Mój mąż jest moim pierwszym

Rzadko się zdarza, że nasi partnerzy, z którymi zdecydowaliśmy się stanąć na ślubnym kobiercu, są pierwszymi osobami, z którymi łączył nas intymny związek - miłosne porywy przeżywamy przecież już w szkole średniej i na studiach.

Mój mąż jest moim pierwszym
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

23.05.2007 | aktual.: 10.09.2018 14:47

Jednak są i tacy, którzy swoją drugą połówkę odnaleźli, kiedy byli jeszcze nastolatkami i ich związek zakończył się ślubem. Czy brak wcześniejszych kontaktów i doświadczeń seksualnych może być problemem w związku?

Obsesyjna myśl o zdradzie

Zdrada ma różne źródła - zdradzamy, gdy jest nam źle i gdy jest nam za dobrze, zdradzamy z nudy, z chęci odegrania się na niewiernym partnerze, bo "mamy to we krwi", bo wypiliśmy kilka drinków za dużo, bo jesteśmy nieszczęśliwi i... choć ciężko się do tego przyznać, gdy gorączkowo chcemy poznać, jak smakuje miłość z innym parterem. Pragnienie nowych doznań dotyczy zwłaszcza osób, które w bardzo młodym wieku poznały osobę, z którą później stanęły na ślubnym kobiercu. - Swojego męża poznałam, gdy miałam 15 lat – pisze na forum Monika (25 l.) z małej miejscowości w województwie pomorskim. Był moim pierwszym mężczyzną, po wielu latach udanego związku postanowiliśmy się pobrać. Jestem szczęśliwa, ale... od jakiegoś czasu męczy mnie myśl – czy nigdy nie przekonam się, jakich doznań dostarczyłby mi inny partner? Może to, co mam to tylko namiastka tego, co mogłabym mieć? Ta myśl wierci mi dziurę w mózgu! – dodaje. O podobnym problemie pisze Maja (26 l) - mój mężczyzna mi się oświadczył, a ja, zamiast się cieszyć, przeżywam koszmar - wciąż myślę o zdradzie – kocham mojego mężczyznę i nie mogłabym go zranić, jednak... wciąż zastanawiam się, jak mógłby smakować seks z innym. Dziś to tylko myśl, która nie jest istotnym problemem, ale czy to samo będę mogła powiedzieć za dziesięć lat? Jak z tego wybrnąć?

Wolałabym poznać cię później

Obsesyjną myśl o zdradzie podsycają opinie na temat seksu i partnerstwa – zarówno kobiety, jak i mężczyźni nie lubią przyznawać się do faktu, że ich mąż czy żona są ich pierwszymi partnerami w życiu – wielu ludzi wierzy w formuły – „im więcej partnerów, tym większe prawdopodobieństwo wyboru właściwego partnera na całe życie”, nierzadko też podświadomie żałujemy, że spotkaliśmy swoją drugą połówkę w wieku młodzieńczym, zadręczając się brakiem doświadczeń z innymi osobami. Specjaliści prowadzący terapie małżeńskie mówią o swego rodzaju paradoksie – z jednej strony chcemy być dla męża czy żony tymi „pierwszymi i jedynymi”, z drugiej – sami nie chcemy wkraczać w związek małżeński bez wcześniejszych doświadczeń w sypialni - bo żeby mieć pewność trafnego wyboru, trzeba mieć w czym wybierać.

W gabinetach seksuologów pada również stwierdzenie „Wolałbym poznać moją żonę później, najpierw zaszaleć z innymi kobietami bez zobowiązań, a później ustatkować się i nie zdradzać żony”. Większy problem mają te osoby, których kontakty intymne były ubogie, ale związały się z osobami, które jako nastolatki prowadziły bogate życie erotyczne – to one najczęściej wpadają w pułapkę wiecznych porównań, wyobrażeń i fantazji. Dręczy ich kompleks dziewicy lub prawiczka i wciąż zadają sobie pytanie – czy będę w stanie zadowolić tak doświadczonego partnera, który wszystko już widział i nie ma dla niego tematów tabu?

Prawda o życiu intymnym

Tymczasem, prawda na temat ilości partnerów seksualnych przeciętnego człowieka różni się od naszych wyobrażeń. Większość ludzi nie ma wielu partnerów, nie uprawia miłości zbyt często i nie poszukuje ekstremalnych wrażeń w sypialni – wynika z amerykańskich badań, prowadzonych przez Roberta Michaela z Uniwersytetu w Maryland. Ponadto, z dystansem należy traktować teorie o poligamicznej naturze człowieka - jak sugerują badania brytyjskich naukowców, obecnie na świecie obserwuje się trend w kierunku monogamii i umiarkowania w życiu seksualnym, przeczący niektórym mitom o powszechnej rozwiązłości obyczajów. Problem oscyluje wokół mniej zawiłego zagadnienia - czy tworzymy na tyle dojrzały związek, aby oprzeć się pokusie zdrady i nie ranić partnera. Warto też pamiętać o oczywistej prawdzie - nie mając nic - niczego nie można stracić, mając wszystko - można stracić wszystko.

Komentarze (0)