Przy rozwodzie otrzymała od męża odszkodowanie. To ona zajmowała się domem i dzieckiem
Chiński sąd w trakcie rozprawy rozwodowej przyznał kobiecie nie tylko miesięczne alimenty wynoszące ok. 300 dolarów, ale także jednorazową rekompensatę w wysokości ok. 7 tys. dolarów. - Być może przypadek z Chin przywróci do debaty publicznej temat nieodpłatnej pracy w domu - mówi Karolina Fijołek-Głowacka z Instytutu Spraw Obywatelskich.
25.02.2021 14:47
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Decyzję sędziego z Pekińskiego Sądu Okręgowego poprzedziła zmiana w chińskim kodeksie cywilnym. Zapis o możliwości ubiegania się o odszkodowanie podczas rozwodu, w przypadku wzięcia większej odpowiedzialności za wychowanie dzieci, opiekę nad starszymi krewnymi i pomoc partnerowi w pracy, wszedł w życie na początku roku.
Wyrok na korzyść gospodyni domowej
Wang, która przez pięć lat trwania małżeństwa była gospodynią domową i zajmowała się synem, zażądała od męża rekompensaty w wysokości ponad 24 tys. dolarów. Sąd orzekł na korzyść kobiety, jednak znacząco pomniejszył tę sumę. W trakcie ogłaszania wyroku, sędzia powiedział, że podział wspólnego majątku pary po ślubie zazwyczaj wiąże się z podziałem własności materialnej, natomiast podkreślił, że praca domowa stanowi niematerialną wartość majątkową.
- Zgodnie z badaniami przeprowadzonymi przez Główny Urząd Statystyczny w 2016 roku, Produkt Krajowy Brutto wzrósłby nawet o 40 proc., gdyby wliczać do niego nieodpłatną pracę w domu - komentuje Karolina Fijołek-Głowacka. Dodaje także, że rok wcześniej wartość pracy domowej w Polsce wyceniono na ponad 2 tys. złotych miesięcznie dla kobiety i 1200 zł dla mężczyzny.
- GUS nie aktualizuje zbyt często tych danych, ale możemy przypuszczać, że od tego czasu część kobiet zrezygnowała z pracy zawodowej w związku z programem 500 plus. Na utratę pracy i poświęcenie się w większym zakresie domowi ma też na pewno wpływ pandemia – zaznacza w rozmowie z WP Kobieta ekspertka.
Poczucie niesprawiedliwości
- Może gdybym dostała średnią krajową za to, co robię z dzieckiem w domu, nie miałabym poczucia, że jestem niedoceniona, wykończona, a do tego niesprawiedliwe traktowana – mówi 32-letnia Anna z Krakowa. O tym, że zostaje w domu dopóki syn nie skończy trzech lat, zdecydowali wspólnie z mężem.
- Praca domowa i opieka nad dzieckiem w ogóle nie są w Polsce doceniane, szczególnie przez mężczyzn. Ciągłe zmęczenie, poczucie niedocenienia, brak snu i przebodźcowanie (mój syn jest dzieckiem "high need") prowadzi do rozdrażnienia, awantur w domu i pretensji do drugiej osoby, że za mało robi. Podczas jednej z takich kłótni usłyszałam "to zamień się ze mną na pracę" – opowiada mama dwulatka.
Anna ma pozytywny stosunek do zapisu umożliwiającego ubieganie się o odszkodowanie za pracę domową i opiekę nad dzieckiem, jednak uważa, że polscy mężczyźni unikaliby płacenia za wszelką cenę. - I tak już teraz nie płacą zasądzonych alimentów po rozwodzie – stwierdza gorzko.
Zobacz także: O "rozwodzie kościelnym" powiedział jej ksiądz. Takich spraw jest w Polsce coraz więcej
32-latka ma jednak inny pomysł na uświadomienie mężczyznom, ile energii i czasu pochłania zajmowanie się domem i dzieckiem. - Przydałby się taki kompleksowy kurs nie tylko pokazujący, ile kobiety robią przy dziecku i "przy okazji" w domu. Przecież faceci nie zauważają czynności typu umycie drzwi czy wytarcie kurzy – dla nich posprzątanie to tylko umycie podłogi. Tych drobiazgów, z których w ogóle nie zdają sobie sprawy, jest dużo więcej: nie zastanawiają się, ile pasta dla dziecka musi mieć fluoru, jaką podać mu dawkę witaminy D, czy nie trzeba przypadkiem wymienić butów na większe – przyznaje w rozmowie z WP Kobieta.
Dodaje też, że dzieci inaczej zachowują się w obecności mamy, a inaczej w obecności ojca. - Mama to taka bezpieczna przystań, dziecko może być cały dzień uśmiechnięte z tatą czy kimś innym, a przy mamie non stop płakać. Wielokrotnie tego doświadczyłam, zostawałam sama w domu i bym dramat, a potem słyszałam "ale przecież ze mną zachowywał się inaczej" - mówi.
Jakiś czas temu kobieta otrzymała propozycję pracy zdalnej na stanowisku managerki. - Kolega, który napisał do mnie z tą ofertą, powiedział: "przecież na macierzyńskim siedzisz sobie w domu, dziecko leży, a ty masz mnóstwo czasu". Problem polega na tym, że nie mogę niczego zrobić w domu bez syna - nawet włosy suszę razem z nim, ciągle jestem dotykana, cały czas muszę być obok – relacjonuje.
"Swoją pracę wyceniam na trzy tysiące"
Chińskie rozwiązanie zdecydowanie popiera pani Marika – matka dwóch synów. W rozmowie z WP Kobieta mówi: - Kobiety, które zajmują się domem i dziećmi, powinny mieć prawo do odszkodowania w razie rozwodu. Wówczas poczułyby się doceniane, potraktowane choć w pewnym stopniu jak osoby aktywne zawodowo. Może mniej kobiet wpadałoby w depresję? Bo słyszymy przecież każdego dnia "przesadzasz", "czym ty się zmęczyłaś" czy "też bym tak chciał".
- Uważam, że praca w domu powinna być płatna. Swoją wykonuję dobrze i wyceniam na ok. trzy tysiące złotych miesięcznie – stwierdza pani Marika. Dodaje, że jej zdaniem kobiety, które poświęciły karierę i marzenia dla dziecka czy męża, są bardzo niedoceniane, a ich wysiłek jest często bagatelizowany przez mężczyzn. Pełnoetatowa mama przyznaje, że teksty "siedzisz w domu, to żaden wyczyn, że obiad zrobisz" lub "ta to ma dobrze – poleży, posprząta, a my musimy iść do pracy" są na porządku dziennym, a rozmijają się z prawdą.
Karolina Fijołek-Głowacka z Instytutu twierdzi, że zapis w chińskim kodeksie jest bardzo ciekawy i będzie przyczynkiem do rozmów na temat polskich rozwiązań. - Można pójść o krok dalej i zapytać, dlaczego taka rekompensata finansowa należy się tylko w przypadku rozwodu? Kobiety i mężczyźni wykonujący pracę domową powinni być wspierani w sposób systemowy na bieżąco, także w trakcie trwania małżeństwa – proponuje.
W polskim prawie nie istnieje zapis o rekompensacie za opiekę nad domem i dziećmi. W kontekście sprawy z Pekinu, polscy internauci przywoływali jako rodzimą alternatywę rozdzielność majątkową z wyrównaniem dorobków. Adwokat Urszula Skonecka wyjaśnia, że taki ustrój wprowadza się poprzez podpisanie stosownej umowy w formie aktu notarialnego przed zawarciem małżeństwa lub w jego trakcie.
Sprawdź również: Ufał rodzicom, więc nie spisał umowy. Teraz ma się wyprowadzić
- Rozdzielność majątkowa z wyrównaniem dorobków różni się od zwykłej rozdzielności tym, że po ustaniu małżeństwa (np. wskutek rozwodu) porównuje się, w jakim stopniu wzrosła wartość majątku każdego z małżonków, czyli ile wynosi ich dorobek. Ten małżonek, którego dorobek jest mniejszy, może żądać od drugiego małżonka wyrównania dorobku. Jest to znacznie rzadziej spotykany ustrój majątkowy niż "zwykła" rozdzielność – mówi w rozmowie z WP Kobieta.
Odszkodowanie możliwe także w Polsce?
Adw. Skonecka podkreśla, że Polski Kodeks rodzinny i opiekuńczy oraz Kodeks cywilny nie zawierają takiej regulacji, jak ta, która niedawno weszła w życie w Chinach. Zaznacza natomiast, że prace domowe i wychowywanie dzieci są dostrzegane przez ustawodawcę, ponieważ zgodnie z art. 27 Kodeksu rodzinnego i opiekuńczego "Oboje małżonkowie obowiązani są, każdy według swych sił oraz swych możliwości zarobkowych i majątkowych, przyczyniać się do zaspokajania potrzeb rodziny, którą przez swój związek założyli. Zadośćuczynienie temu obowiązkowi może polegać także, w całości lub w części, na osobistych staraniach o wychowanie dzieci i na pracy we wspólnym gospodarstwie domowym".
Co oznacza to w praktyce? - Jeśli wskutek rozwodu sytuacja majątkowa jednego z małżonków ulega znacznemu pogorszeniu czy też popada on w niedostatek, może on co do zasady (w zależności od tego, kto ponosi winę za rozpad małżeństwa) domagać się alimentów od drugiego małżonka - czyli jeśli jedno z małżonków zajmowało się domem i dziećmi i ma w związku z tym mniejsze możliwości zarobkowe, będzie to podstawa do zasądzenia alimentów, choć niekoniecznie do odszkodowania – wyjaśnia Urszula Skonecka.
Adwokat dodaje także, że być może i nas czeka takie przełomowe orzeczenie sądu, bez konieczności uprzednich zmian w prawie. - Jestem w stanie wyobrazić sobie sytuację, w której, jeśli jeden z małżonków uniemożliwiał drugiemu podjęcie pracy i zmuszał do zajmowania się domem, sąd mógłby dojść do wniosku, że doszło do powstania szkody – stwierdza.
Instytut Spraw Obywatelskich w ramach kampanii Dom to Praca od 2006 roku postuluje, by osoby nieodpłatnie pracujące w domu zostały objęte systemem emerytalnym. Dotyczy to także opiekunów osób niepełnosprawnych.