Czasami w przerwach od pracy surfuję sobie po sieci. Tak bez celu zerkam tu i tam, żeby zobaczyć, co tam teraz jest na topie, jaki film z bekającym niemowlakiem zebrał najwięcej lajków, kto założył nieudaną kreację, a kto miał za dużo pudru albo za małe buty, lub kto został właśnie najbardziej znienawidzonym człowiekiem tygodnia.