Blisko ludziWpychanie do szafy, czyli coming out

Wpychanie do szafy, czyli coming out

Wpychanie do szafy, czyli coming out
17.04.2008 14:44, aktualizacja: 26.06.2010 19:00

Rzecz o tym, jak zachowują się rodzice, gdy dorosły człowiek przyznaje się, że jest gejem lub lesbijką.

Rzecz o tym, jak zachowują się rodzice, gdy dorosły człowiek przyznaje się, że jest gejem lub lesbijką.

Od dłuższego czasu masz partnerkę, którą nazywasz swoją żoną. Razem mieszkacie, jesteście w siebie wpatrzone, układa wam się rewelacyjnie. Nadchodzi ta wiekopomna chwila. Decydujesz, że czas powiedzieć o tym rodzicom. W myślach ciągle puszczasz film z wymarzoną reakcją. Mama ze łzami w oczach tuli cię i cieszy się twoim szczęściem. Tata ze zrozumieniem kiwa głową i klepie po ramieniu z roztkliwionym uśmiechem.

A teraz wróćmy do rzeczywistości. Ten scenariusz się zdarza, ale tylko w parach hetero. Jeśli jesteś gejem lub lesbijką, możesz zapomnieć o szczęśliwej reakcji. Rzadko kiedy taka się zdarza. Rodzice nie tylko nie wykażą zrozumienia, ale jeszcze będą sprawiać kłopoty. Zanim osoba homoseksualna przyzna się do tego, że jest odmienna mijają lata. Nie przyznają się, bo dobrze wiedzą ich czeka. W myślach przeżywają horrory i gdyby tylko na horrorach w myślach się skończyło, byłoby dobrze…

– Rodzice podpytywali mnie, dlaczego nie mam dziewczyny. W końcu, gdy ojciec zapytał czy jestem gejem, odpowiedziałem, że tak – opowiada 29 letni Michał. – Ale ojciec nic nie odpowiedział, myślałem, że nie usłyszał, wiec powtórzyłem jeszcze raz „Tak, jestem”, ale on nadal udawał, że nie słyszy. Wtedy poddałem się. Zrozumiałem, że on nie chce tego słyszeć. Do dziś udaje, że nic się nie stało, chociaż minęło od tego czasu 3 lata – zwierza się Michał.

ZOBACZ TEŻ:

SEKS WEDŁUG SWINGERSÓW To jest bardzo częsta reakcja. Rodzice domyślają się, bądź nawet dostają jasny komunikat od dziecka, ale nie dociera to do nich. Zamykają oczy i uszy na prawdę, która jest dla nich nie wygodna. Michała rodzice już nigdy więcej nie poruszyli tego tematu i tak będzie zapewne już do końca. Dla nich łatwiejsze jest życie w kłamstwie, nawet jeśli obie strony wiedzą, że to jest kłamstwo.

Inną sytuację miała Kasia. – Gdy powiedziałam mojej matce, że jestem inna, że nie czuję pociągu do mężczyzn, że wolę kobiety, wpadła w histerię. Zaczęła krzyczeć: „Ja się zabiję, odwołaj to! To nie może być prawda! Powiedz, że to zmyśliłaś!” – opowiada 27 letnia Kaśka. – Miałam dosyć jej wrzasków i szantażu emocjonalnego, w końcu, dla świętego spokoju powiedziałam jej, że żartowałam. Do dziś udajemy, że nic takiego nie było – żali się. Po takim występie matki wie, że nigdy nie będzie mogła przyjść do domu z koleżanką, ani nigdy nie przedstawi jej swojej drugiej połówki. Nie jest jej z tym łatwo żyć, ale nie podejmie już nigdy drugiej próby.

Natomiast Ulka i Przemek są, wydawałoby się, w idealnej sytuacji. – Moi rodzice wiedzą i nawet odbyło się bez wielkiej burzy, ale jest jedno „ale”. Mimo, iż akceptują moją żonkę i przyjeżdża do mnie na święta, to wszyscy mówią o niej „koleżanka”. To samo jest, gdy ja jadę do niej. A przecież my nie jesteśmy koleżankami, my się kochamy! – opowiada Ula. Tak samo jest u Przemka. – Mimo, iż wszyscy doskonale wiedzą, że Robert jest moim partnerem nazywają go kolegą. A przecież kolegi nie zapraszałbym na święta – mówi Przemek. Czasami rodziny nie wiedzą, jak się uporać z problemem „odmieńca” w rodzinie. Dzieje się tak dlatego, że najzwyczajniej w świecie nie mają doświadczenia. I nawet nie przez złośliwość, tylko zwykłą niewiedzę zachowują się tak, że mogą niekiedy urazić homoseksualną parę. W tej sytuacji najlepiej byłoby przedstawić rodzinie „Mamo, to jest moja żona, Ola i tak też ją traktujcie”.

O ile z udawaniem, że nic się nie stało, czy z niewłaściwym nazewnictwem drugiej połówki da się pogodzić, o tyle z wydziedziczeniem może być trudno. Rodzice, dziadkowie straszą, a czasami nawet nie straszą, a oficjalnie wygłaszają komunikat, że geja, lesbijkę wydziedziczają raz na zawsze i koniec. W ten sposób chcą ukarać czarną owce w rodzinie. – Gdy dziadek się dowiedział, że wolę chłopców, od razu powiedział, że mnie wydziedzicza – opowiada Sebastian 30 lat. – Od lat staram się ten stan zmienić, ale bez skutku – mówi smutno zawieszając głos.

Najsmutniej zakończyła się historia Adriana, młodego 19-letniego chłopaka. – Gdy matka się dowiedziała, kazała mi się wynosić z domu. Zabrałem rzeczy i wyszedłem. Co miałem robić? Nocuję teraz u znajomych. Nie wiem co będzie dalej – opowiada. Ma nadzieję, że wszystko się dobrze ułoży i matka się z tym pogodzi…

ZOBACZ TEŻ:

Źródło artykułu:WP Kobieta