Szkoła to jedyny obowiązek dziecka?

Szkoła to jedyny obowiązek dziecka?

Szkoła to jedyny obowiązek dziecka?
11.01.2007 11:26, aktualizacja: 31.05.2010 21:52

Gdy dziecko zaczyna chodzić do szkoły, często rodzice traktują naukę, jako podstawowy obowiązek ucznia. Odrobienie zadania domowego, przygotowania do sprawdzianu staje się często wymówką malucha od wszelkich prac w domu.

Gdy dziecko zaczyna chodzić do szkoły, często rodzice traktują naukę, jako podstawowy obowiązek ucznia. Odrobienie zadania domowego, przygotowania do sprawdzianu staje się często wymówką malucha od wszelkich prac w domu. Mamy z „trosce” o dobro pociechy, nie chcą jej zamęczać żadnymi innymi obowiązkami. Czy i w jaki sposób angażować dziecko do prac w domu?

Nadmiar obowiązków?

„Mój syn poza zajęciami w szkole ma też wiele obowiązków dodatkowych. Uczy się angielskiego, ma lekcje z matematyki i dużo czasu spędza przed komputerem, który od dawna jest jego największą pasją. Postanowiłam go nie angażować w zajęcia w domu, gdyż może to odbić się na jego wynikach w nauce.” Mama dwunastoletniego Kamila jest przekonana, że czas edukacji należy w pełni poświęcić na rozwijanie swojego intelektu, wszelkie dodatkowe obowiązki są zbędne. Niestety taka postawa, prezentowana przez naprawdę wiele mam, nie wychodzi dzieciom na dobre.

Lenistwo

Oczywiście nie można negować faktu, że edukacja jest bardzo ważna, ale na prawidłowy rozwój dziecka składają się też inne elementy. „Popełniłam ogromny błąd przy wychowywaniu mojego synka. To było moje pierwsze dziecko, od początku był rozpieszczany przez cała rodzinę. Wykazywał zdolności do nauki języków oraz pasjonował się literaturą. Myślałam, że pozwalając mu w pełni oddawać się swoim zainteresowaniom, ułatwię mu jego rozwój. Teraz ma już 18 lat, bardzo dobrze się uczy, jest dobrym dzieckiem, ale w ogóle nie ma wykształconego poczucia obowiązku. Czynności domowe w ogóle nie mieszczą się w sferze jego uwagi. Nie jestem w stanie zmusić go nawet do sprzątnięcia własnego pokoju, nie mówiąc już o pomocy mi przy innych obowiązkach. Zawsze znajdzie jakąś wymówkę.” Niestety bałaganiarstwa i lenistwa można bardzo szybko się nauczyć, gdy tylko jest na to przyzwolenie. Porządek wokół siebie

Najważniejsze jest zachowanie odpowiedniej proporcji. Jeśli dziecko ma dużo zadań ze szkoły, chętnie się uczy, to oczywiście można to wykorzystać i dodatkowo zachęcać je do pracy. Jednak nie może to stanowić całego jego życia. Przede wszystkim każdy człowiek, nawet ten najmłodszy, musi czuć, że jest częścią rodziny. A przynależność do niej to nie tylko wspólne niedzielne obiady oraz pochwały za osiągnięcia, ale też obowiązki. Od samego początku trzeba uczyć dziecko, że przede wszystkim musi sprzątać po sobie. Poczynając od zabawek, po gry i książki, z których korzysta, zawsze powinny być odkładane przez dziecko. Podobnie ze wszystkimi innymi przedmiotami, których używa. Ścielenie łóżka, układanie własnych ubrań, sprzątanie na biurku, wszystkie te czynności, każdy uczeń powinien już wykonywać samodzielnie. Dziecko powinno mieć w sobie wykształcone przeświadczenie, że zawsze musi po sobie zostawić porządek.

Pomoc w domu

Często nadopiekuńcze mamy starają się dziecka nie angażować w nic, co nie jest do końca przyjemnością dla pociechy. Oczywiście najczęstszym argumentem jest właśnie obowiązek związany ze szkołą. Z pewnością wskazanie dziecku kilku dodatkowych prac w domu nie zakłóci jego zaangażowania w naukę. Oczywiście nie mogą to być zbyt trudne czynności – trzeba je dostosować przede wszystkim do wieku dziecka, ale na przykład nakrywanie stołu do obiadu, codzienne wyprowadzenie psa, pomoc rodzeństwu przy odrobieniu lekcji, to na pewno nie są czynności na tyle absorbujące, by dziecko miało problemy z pogodzeniem obowiązków szkolnych z domowymi, a wpływ tych zadań na rozwój dziecka jest ogromny. Drobne obowiązki w domu uczą dziecko poczucia obowiązku i odpowiedzialności. Poza tym taka osoba czuje się potrzebna i wie, że coś od niej zależy.

Przyzwyczajenie od dziecka do czynnego uczestnictwa we wszystkich pracach w domu jest bardzo ważne w przyszłym życiu. Jeśli ktoś w młodości nie nauczy się sprzątać po sobie, pilnować porządku, na pewno zakładając własną rodzinę, osoba z którą weźmie ślub, odczuje, że był beztrosko wychowywany. Najczęściej synowe mają później ciche pretensje i żal do teściowej, że ich obecny mąż nie pomaga w domu. Ważne jednak, by te synowe nie zapominały o tym, wychowując własne dziecko.

Źródło artykułu:WP Kobieta