Blisko ludzi"Nazistowska panna młoda". Oskarżona o współudział w 10 morderstwach przerywa milczenie

"Nazistowska panna młoda". Oskarżona o współudział w 10 morderstwach przerywa milczenie

"Nazistowska panna młoda". Oskarżona o współudział w 10 morderstwach przerywa milczenie
Źródło zdjęć: © Eastnews
11.12.2015 14:02, aktualizacja: 11.12.2015 14:22

Ma 40 lat, nazywa się Beate Zschaepe, jednak częściej określa się ją mianem „nazistowskiej panny młodej”. Jest neonazistką oskarżoną o współudział w 10 morderstwach.

Ma 40 lat, nazywa się Beate Zschaepe, jednak częściej określa się ją mianem „nazistowskiej panny młodej”. Jest neonazistką oskarżoną o współudział w 10 morderstwach. Śledczy podejrzewają, że ma na swoim koncie także zamachy bombowe i napady na banki. Po niemal trzech latach procesu przerwała milczenie i stwierdziła, że jest niewinna. Winę zrzuca na dwóch współoskarżonych mężczyzn, którzy byli też jej partnerami. Oni nie powiedzą już nic na swoją obronę, ponieważ w 2011 roku popełnili samobójstwo.

Na salę sądową wkroczyła uśmiechnięta, pewna siebie, miała rozpuszczone włosy i elegancką apaszkę.
Beate Zschaepe, neonazistka związana z Narodowosocjalistycznym Podziemiem (NSU), do tej pory odmawiała składania zeznań. Ukrywała twarz, odwracając się tyłem do fotoreporterów, dopóki nie opuścili sali rozpraw. Jednak nastąpił przełom w jej zachowaniu. Po raz pierwszy ustosunkowała się do zarzutów w trwającym od 2013 roku procesie. Nie przyznała się do winy.

W oświadczeniu, odczytanym na sali sądowej w Monachium przez jej adwokata, Zschaepe oznajmiła, że o morderstwach dokonanych przez jej towarzyszy - Uwe Boehnhardta i Uwe Mundlosa - zawsze dowiadywała się po fakcie. Kobieta jest oskarżona o współudział w zamordowaniu w latach 2000-2007 ośmiu tureckich drobnych przedsiębiorców, jednego greckiego restauratora oraz niemieckiej policjantki. Członkowie NSU dokonali ponadto 15 napadów na banki i dwóch zamachów bombowych.

- Gdy dowiedziałam się od nich o zbrodniach, zaniemówiłam i byłam wytrącona z równowagi - tłumaczyła oskarżona, cytowana przez agencję dpa. Twierdzi, że uspokajały ją gry komputerowe. Codziennie wypijała butelkę wina, by pozbyć się smutnych myśli. Zaprzeczyła, że była członkiem neonazistowskiej terrorystycznej organizacji NSU, do której należeli Boehnhardt i Mundlos.

40-letnia kobieta przyznała natomiast, że była partnerką życiową - najpierw Mundlosa, a potem Boehnhardta. Przez tego drugiego weszła w środowisko nacjonalistów - tłumaczyła. Obaj mężczyźni popełnili w listopadzie 2011 roku samobójstwo, otoczeni przez policję w przyczepie kempingowej po nieudanym napadzie na bank w Eisenach.
Po śmierci swoich kompanów Zschaepe podpaliła mieszkanie w Zwickau w Saksonii, ostatnie miejsce pobytu trojga terrorystów. Później oddała się w ręce policji.

- Czuję się moralnie winna z tego powodu, że nie zdołałam zapobiec 10 morderstwom i dwóm zamachom bombowym - przyznała podczas rozprawy.
Zschaepe zwróciła też uwagę na swoje trudne dzieciństwo w NRD. Jak wyznała w oświadczeniu, matka nie dawała jej kieszonkowego i była zmuszona do kradzieży.

Nie wiadomo, co spowodowało radykalną zmianę jej postawy w procesie. Media spekulują, że odmawianie zeznań może wpłynąć niekorzystnie na wymiar kary, dlatego adwokaci poradzili jej, by przerwała milczenie.

Pracująca niezależnie od sądu parlamentarna komisja śledcza Bundestagu jednomyślnie stwierdziła, że niemiecka policja i wymiar sprawiedliwości popełniły rażące błędy w śledztwie przeciwko NSU. Policja od początku pomijała ślady wskazujące na rasistowskie motywy sprawców, sądząc że zabici padli ofiarą porachunków mafijnych między rywalizującymi gangami.
W 2013 roku prezydent Niemiec Joachim Gauck i kanclerz Angela Merkel przeprosili rodziny ofiar za błędy władz.

(PAP), (kg)