- O godz. 5 obudził mnie telefon. Uznałam, że znajomy z Ukrainy wybrał mój numer przez pomyłkę, bo nigdy nie dzwonił o tej porze, więc poszłam spać. Ale półtorej godziny później zadzwoniła moja siostra cioteczna, która mieszka w Warszawie. Odbieram, ona pyta: "Śpisz?". Mówię jej: "Śpię, jest godz. 6.30". A ona: "Włącz telewizję, Rosja zaatakowała Ukrainę!". Myślałam, że żartuje - mówi nam Oksana.