Za alkoholizm zapłacił wysoką cenę. "Straciłem córkę bezpowrotnie"
Alkohol zabrał mu wszystko: syna, córkę i beztroskie dorastanie. Dziś Bogdan Wałęsa otwarcie opowiada, jak w ciągu jednej nocy jego życie wywróciło się do góry nogami i jak walczy o to, co jeszcze może odzyskać.
Bogdan Wałęsa przez lata zmagał się z chorobą alkoholową, która odcisnęła ogromne piętno na jego życiu prywatnym. Najstarszy syn Lecha Wałęsy nie ukrywa, że uzależnienie zabrało mu nie tylko zdrowie, ale też bezcenne chwile z dziećmi. Dziś, po latach walki i dzięki wsparciu bliskich, mówi o swojej przeszłości bez lęku, bo wie, że jego historia może być ostrzeżeniem dla innych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Michał Wiśniewski o szacunku do byłych żon. Co myśli o aferze Zając-Krawczyk?
Bogdan Wałęsa o początkach uzależnienia
W rozmowie z Piotrem Jaconiem dla TVN24+ Bogdan Wałęsa wspomina, że pierwszy raz po alkohol sięgnął jeszcze w liceum. Z czasem stał się on dla niego sposobem na ucieczkę od problemów.
– Dosyć wcześnie, bo sięgałem po alkohol wcześnie. Gdzieś tam szkoła średnia, ale to nie było na taką skalę późniejszą. Im bliżej dorosłości, no to tym bardziej to już szło w skalę dużą. Alkohol był tylko wyłączeniem światła, uciekaniem od problemów – mówił.
Początkowo nie dostrzegał w tym poważnego zagrożenia, jednak z biegiem lat uzależnienie zaczęło przejmować kontrolę nad jego życiem. Moment przełomowy nastąpił około 14 lat temu. Jak wyznał, decyzja o podjęciu leczenia była częściowo jego, ale ogromną rolę odegrały najbliższe kobiety w jego życiu – mama i siostra.
– Troszkę sam, ale może w większości moja mama i siostra, i w sumie te trzy elementy zagrały, że to teraz i tylko teraz, i czas z tym skończyć – tłumaczył.
Pierwsze spotkanie AA było krokiem do lepszego życia
Droga do trzeźwości nie była prosta. Wałęsa wspomina, że w pierwszej chwili buntował się przed pójściem na spotkania Anonimowych Alkoholików.
– Bunt był straszliwy, jak ja mogę się przyznać do tego. Ale tak, jak mówię, w ciągu jednej nocy światełko mi się przełączyło, zadzwoniłem do późniejszego mojego promotora i powiedziałem: "Idę". Później było tylko lepiej – relacjonował.
Dzięki terapii, modlitwie siostry i wsparciu mamy udało mu się podjąć walkę z nałogiem. Dwa lata po rozpoczęciu leczenia rzucił także papierosy.
– Jestem szczęśliwym człowiekiem– powiedział z dumą.
Stracony czas z dziećmi – największy ból
Najtrudniejszą konsekwencją nałogu okazała się utrata relacji z dziećmi. Bogdan Wałęsa wyznał, że alkohol odebrał mu możliwość obserwowania, jak dorastają jego syn i córka. Dziś podkreśla, że największą motywacją do trwania w trzeźwości jest świadomość, ile stracił. To właśnie utracony czas z rodziną stał się dla niego bolesną lekcją, ale też siłą, by nigdy nie wrócić do dawnych nawyków.
– Straciłem ich dorastanie, straciłem córkę, straciłem syna... Choć syna częściowo udało mi się odzyskać, bo mieszka teraz ze mną. Ale córka... to jest już bezpowrotne – mówił z żalem.
Znasz kobiety, które robią coś bezinteresownie dla innych? Zgłoś ją w plebiscycie #Wszechmocne