"Styczeń jest najgorszy". Pracownicy siłowni załamują ręce
Zaczęło się. Co roku w styczniu i lutym siłownie przeżywają prawdziwe oblężenie. Ludzie, którzy po raz pierwszy zjawiają się w klubie fitness, często są jak dzieci we mgle. - Pierwszy tydzień stycznia jest zwykle najgorszy - żali się Beata, która pracuje na recepcji klubu fitness.
Zaczyna się już na wejściu. Kolejka do recepcji, kolejka do bramek. W strefie cardio zajęta większość maszyn, hałas, kolejka pod prysznic. Innymi słowy - styczeń. Po świątecznym obżarstwie i sylwestrowym szaleństwie o tej porze roku ludzie odkrywają, że wypadałoby popracować nad swoim zdrowiem. A że siłowni i klubów fitness nie brakuje, najczęściej ruszają właśnie do nich. Pod koniec grudnia ich pracownicy już się boją, co to będzie, gdy rok w kalendarzu się zmieni.
- Pierwszy tydzień stycznia jest zwykle najgorszy. Do recepcji jest kolejka, stali klienci się denerwują, nowi są zagubieni, a my nie mamy czasu nawet usiąść na pięć minut. W dodatku ludzie przychodzą kompletnie nieogarnięci. Wszystkie podstawowe informacje mają na stronie siłowni, ale nikomu nie chce się ich przeczytać - mówi Wirtualnej Polsce Beata, która pracuje w recepcji jednego ze stołecznych klubów fitness. Nie chce zdradzać jakiej, żeby szef nie przeczytał, że narzeka na klientów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prowadzi popularny biznes. Mówi, co jest zmorą przedsiębiorców
Trener personalny Konrad Rożniał, który współpracuje z dużą siecią klubów fitness w Krakowie, potwierdza, że w styczniu widzi dużo nowych twarzy. Jego zdaniem jednak ten rok trochę różni się od poprzednich.
- Teraz najczęściej osoby nowe przychodzą w towarzystwie takich, które mają już jakiekolwiek pojęcie o siłowni. Te bardziej zorientowane pokazują nowicjuszom, co i jak. Ale to wcale nie oznacza, że pokazują dobrze - mówi trener. - Zaobserwowałem też grupki młodzieży, tak do 20. roku życia. Chodzą od maszyny do maszyny. Jeden ćwiczy, a reszta stoi koło niego i patrzy. Wygłupiają się, pokrzykują, przychodzą na siłownię trochę po to, żeby się pokazać – dodaje.
"Nie mają żadnej wiedzy, jak ćwiczyć"
Wiadomo, że zapał i konsekwencja to dwa podstawowe kroki do sukcesu w każdej dziedzinie. Sęk w tym, że to nie wystarczy. W przypadku korzystania ze sprzętu na siłowni warto też zaopatrzyć się w solidną dawkę wiedzy.
- Młode chłopaki pooglądają w internecie popularne ćwiczenia, przychodzą na siłownię i najczęściej idą do strefy, gdzie są sztangi i hantle. Tam nabiorą sobie potężnych ciężarów i zaczynają wyciskać. Jeśli ktoś wie, jak się to powinno robić i obserwuje z boku, wygląda to komicznie. Nie mają żadnej wiedzy na temat tego, jak technicznie należy wykonać ćwiczenie, więc na przykład ćwiczenie polegające na zginaniu i prostowaniu ramienia z obciążeniem, potrafią robić dosłownie całym ciałem - opowiada Rożniał.
Współczesne kluby fitness, w szczególności te w większych miastach, są dobrze wyposażone. Często początkujący użytkownicy siłowni kompletnie nie wiedzą, jak korzystać z maszyn.
- Na siłowni łatwo można wypatrzyć osoby początkujące - mówi Wirtualnej Polsce Karol Saj, trener personalny i masażysta z Krakowa. - Taka osoba idzie od maszyny do maszyny bez żadnego planu, a później nie dość, że korzysta z nich nieumiejętnie, to też w nieodpowiedniej kolejności. Coś tam porobi na kilku maszynach i cześć. Braki, w szczególności w technice, najbardziej widać jednak w strefie wolnych ciężarów. Osoby bez doświadczenia i wiedzy wchodzą tam, widzą, że leży sztanga i myślą: "o, podniosę sobie". Robią to bez zastanowienia się nad techniką, czy ciężar dostosowany jest do ich możliwości - mówi.
Trener podkreśla, że przy takim podejściu można sobie zrobić krzywdę. Dlatego przed pierwszą wizytą na siłowni dobrze jest poświęcić trochę czasu na to, żeby poczytać o ćwiczeniach, zorientować się, coś zaplanować.
- Zauważalne podczas rozmów z takimi nowymi osobami jest to, że teraz, jak zaczyna się styczeń, one chcą chodzić na siłownię pięć razy w tygodniu. Wytrwają w tym miesiąc i koniec. Lepiej, żeby pojawiali się na przykład dwa razy w tygodniu, ale wytrzymali chociaż kilka miesięcy - podkreśla Saj.
- Niektórzy, jak zaczną w styczniu chodzić, to gdzieś przeczytają, że nie powinni ćwiczyć codziennie. Uznają więc, że będą to robić co drugi dzień. U mnie w klubie przedwczoraj był dramatyczny ścisk, aż się boję, co będzie dzisiaj - mówi Konrad Rożniał.
Myślała, że zepsuła maszynę
Trenerów zapytaliśmy także o to, czy w związku z falą nowych klientów na siłowni byli świadkami zabawnych sytuacji wynikających z ich braku doświadczenia.
- Młodziutka dziewczyna, chyba 16-letnia, spanikowana zgłosiła, że zepsuła jedną z maszyn. Ktoś z obsługi poszedł sprawdzić, co się stało. Okazało się, że założyła tak duży ciężar, że nie mogła go ruszyć, a myślała, że to maszyna nie działa. Gdy wszystko się wyjaśniło, bardzo się zawstydziła. Wcale nie była pierwszą osobą, której przytrafiła się taka sytuacja – wspomina Karol Saj.
- Ja mam dwie takie historie. W przypadku pierwszej, świadkiem był mój kolega, też pracownik siłowni. Pan, który korzystał z maszyny do hip thrustów, wybrał bardzo duży ciężar. To ćwiczenie wymaga starannego kontrolowania ruchu, który wykonuje się w biodrze. Tymczasem on robił jakoś zupełnie na odwrót. W pewnym momencie ciężar spadł i huknęło tak, że cała siłownia się odwróciła - mówi Konrad Rożniał.
- Druga historia dotyczy pana, który postanowił ćwiczyć w kurtce zimowej i dżinsach. Akurat miałem wtedy trening z jednym ze swoich podopiecznych. Widok tego człowieka tak mnie rozbroił, że za żadne skarby świata nie mogłem się skupić i wzrok co chwilę uciekał mi w jego kierunku - dodaje.
Faux pas na siłowni
Wśród ludzi uczęszczających na siłownię obowiązują pewne niepisane zasady. Osoby te witają się, starają się nie przeszkadzać sobie nawzajem oraz nie zostawiać bałaganu. Gdy pojawia się fala nowych klientów, z przestrzeganiem tej etykiety bywa różnie.
- Po całym dniu siłownia wygląda tak, jakby przetoczył się przez nią huragan, a my musimy ją doprowadzić do porządku po zamknięciu. Strasznie mnie denerwuje, że szczególnie w tym okresie, kiedy jest tylu nowych klientów, cały sprzęt jest porozrzucany. Dopiero zaczynają ćwiczyć, a już im się nie chce odłożyć ciężarów na miejsce, rzucają je byle gdzie i są zadowoleni – denerwuje się Beata, pracownica recepcji.
Na początek? Poprosić o pomoc
Konrad Rożniał i Karol Saj podkreślają, że nie trzeba natychmiast decydować się na wielką metamorfozę i podejmować gigantyczne wyzwania. Obaj zachęcają jednak, żeby osoby początkujące umówiły się z trenerem personalnym na kilka spotkań, w czasie których specjalista podpowie im, jak ćwiczyć, żeby nie zrobić sobie krzywdy.
- Nie wiem, dlaczego ludzie boją się treningów personalnych. Ćwiczą sami, choć nie umieją, pojawiają się kontuzje, po dwóch miesiącach rezygnują, bo nie widzą efektów i ciągle coś ich boli. Osoba, która chciałaby zmienić swój wygląd, popracować nad sylwetką i samopoczuciem, warto, żeby zapisała się do trenera personalnego choć na kilka spotkań, a później uzbrojona w wiedzę może już działać sama - zachęca Konrad Rożnał.
Co jeśli treningi personalne są poza naszymi możliwościami finansowymi? - Warto skorzystać z treningu wprowadzającego, jakie siłownie oferują nowym klientom. Dobrze jest spotkać się z trenerem przynajmniej w takich okolicznościach, podpytać, zobaczyć, jak to wszystko działa - dodaje.
Na razie pracownicy siłowni mają ręce pełne roboty. W większości województw sezon w pełni i ruch w interesie jest ponadprzeciętny. W przypadku kujawsko-pomorskiego, lubuskiego, małopolskiego, świętokrzyskiego i wielkopolskiego największy ruch będzie jednak w lutym, bo za chwilę zaczynają się ferie zimowe w szkołach i duża część osób czeka z rozpoczęciem swojej przygody na siłowni do powrotu z feryjnego wyjazdu.
- Pamiętam, że jak zaczęłam pracę w grudniu 2023 r., to myślałam, że będzie lekko i przyjemnie. Akurat były święta, później przed sylwestrem cisza i spokój. Potem przyszedł styczeń i miałam serdecznie dość. Zastanawiałam się nawet, czy stąd nie uciekać. Na szczęście po paru tygodniach się uspokoiło. W tym roku przynajmniej wiedziałam, co mnie czeka – podsumowuje Beata.
Aleksandra Zaprutko-Janicka, dziennikarka Wirtualnej Polski
Jesteśmy ciekawi twojej opinii. Wypełnij ankietę dotyczącą zdrowego stylu życia. Znajdziesz ją TUTAJ.