Obsesja - jesteś wyjątkiem, ale tylko na chwilę

Obsesja - jesteś wyjątkiem, ale tylko na chwilę

Obsesja - jesteś wyjątkiem, ale tylko na chwilę
27.11.2006 11:04, aktualizacja: 30.05.2010 14:42

Kiedy się pobrali, nie wiedzieli o swoich obsesjach. Nawet nie przypuszczali, że właśnie te obsesje doprowadzą ich na granicę, za którą jest tylko zbrodnia.

Kiedy się pobrali, nie wiedzieli o swoich obsesjach. Nawet nie przypuszczali, że właśnie te obsesje doprowadzą ich na granicę, za którą jest tylko zbrodnia.

Gdy powraca dramat z dzieciństwa

Anita w wieku 11 lat była molestowana przez pijanego wujka. Bardzo przeżyła pierwsze niechciane doświadczenia erotyczne, o których nigdy nie opowiedziała matce. Tadeusz pochodził z niepełnej rodziny. Ojciec opuścił jego matkę, gdy przyłapał ją w łóżku z kochankiem. Tadeusz nigdy nie wybaczył matce tego, co zrobiła. Uważał, że wszystkie kobiety to... Anita miała być wyjątkiem... Do czasu.

Współżycie zaczęli przed ślubem. Igraszki w łóżku związały ich bardzo mocno. Tadeusz przyznał się, że Anita jest jego pierwszą dziewczyną. Anita zaś zataiła smutne wspomnienie z dzieciństwa. Kochała męża, ale nie kładła się z nim do jednego łóżka, gdy wypił. Wracały wspomnienia podpitego wujka, których nie potrafiła opanować.

Po ukończeniu studiów zamieszkali w wynajętym domku, za co zapłacili jej rodzice. Tadeusz podjął pracę w sektorze budowlanym. Zaczął pić z trudną do zniesienia regularnością. Anita barykadowała się w pokoju. Nie dopuszczała go do siebie. Paniczny strach przed partnerem

Rankiem, kiedy wytrzeźwiał, utrzymywał, że nie jest żadnym alkoholikiem. Pije, bo inni piją. Tak to już jest na budowie. Nie rozumiał, dlaczego żona panicznie boi się alkoholików. Prośbami próbowała wpłynąć na męża, jednak bez skutku. On uważał, że to nie tragedia wypić z kolegami.

Najgorsze jednak było to, że Tadeusz pod wpływem alkoholu miał niesamowite potrzeby seksualne. Anita nie zgadzała się na ich spełnianie. Pijany i śmierdzący, budził w niej wstręt i przerażenie. A gdy posunął się do zgwałcenia własnej żony, zaczęła się go bać.

Obsesja czy patologia?

Po czterech latach małżeństwa nie mieli jeszcze dzieci. Anita przebadała się. Była w pełni zdrową kobietą. Tadeusz nie chciał zgodzić się na badanie. Krzyczał na żonę, że za rzadko z nią sypia, więc nic dziwnego, że nie może zajść w ciążę. Na próżno tłumaczyła, że nie lubi z nim sypiać, bo jest wiecznie pijany. Na prośbę żony zmienił zakład pracy. Teraz więcej przebywał w biurze wśród kulturalnych ludzi. Musiał odstawić butelkę, zadbać o swój image. Szczerość niewskazana

Na imieninach u koleżanki Anita wypiła za dużo. Pozwoliła się wykorzystać przystojnemu brunetowi. Na drugi dzień miała wielkiego moralnego kaca. Zdecydowała się opowiedzieć o wszystkim mężowi. Jednak ta szczerość okazała się najgorszym rozwiązaniem. Dla człowieka o tego typu poglądzie na kobiety, takie wyznanie było przysłowiową "wodą na młyn".

Tadeusz wysłuchał opowieści. Poczuł się urażony i od tamtej pory zaczął ją maltretować. Stale urządzał w domu awantury, bił ją, wyzywał od dziwek, pytał ilu ma kochanków. Anita postanowiła ratować małżeństwo. Nie mogła pogodzić się z myślą, że to koniec miłości. Zdawała sobie sprawę, że mąż niebawem albo ją zakatuje, albo odejdzie. Namówiła męża do wspólnych odwiedzin poradni rodzinnej.

Kto się spodziewał, że w tej poradni pracuje mężczyzna, z którym zdradziła męża. Doszło do przepychanki w gabinecie psychoterapeuty. Anita przepraszała ślubnego, ale ten wpadł w furię. Chwycił jej szyję i zaczął dusić. Dusił ją około pięć sekund. Potem okazało się, że zmiażdżył jej krtań. Mimo natychmiastowej akcji reanimacyjnej Anita zmarła. Sprawca nie uciekł z miejsca zbrodni. Spokojnie czekał na policję. Wydawał się opanowany do chwili, gdy założono mu kajdanki. Wówczas zaatakował. Złamał nos policjantowi.

Nie ma zbrodni bez kary

Tadeusz stanął przed sądem. Prokurator domagał się kary 15 lat pozbawienia wolności, obrona wnosiła, aby czyn zakwalifikować jako nieumyślne spowodowanie śmierci człowieka. Sąd skazał Tadeusza na 10 lat pozbawienia wolności.

Od wyroku pierwszej instancji apelował obrońca oskarżonego. Odwoływał się skutecznie, bowiem Sąd Apelacyjny zmniejszył wyrok z 10 do 6 lat, uznając że oskarżony zasługuje na nadzwyczajne złagodzenie kary.