Ślub bez wesela - plusy i minusy
Ma być radośnie i głośno. Stoły mają uginać się pod ciężarem różnego rodzaju smakołyków. Alkohol ma lać się strumieniami, a rozluźnieni nim goście mają okupować parkiet do samego rana. Tradycja hucznego wesela jest wyjątkowo silnie zakorzeniona w polskim społeczeństwie. A co, jeśli perspektywa całonocnej imprezy z tłumem weselników raczej nas przeraża, niż cieszy?
13.11.2013 | aktual.: 13.11.2013 13:24
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Ma być radośnie i głośno. Stoły mają uginać się pod ciężarem różnego rodzaju smakołyków. Alkohol ma lać się strumieniami, a rozluźnieni nim goście mają okupować parkiet do samego rana. Tradycja hucznego wesela jest wyjątkowo silnie zakorzeniona w polskim społeczeństwie. A co, jeśli perspektywa całonocnej imprezy z tłumem weselników raczej nas przeraża, niż cieszy?
Coraz więcej narzeczeńskich par rezygnuje z organizacji typowego przyjęcia weselnego. Powodów jest kilka, jednak – jak to zwykle bywa – na pierwszy plan wysuwają się kwestie finansowe. Kosztów, którym musi podołać młoda para (i najczęściej też rodzice), jest mnóstwo: od strojów, przez wynajem i dekorację lokalu, po katering i zespół. Decydując się na organizacją wesela, trzeba liczyć się z wydatkiem kilkudziesięciu tysięcy złotych.
Nie każdego na to stać, a nawet jeśli młoda para dysponuje taką kwotą, coraz częściej woli przeznaczyć ją na inny cel. Takie plany popiera internautka kari: – (…) Jeśli ktoś ma uzbieraną kasę i pragnie tego wesela, to ok, nie ma sprawy. Ale jeśli para ma się zapożyczać specjalnie na to – zupełnie bez sensu. Tę kasę lepiej wydać na coś niezapomnianego i dłuższego, jak właśnie wyprawa do egzotycznego, odległego kraju – coś, czego nigdy się nie zapomni . Albo wydać kasę na swoje pasje, hobby bądź cele typu dołożenie do mieszkania (…).
Odmiennego zdania jest Franco, dla którego rezygnacja z wesela na rzecz podróży czy realizacji własnych pasji jest nie na miejscu: – (…) Wesele to tradycja, jest robione dla rodziny i przyjaciół, jest oznaką chęci przynależności do rodziny, jest jednym z rytuałów pogłębiających więzi społeczne. Natomiast wybieranie wycieczki czy hobby zamiast wesela to zwyczaj zupełnie obcy, egoistyczny, którym młodzi ludzie dają swoim bliskim do zrozumienia, że tak naprawdę to mają ich gdzieś. O ile jestem w stanie zrozumieć, że para młoda rezygnuje z wesela z powodów finansowych, o tyle realizowanie swoich fanaberii kosztem wesela jest niepokojącym sygnałem.
Jednak to nie tylko kwestie finansowe są powodem podejmowania decyzji o organizacji ślubu bez wesela. Jak przyznaje wiele osób, huczne przyjęcie jest dla nich źródłem stresu. Na weselu młoda para jest w centrum uwagi, co może powodować ogromny dyskomfort u osób, które są nieśmiałe i nie czują się dobrze podczas publicznych wystąpień.
– Nie lubię dużych wesel. Męczę się na nich, denerwuje mnie głośna muzyka. Nie wyobrażam sobie, żebym musiała paradować w sukni przed setką gości gapiących się wprost na mnie. Dlatego od wielu lat zwlekam ze ślubem. Dla mnie najlepszą opcją jest małe przyjęcie z najbliższą rodziną. Nie każdy musi lubić być w centrum zainteresowania i marzyć o białej sukni. Ja bym chciała przeżyć ten dzień spokojnie, w miłej atmosferze, bez tych stresów, ceregieli itp. – pisze anonimowa forumowiczka.
To, czy po ceremonii zaślubin odbędzie się wesele czy nie, powinno być świadomym wyborem przyszłej młodej pary. Jak powtarza większość przeciwników tego typu hucznych przyjęć, to właśnie narzeczeni są w tym dniu najważniejsi i to oni powinni decydować o tym, jak go przeżyją.
O ile rzeczywiście ostateczny wybór należy do młodej pary, o tyle trzeba liczyć się z tym, że podjęta decyzja może negatywnie odbić się na relacjach z najbliższymi. Doświadczyła tego internautka Zocha: – (…) Nie stać nas było na wesele, na kredyt zresztą też. Rodzina męża tego nie zrozumiała i wszyscy się obrazili. Nie zapraszają nas nawet na niedzielną herbatkę (…).
Rezygnując z wesela, narzeczeni pozbawiają się także wielu niepowtarzalnych wspomnień. Zdarza się, że osoby, które początkowo było niechętne przyjęciu, ale z różnych powodów zdecydowały się na urządzenie go, twierdzą, że wesele było wyjątkowo udane. – Mój mąż nie chciał wesela, jego rodzina również kiwała głową, że wymyślam, bo fotograf, bo kamerzysta, bo kwiaty do kościoła, bo samochód, a to wszystko kosztuje... Ja chciałam mieć duże wesele i postawiłam na swoim. Do tej pory, a minęło już kilka lat, wszyscy wspominają nasze wesele jako najlepsze w rodzinie, a mój mąż powtarza, że z chęcią przeżyłby to jeszcze raz i że dobrze zrobiłam, że postawiłam na swoim (…) – pisze forumowiczka ana.
Co zamiast?
Ślub jeszcze przed wami i zastanawiacie się, czy organizować wesele? Warto pamiętać o tym, że wybór tak naprawdę nie ogranicza się do dwóch wersji: albo huczne wesele na kilkaset osób, albo brak jakiegokolwiek przyjęcia. Można zdecydować się m.in. na uroczysty obiad w restauracji z udziałem najbliższej rodziny.
Tak zrobiła internautka dorotqa: – Jestem już pół roku po ślubie. Udało się obyć bez wesela, za to zrobiliśmy po prostu obiad dla najbliższych, tj. rodzice, rodzeństwo, chrzestni i przyjaciele. Razem wyszło ponad 30 osób. Ślub był tylko cywilny, zjawiło się na nim kilka osób, które nie były zaproszone na obiad, ale po prostu chciały wpaść. Po ślubie pojechaliśmy do restauracji, gdzie podano obiad, a na deser tort „weselny”. Do picia było wino dla chętnych, a panowie zamawiali sobie piwo przy barze – czyli bez wódki. Było sympatycznie, każdy zjadł, pogadał chwilę i impreza skończyła się o 20. (…) Co do strony finansowej, to nie wyszło dużo, a w dodatku koszt obiadu zwrócił się z kopert. Ja z mężem jesteśmy bardzo zadowoleni z tego, jak to wszystko wyszło i miło wspominamy ten dzień.
Oryginalnym rozwiązaniem jest połączenie rodzinnego obiadu z... ogniskiem dla znajomych. Udział w takim przyjęciu brała roksana111: – (…) Najpierw był tradycyjny obiad dla babć i ciotek. Potem młodzi pojechali w plener robić zdjęcia i wrócili razem z resztą gości. Młoda w międzyczasie przebrała się w krótką sukienkę. Ok. godz. 20.30 zaczęła się impreza na wolnym powietrzu, było ognisko, kiełbaski, drobne przegryzki (…).
(map/bb), kobieta.wp.pl