Zgodziła się zdradzić. "Wszystkiemu przyglądał się partner"

Dla jednych odkrycie niewierności jest poważną próbą lub końcem związku. Dla drugich - największą erotyczną fantazją. Rozmowy o pragnieniu zdrady kontrolowanej wiążą się z silnymi emocjami. - Miałam wrażenie, że to przekroczenie granic - przyznaje Kamila, która ostatecznie rozstała się z partnerem. Jednak są osoby, które godzą się na taki układ.

Mówią o sobie "rogacze", chcą widzieć, jak partnerka ich zdradza - zdjęcie ilustracyjne
Mówią o sobie "rogacze", chcą widzieć, jak partnerka ich zdradza - zdjęcie ilustracyjne
Źródło zdjęć: © Adobe Stock

06.01.2024 15:00

Na początku są w niemałym szoku. Potem się oburzają i kłócą albo… przystają na układ z ciekawości. Cuckold, inaczej fetysz bycia rogaczem, to rodzaj tzw. zdrady kontrolowanej. W tym układzie mężczyzna sam przyzwala na zdradę partnerki. Czy taka relacja ma w szansę przetrwać? Jak przeprowadzić rozmowę o tak delikatnej sytuacji? - To jest też dyskusja na temat otwartości w związku, wzajemnych potrzeb seksualnych - zauważa psycholożka Dorota Minta.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Lubię wolność"

Iwona przyznaje, że z tzw. rogaczem miała do czynienia dwukrotnie. Za pierwszym razem zdrada kontrolowana pozostała jednak w granicach fantazji. Wytypowany przez jej partnera "kolega" chętnie przystał na propozycję. Wówczas sam ukochany Iwony zdenerwował się sytuacją i stwierdził, że nie będzie się z nikim dzielić swoją partnerką. Inaczej sytuacja mojej rozmówczyni wygląda obecnie. Jest w związku z mężczyzną, który otwarcie mówi o swoich potrzebach spełnienia fantazji, jaką jest zdrada.

- Pierwszy raz zaprosił swojego kolegę, który przychodził do domu i jeździł z nami na wycieczki. Został poproszony, aby zrobić mi masaż całego ciała olejkiem. Wszystkiemu przyglądał się partner - wspomina kobieta.

Następnym krokiem była wizyta w klubie dla swingersów. Iwona przyznaje, że była w dwóch - belgijskim i na terenie Francji. 

- W klubie to ja sobie patrzę... Mam władzę, ale z szacunku do mojego faceta, biorę jego zdanie pod uwagę. On mi mówi: "wybierz sobie", ale później wybrzydza. Mówi: "ten nie, bo jest gruby". Później szliśmy do pokoju we trójkę. Mój patrzył, kontrolował. Ja zgłaszałam uwagi do nowego: co może, a co nie - dodaje.

Na pytanie, czy widzi przyszłość dla tej relacji, Iwona opowiada: "nie wiem".

- Lubię wolność i partner sprawdzający co chwila, gdzie jestem... To by mnie denerwowało. Tutaj szukam wspólnych płaszczyzn. Czy mi wystarczy docelowo? Nie wiem, jeszcze badam - podkreśla.

"Wiedziałam, że to pierwszy i ostatni raz"

Kamila przyznaje, że w poprzednim związku, zgodziła się pójść na układ cuckold. Po kilku miesiącach od kontrolowanej zdrady doszło do rozstania z partnerem.

- To się wydarzyło dwa lata temu. Po jednej z imprez eks przyznał, że mocno go podnieca fakt, że inni mężczyźni się za mną oglądają. Potem odważył się dopowiedzieć, że jego największą fantazją jest to, abym przespała się z innym. Nie podobało mi się to, mimo że jestem dość otwarta w tych sprawach. Miałam wrażenie, że to przekroczenie granic - wspomina w rozmowie z Wirtualną Polską.

Po długich rozmowach 27-latka zgodziła się spróbować takiego układu. Tłumaczy, że w związku od dłuższego momentu brakowało jej dawnej namiętności i - mimo oporów - postanowiła zaryzykować, aby naprawić relację. Przyznaje, że poszukiwania "tego drugiego" rozpoczęli wraz z partnerem na jednej z aplikacji randkowej. Ku jej zdziwieniu dość szybko ochotnik się znalazł.

- Po spotkaniu wiedziałam, że drugi raz tego nie zrobię. To nie było w moim stylu. Pamiętam, że jak przyjechałam do domu, facet był na mnie tak nakręcony. Jeszcze tej samej nocy poszliśmy do łóżka i dawny żar powrócił. Wiedziałam, że to był pierwszy i ostatni raz, bardzo źle się z tym czułam - wyznaje.

"Zrobiłabym krok do tyłu"

Psycholożka Dorota Minta zauważa, że spełnienie fantazji o zdradzie partnerki może być kwestią pewnej rozbudowanej potrzeby dodatkowych podniet, atrakcji seksualnych.

- Są ludzie, którzy może są znudzeni, może pożycie seksualne nie dostarcza im satysfakcji i szukają jakichś dodatkowych atrakcji. To jest też takie sprzężenie zwrotne, ponieważ się o tym pisze, ktoś zajrzy na stronę i zobaczy różne propozycje, zacznie się zastanawiać, "a może…?" - tłumaczy ekspertka.

Od razu jednak dodaje, że mówienie o zdradzie kontrolowanej, jako "chęci pogłębienia, naprawienia relacji, która się rozjechała" jest trochę oszukiwaniem samych siebie, fikcją.

- Zrobiłabym krok do tyłu. To, że wygasła namiętność, przestaliśmy być dla siebie atrakcyjni, nie mamy ochoty na seks, ma swoją przyczynę. To nie jest kwestia, "bo jest nudno, zróbmy coś". Myślę, że to pójście na skróty, niekompetencje tych ludzi, trochę bezradność. Szukanie takich rozwiązań, zamiast zastanowienia się nad związkiem, rozmowy, co się wydarzyło, zmieniło w naszym życiu, jest swego rodzaju protezą, która faktycznie pomogłaby w dążeniu do naprawy relacji - zauważa Dorota Minta.

Jak dodaje psycholożka, bardzo często takiej sytuacji nie należy traktować jako prób naprawy związku. Takie pary prawdopodobnie poszukują atrakcji, ekscytacji, adrenaliny.

- Jest różnica między fantazjowaniem i traktowaniem tego, jako swego rodzaju gry wstępnej, a realizacją. Zwłaszcza jeśli one są destrukcyjne - podkreśla ekspertka.

Rozmowa o otwartości i spełnieniu potrzeb

Dorota Minta zauważa, że jeżeli chcemy zażegnać głęboki kryzys w związku i nad nim popracować, tak naprawdę musimy go trochę "wymyślić na nowo". W niektórych przypadkach przydatna jest tu pomoc specjalisty. Spełnianie destrukcyjnych fantazji wielokrotnie jest jedynie przykrywaniem problemu i na pewno nie służy relacji.

- Jestem przekonana, że pierwsze, co trzeba zrobić, to przyjrzeć się związkowi. Zastanowić się, co się działo, w ostatnich tygodniach czy miesiącach. Zaproponować partnerowi: "rozumiem, że jesteś znudzony, zmęczony, ale może najpierw porozmawiajmy, bo nie chcę być w takim pseudozwiązku". To jest też dyskusja na temat otwartości w relacji, wzajemnych potrzeb seksualnych. Warto porozmawiać o tym, gdzie i jak są one realizowane w naszej relacji? Może taka propozycja wynika z tego, że nie rozmawiamy o seksie, nie uczymy się tej seksualności własnej, że brakuje bliskości - tłumaczy.

Psycholożka wspomina, że spotyka pary, które nie uprawiają seksu nawet od trzech lat. Jak stwierdza, wówczas faktycznie jeden lub każdy z partnerów może szukać czegoś zastępczego lub dróg wyjścia z relacji.

Rozmawiała Zuzanna Sierzputowska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (138)