Przaśna Zając, niebieska Olszówka
Chyba nie ma osoby, która nie marzyła o wiośnie. Kiedy będzie ciepło, a słońce będzie znów świecić w oczy? Już! Każdy z nas ma swoje sposoby, żeby zaklinać wiosnę. Jednym z popularniejszych jest zmiana garderoby. Wrzucamy na dno szafy ciężkie i ciemne płaszczyska. Wyciągamy na wierzch to, co kolorowe, i co kojarzy się ewidentnie z majem i czerwcem.
15.04.2013 | aktual.: 15.04.2013 10:52
Każdy z nas ma swoje sposoby, żeby zaklinać wiosnę. Jednym z popularniejszych jest zmiana garderoby. Wrzucamy na dno szafy ciężkie i ciemne płaszczyska. Wyciągamy na wierzch to, co kolorowe i co kojarzy się ewidentnie z majem i czerwcem.
Największą orędowniczką gorących klimatów jest Aneta Zając. Aktorka zdecydowała się całą sobą przywołać wiosenno-letnie klimaty. I nie jest to szept. To krzyk! Niestety, krzyk rozpaczy. Pewnie nie pierwszy i nie ostatni. Aktorka jak zwykle wybiera to, co przaśne i mało atrakcyjne.
Żółta sukienka przyciąga uwagę intensywnym kolorem. Ten jest bardzo modny w tym sezonie i to zdecydowanie na plus dla aktorki. Ale na tym koniec. Więcej plusów nie będzie. Krój sukienki nijaki. Góra jeszcze jakoś się broni. Ładnie podkreślony biust i talia, proszę bardzo. Ale dół ma się nijak do góry. Rozkloszowana dolna partia kreacji przywołuje echo lat pięćdziesiątych. Ale to echo majaczy gdzieś cicho. Niezdarny wzór węża nie wygląda dobrze w konfrontacji z żółtym kolorem. Podobnie jak dziób materiału z boku sukienki. Zbyt dużo tkaniny, z którym nie wiadomo, co zrobić? Nie podobają mi się też neutralne dodatki. Skoro stawiamy na kolor, to zdecydowanie wolałbym szpilki i torebkę w jakimś intensywnym kolorze. Na mocny, intensywny kolor postawiła również Edyta Olszówka. W opozycji do żółtego tym razem mamy niebieski. Patrząc na przeróżne stylizacje aktorki odnoszę wrażenie, że jest bardzo wyczulona na kolor. Jej wybory zazwyczaj skupiają się na jednym kolorze, który powtarza się na różnych częściach
garderoby w jednej stylizacji. Na przykład czerwona sukienka, do tego czerwone buty i czerwona torebka. Nie zapominajmy o ustach. Te również są czerwone. Hm... w sumie ostatni krzyk mody ze światowych wybiegów. Taki kolor po całości. Trąci to jednak straszną nudą i brakiem wyczucia w życiu codziennym. Nie inaczej jest i tym razem.
Piękny niebieski kolor został spaskudzony przegadaną stylizacją. Wystarczyłoby poprzestać na klasycznym żakiecie w intensywnym kolorze. Po co jeszcze dwa paski w talii? Plus za białą bluzkę pod żakietem. Ale za to minus, tak wielki jak pas startowy na lotnisku, za okropne buciory. Te nie pasują kompletnie do całości. One do niczego nie będą pasowały. Dość, że buty w bardzo złym guście to jeszcze przytłaczają wszystko, co dobre w tej stylizacji. W zupełności wystarczyłyby klasyczne szpilki. W kolorze czarnym żeby nie grzeszyć więcej. Albo w kolorze niebieskim, jeśli grzeszyć w opętaniu kolorystycznym. Ale już bez pasków w talii. O niebo lepiej w tych modowych zmaganiach wypadła Natalia Kukulska. Wiadomo nie od dziś, że piosenkarka dość często eksperymentuje w dziedzinie, jaką jest moda. Zazwyczaj z doskonałym skutkiem. Natalia ma niebywałą umiejętność noszenia nawet najbardziej oryginalnych ubrań. To fakt. Potrafi też często się zmieniać, bez szkody dla swojego wizerunku. Tym razem gwiazda postawiła na blado
żółty kolor.
Dopasowany płaszczyk, który gra pierwsze skrzypce w tej stylizacji świetnie komponuje się z delikatną szyfonową bluzką i wzorzystymi legginsami. Wąskie rękawy i zaznaczona talia podkreślają zgrabną sylwetkę. Ten płaszczyk ma idealne proporcje. Różne odcienie żółtego koloru harmonijnie się uzupełniają. Bardzo podoba mi się patent wystającej bluzki spod płaszcza. Taka wielowarstwowość uatrakcyjni każdą stylizację. Również żółte pantofle pasują idealnie do całości. Jest wiosennie lekko i bardzo przyjemnie. Świetnie, że Natalia nie przesadziła z dodatkami. Biżuteria w tej stylizacji to już za wiele. Równie dobrze z wiosennym zaklinaniem pogody poradziła sobie Anna Wendzikowska. Dziennikarka postawiła na pastelowy błękit w bardzo kobiecym wydaniu. Zauważyłem już po raz kolejny, że Ania bardzo dobrze prezentuje się w pastelach. Potrafi ładnie łączyć kolory i ma świetne wyczucie proporcji. Ty razem również zmysł modowy jej nie zawiódł.
Biały prosty T’shirt doskonale komponuje się z rozkloszowaną tiulową spódnicą w stylu lat pięćdziesiątych. Tu wszystko ma świetne proporcje. Prostota miesza się z przepychem formy i elegancją koloru. Bardzo podoba mi się szary kolor na pasku spódnicy. Podbija jeszcze bardziej rozprześcierający się na niej błękit. Spódnica ma zresztą idealną długość. Zbyt krótka mogłaby wyglądać jak spódnica baletnicy. Za długa mogłaby obciążyć sylwetkę celebrytki. Bardzo podobają mi się też pozostałe dodatki. Są perfekcyjnie dobrane do całości. Złote szpilki dobrze komponują się z bielą kopertówki i bransoletą na ręce. Ania wygląda świeżo, promiennie i bardzo kobieco.
Tekst: Mariusz Brzozowski (mb/pho), kobieta.wp.pl