Wypróbowała egzotyczną technikę. "Najlepszy orgazm w życiu"
Kaja, Alicja i Klaudia opowiedziały o swoich doświadczeniach z praktykami, które odmieniły ich relacje z partnerami. - Próbowanie nowych rzeczy może wnieść wiele dobrego do życia seksualnego, ale ważne, by nie towarzyszył temu przymus - podkreśla seksuolożka Joanna Światła.
W jaki sposób sprawić, by seks był jeszcze przyjemniejszym doświadczeniem? Co jeśli do naszego związku wkradła się rutyna, a nam zależy, by na nowo rozbudzić namiętność? Trzy kobiety w rozmowie z Wirtualną Polską wytłumaczyły, jak pewne techniki wprowadziły do ich sypialni nową energię.
Seksuolożka, psycholog i certyfikowana psychoterapeutka poznawczo-behawioralna Joanna Światła zauważa, że szczerość, otwartość i stworzenie bezpiecznej przestrzeni mogą realnie wpłynąć na nowy wymiar bliskości, zacieśnienie więzi z partnerem, a także na dużo większą satysfakcję z życia seksualnego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Przez przypadek odkryłam, co mnie podnieca"
Kaja wspomina, że wcześniej nie sądziła, że coś z pogranicza BDSM (ang. bondage and discipline) będzie dla niej interesującym elementem pieszczot. Dodaje, że spanking, polegający na zadawaniu delikatnych klapsów, wyszedł w jej relacji w zasadzie przypadkowo.
- W trakcie gry wstępnej trochę żartowaliśmy. On dał mi lekkiego klapsa. Spodobało mi się, więc dał mi kolejnego. Okazało się to bardzo podniecające. Wręcz czułam, że orgazm był w tamtej sytuacji bardziej intensywny - przyznaje.
Kobieta tłumaczy, że nie decyduje się na spanking przy każdym zbliżeniu, niemniej jednak stał się jej ulubioną techniką na urozmaicenie łóżkowych igraszek. Czy wypróbowałaby na inne podobne techniki?
- Być może zgodziłabym się na zawiązanie oczu maską. Taki podstawowy bonding. Ale raczej na nic więcej - dodaje.
"Tak poznałam możliwości swojego ciała"
Alicja o edgingu, czyli balansowaniu na granicy orgazmu, dowiedziała się od swoich koleżanek, które polecały jego zastosowanie nie tylko w trakcie stosunku z partnerem, lecz także przy zabawie solo. Po kilku próbach w pojedynkę kobieta była zaskoczona tym, że samo dłuższe oczekiwanie na rozkosz może wprowadzać w tak wysoki poziom podniecenia. Później opowiedziała o tej technice partnerowi.
- Byłam ciekawa, czy rzeczywiście coś takiego może pomóc w osiąganiu intensywniejszych orgazmów - tłumaczy.
Początki nie były łatwe. Jak wspomina Alicja, jej partner nie był zbytnio cierpliwy przy tym "odwlekaniu" przyjemności. Kusząca obietnica wzmocnienia orgazmu sprawiła, że do edgingu podchodzili kilka razy. Kiedy nauczyli się, w jaki sposób kontrolować swoje ciała, efekty okazały się warte zachodu.
- Kiedy się udało, przeżyłam najintensywniejszy orgazm w swoim życiu. Zarówno ja, jak i partner już po stosunku zdecydowanie dłużej czuliśmy się pobudzeni. Mój nastrój był wręcz euforyczny.
31-latka wspomina, że technika "przedłużania przyjemności" stała się stałą częścią seksualnego pożycia, którą regularnie stosuje.
"Pierwszy raz był lekko stresujący i intrygujący jednocześnie"
Klaudia obecnie określa się jako osoba biseksualna. Będąc w związku, wiedziała, że chce spróbować pewnych rzeczy w sypialni. Okazało się, że jej ówczesny partner nie ma nic przeciwko takiemu układowi.
- Byłam w związku z partnerem, którego fascynowały trójkąty. Już od początku relacji założyliśmy, że chcemy spróbować trójkąta w konfiguracji dwie kobiety i mężczyzna. Uważam, że dla kobiet biseksualnych jest to idealne rozwiązanie. Pierwszy raz był lekko stresujący i intrygujący jednocześnie. Mam z nim miłe wspomnienia. Do dziś stosuję tę technikę - wspomina.
Dodaje, że wraz z partnerem trzymają się wyraźnie wyznaczonych granic. Uważa też, że tego rodzaju układ sprawdzi się, ale tylko w przypadku pełnego zaufania oraz umiejętności dzielenia się energią.
- W tym układzie łatwo skrzywdzić zarówno unicorna, jak i partnera czy partnerkę. Nam pomogły jasno ustalone granice. Jeśli nie czujemy z kimś dobrych wibracji, mamy jakąkolwiek wątpliwość - odpuszczamy. Jeśli ona faworyzuje któregokolwiek z nas, również odpuszczamy. Rozmawiamy tylko na grupowym czacie. W trakcie zabawy to ona jest gościem i musi się do nas trochę dostosować - tłumaczy kobieta.
Czy pojawiają się obawy? Klaudia po namyśle odpowiada, że osobiście nie miała żadnych. Na swojej drodze spotkała jednak kobiety, które próbowały wejść pomiędzy nią a partnera i rozbić ich związek.
Krok w nieznane? "Po pierwsze rozmowa"
Jeżeli tylko chcemy wraz z partnerem urozmaicić współżycie, pierwszym krokiem ku temu jest szczera, otwarta rozmowa o naszych potrzebach i preferencjach.
- Ludzie, nawet ci, którzy znają nas najlepiej, nie czytają w myślach, dlatego to tak ważne, aby w sposób bezpośredni powiedzieć o tym, czego potrzebujemy, czy chcemy czegoś spróbować. Dzięki nastawianiu na współpracę z szacunkiem na potrzeby i granice, zarówno swoje, jak i drugiej strony, może okazać się to dużo prostsze, niż nam się wydaje - tłumaczy seksuolożka Joanna Światła.
Ekspertka dodaje, że warto zadbać o komfortowe warunki takiej rozmowy, aby zostało na nią przewidziane odpowiednio dużo czasu. Taki dialog powinien być też przeprowadzony w bezpiecznej przestrzeni. Dla niektórych będzie to dom, dla innych bardziej neutralne miejsce, jak park, czy kawiarnia.
Zobacz też: "Pomogła mi się przełamać", "wpadłam przez nią w kompleksy". Kobiety mówią o pornografii
"To świetna okazja do eksploracji"
Specjalistka tłumaczy, że przełamanie się w kwestiach łóżkowych i wypróbowanie nieznanych nam wcześniej technik seksualnych stwarza okazję, by lepiej poznać siebie oraz własne ciało. To również szansa na sprawdzenie, w jaki sposób reagujemy na dane doznania.
- Ponadto możemy zbudować bliskość w relacji z drugą osobą, poprzez wzajemną komunikację potrzeb i oczekiwań, dbać o satysfakcję z życia seksualnego i tworzyć wspólne doświadczenia. Czasem odkryjemy, że coś daje albo ułatwia nam satysfakcję seksualną, czy doprowadza do orgazmu - kontynuuje seksuolożka.
Przy wspomnianych zaletach seksualnej eksploracji bardzo ważna, a wręcz kluczowe jest to, by jasno komunikować swoje potrzeby. To pomoże w ustaleniu zasad i granic. Podczas rozmowy poprzedzającej testowanie nowej techniki powinniśmy poruszyć takie kwestie, co jest dla nas ważne, na co w danej sytuacji możemy się zgodzić, czy chcemy coś kontynuować, czy wolimy przerwać.
- Warto na samym początku przemyśleć, jak możemy zadbać o swoje bezpieczeństwo, osób uczestniczących w kontakcie seksualnym oraz naszej/naszych relacji. Przydatne będzie ustalenie i umówienie się na hasło, które natychmiast przerwie daną aktywność - dodaje Joanna Światła.
Uczymy się bliskości. "To technika, z którą spotykam się dość często"
Seksuolożka wspomina, że w trakcie praktyki zawodowej wielokrotnie rozmawia z pacjentkami na temat wielu technik, które mogą pomóc w rozbudzeniu namiętności w sypialni. Okazuje się, że w trakcie rozmów w gabinecie wiele osób pyta się o kabazzę, czyli tzw. singapurski pocałunek.
- Polega on na zaciskaniu przez partnerkę mięśni Kegla podczas penetracji członkiem/palcem/wibratorem. Najważniejsze jednak żeby wiedzieć, jak to robić; żeby było to napinanie, a nie parcie - tłumaczy ekspertka.
Joanna Światła dodaje, że ta konkretna technik może być szczególnie pomocna u kobiet, które mają problem ze słabym napięciem mięśni dna miednicy lub ich wiotkością, ponieważ może ona zwiększyć czucie osoby partnerskiej/wibratora, co zwiększa szanse na osiągnięcie orgazmu.
Rozmawiała Zuzanna Sierzputowska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl