Blisko ludziMonogamia równa się monotonia?

Monogamia równa się monotonia?

Monogamia ma jeden poważny minus – monotonię. Ta, prędzej czy później, wkrada się do każdego łóżka.

Monogamia równa się monotonia?

27.08.2008 | aktual.: 26.05.2010 20:10

Jest wiele rzeczy, które przemawia na korzyść monogamii. Po pierwsze – będąc w związku ze stałym partnerem, nie musimy obawiać się chorób wenerycznych lub seksualnych dziwactw. Po drugie – możliwa jest prawdziwa bliskość, dużo ważniejsza od tej fizycznej. Po trzecie – można liczyć na stałość uczuciową i stabilizację, rzeczy bardzo istotne i potrzebne przy tempie życia, jakie większość z nas prowadzi. Monogamia ma też jeden poważny minus – monotonię. Ta, prędzej czy później, wkrada się do każdego łóżka.

Kiedy spotykamy się z nowym facetem, wszystko jest takie ekscytujące. I choć musimy przejść przez piekło paru nieudanych randek, spotkać na swojej drodze kilku nieciekawych typów, to zwykle w końcu udaje nam się znaleźć mężczyznę, którego mamy ochotę bliżej poznać. Pierwsze tygodnie czy miesiące nowej znajomości są szalenie emocjonujące. Nie ma mowy o nudzie, wszystko jest inne, odkrywcze. A potem przychodzi czas stabilizacji, którą wielu ludzi wciąż kojarzy z monotonią. Na szczęście wcale nie musi tak być.

Problem polega na tym, że kiedy jesteśmy na etapie pierwszych randek staramy się dużo bardziej, niż później, kiedy możemy oficjalnie mówić o sobie i o nim, że jesteśmy parą. To dobrze, że wiemy czego chcemy i że umiemy działać na tyle skutecznie, by swój cel osiągnąć, natomiast nie wolno nam spoczywać na laurach. Właśnie dlatego mężczyźni tak panicznie boją się stałych związków – bo chcą, żeby było jak na początku. Faceci lubią być zdobywani, pochlebia im fakt, że wciąż się dla nich staramy. Tymczasem kiedy sielanka się kończy, a kochankowie zamiast spędzać czas na intymnych schadzkach, przesiadują na stresujących kolacjach u potencjalnych teściów, może robić się nieciekawie.

Seksuolodzy powtarzają to do znudzenia – trzeba pielęgnować romans. Należy bezustannie zabiegać o przychylność drugiej strony i nie dopuszczać rutyny do głosu. Jest mnóstwo sposobów na uatrakcyjnienie swojego potencjalnie monotonnego życia erotycznego i zwłaszcza pary z kilkuletnim stażem muszą wprowadzać je w życie. W przeciwnym razie słowo „monotonia” stanie się synonimem „monogamii” i zaczną się skoki w bok. Statystyki nie są w tej kwestii zgodne, wyniki poszczególnych badań różnią się od siebie. 12%-25% kobiet i 22%-60% mężczyzn znajdujących się w monogamicznych związkach zdradza swoich partnerów.

ZOBACZ TEŻ:

O UDANYCH WAKACJACH DECYDUJE UDANY SEKS wiąże się na całe życie. Tymczasem ostatnie badania pokazują, że samice bezpłodnych samców i ptasie wdowy wysiadują jajka. Ornitolodzy szacują, że nawet 30% piskląt to potomstwo z nieprawego gniazda. Co zaś się tyczy ssaków, to na około 5 tysięcy gatunków tylko garść jest monogamiczna: bobry, wydry, nietoperze, lisy, pewne gryzonie, kilku przedstawicieli kopytnych, niektóre naczelne. Obrońcy monogamii są zdania, że nie należy używać takich argumentów w celu promowania poligamii, bo my ludzie jesteśmy istotami nieco bardziej skomplikowanymi niż myszy, które potrafią np. zjadać własne potomstwo. W końcu w życiu nie kierujemy się wyłącznie pierwotnymi instynktami.

Kobietom jest łatwiej wytrwać w monogamii. Dzieje się tak być może dlatego, że bardziej niż mężczyźni boimy się zdradzać. Łatwiej jest zdemaskować kobiecy skok w bok. Ilość ciąż pozamałżeńskich rośnie z roku na rok. Czyżbyśmy jednak upodabniali się do skrzydlatych przedstawicieli gromady Aves, takich jak chociażby wiarołomne kosy? Fakt, że coraz trudniej jest nam dochować wierności wcale nie musi być skutkiem nudy w małżeńskim łóżku. Co więcej, wiele zdradzonych kobiet twierdzi, że ich życiu erotycznemu niczego nie brakowało. Owszem, bywa, że zaniedbywany/a partner/partnerka daje upust swojej seksualnej frustracji w ramionach innej/innego. Zwykle jednak zdrada do droga na skróty.

Nie dochowujemy wierności, bo szukamy urozmaicenia, a dużo łatwiej zmienić kochanka czy kochankę, niż popracować nad tym, co mamy. Chcielibyśmy, by super seks przydarzał nam się bez przerwy. Jesteśmy zdania, że orgazm się nam należy, że erotyczne zbliżenie nie powinno wymagać od nas żadnego wysiłku. Dlatego, gdy pojawiają się problemy: z samooceną, z przepracowaniem, ze spadkiem libido, często zaczynamy się rozglądać za jakimś łatwym i przyjemnym seksualnym urozmaiceniem.

Zdrada bywa również traktowana jak sport ekstremalny. Po co ryzykować złamanie karku na bungee czy przetrącenie sobie nóg przy lądowaniu po locie na paralotni, skoro w zaciszu hotelowego pokoju można zaznać niebezpiecznych, bo zakazanych, chwil rozkoszy? O tym, że takie podejście jest coraz częstsze świadczy powstanie w USA agencji Ashley Madison. Jej motto brzmi: „Life is short. Have an affair” („Życie jest krótkie. Miej romans”). Członkostwo kosztuje około 80 dolarów miesięcznie. Zapisujący się do agencji i opłacający składki żonaci Amerykanie i zamężne Amerykanki mogą liczyć na beztroski seks z osobami, które, podobnie jak oni, dość mają monotonii związanej z małżeństwem i monogamią. Dyskrecja gwarantowana. W świecie zdrady i podwójnej moralności zaczynają obowiązywać pewne reguły i porządek. Jedni chwalą nowatorski pomysł, inni z niedowierzaniem kręcą głowami na myśl o zorganizowanym na szeroką skalę cudzołóstwie.

Monogamia wcale nie musi być nudna, jeśli rzeczywiście będziemy pielęgnować nasz związek. Posłuchajmy seksuologów i zastosujmy się do ich rad. Jedzmy afrodyzjaki. Zakładajmy seksowną bieliznę i przygotowujmy się do zbliżenia, jakby to miał być ten pierwszy raz. Nie bójmy się zabawek z sex-shopów i spontanicznych zbliżeń w dziwnych miejscach. Kochajmy się z partnerem nawet wtedy, gdy niespecjalnie mamy na to ochotę. Nie bójmy się klisz, takich jak kolacja przy świecach czy wypad na weekend za miasto – nie bez przyczyny miliony par kopiują ten schemat! Bawmy się w erotyczne gry, takie jak odgrywanie ról. Kochajmy się w innych niż zwykle pozycjach. Utrzymanie ognia jest łatwiejsze, niż może się wydawać.

ZOBACZ TEŻ:

Komentarze (0)