliografia:
- Rosalie Gilbert, "Tajemne życie seksualne kobiet w średniowieczu", Rebis 2021.
- Violetta Rymszewicz, "Ile kosztuje żona. Mroczne sekrety rynku małżeńskiego", Znak Koncept 2022.