Blisko ludziBiochemia miłości

Biochemia miłości

Biochemia miłości
Źródło zdjęć: © Jupiterimages
04.11.2008 13:58, aktualizacja: 26.05.2010 21:06

Poetycko nazywana "strzałą amora" jest dla fizjologa niczym innym, jak grą substancji chemicznych. Każdy z nas ma szósty zmysł, to dzięki niemu odbieramy z otoczenia bodźce chemiczne, również te istotne w relacjach damsko-męskich.

Poetycko nazywana "strzałą amora" jest dla fizjologa niczym innym, jak grą substancji chemicznych. Każdy z nas ma szósty zmysł, to dzięki niemu odbieramy z otoczenia bodźce chemiczne, również te istotne w relacjach damsko-męskich.

Zwyczaje godowe jedwabników były tym, co skłoniło naukowców do poszukiwań tajemniczej substancji chemicznej pobudzającej zmysły. Samiec tego niepozornego nocnego motyla potrafi odnaleźć gotową do godów partnerkę oddaloną nawet o 11 kilometrów. Niezwykle silnie działają feromony słoni, które w naturalnych warunkach żyją w dużych odległościach od siebie. Samica gotowa do godów wytwarza pojawiający się w jej moczu związek, który roznoszony jest z wiatrem na wiele kilometrów. Samiec wyczuwając jego obecność zaczyna kręcić trąbą, szukając w ten sposób zapachowej ścieżki. Moc feromonów jest w ogromnym stopniu związana ze zmysłem węchu, tak naprawdę nie ma z nim jednak nic wspólnego, związków tych nie da się w ogóle wywąchać. Jest to rodzaj komunikacji chemicznej, odbywającej się bez udziału naszej woli.

Amerykańscy naukowcy w swoich laboratoriach podzielili myszy na dwie grupy: monogamiczne i poligamiczne. Po zaaplikowaniu wazopresyny prezentującym skłonności poligamiczne osobnikom, myszy przeszły na monogamię. To pokazuje w jakim stopniu biochemia może mieć wpływ na nasze zachowanie.

Niektóre koncerny kosmetyczne prowadzą intensywne badania nad feromonami. Wierzą, że uda im się wyprodukować skuteczny afrodyzjak. Istnienie związków , które wywołują pożądanie wywołało powszechną sensację. Skład ludzkich feromonów jest właściwy dla każdego osobnika i zmienia się w zależności od wieku, cyklu miesięcznego u kobiet, pory dnia. Sygnały wysyłane za ich pośrednictwem są odbierane w mózgu przez podwzgórze. To ta część mózgu jest aktywna gdy kobieta wdycha męski zapach, a mężczyzna kobiecy. W przypadku gejów uaktywnienie podwzgórza dokonuje się pod wpływem feromonów męskich, co stanowi kolejny niezbity dowód na biologiczne uwarunkowania homoseksualizmu. Ciekawym spostrzeżeniem potwierdzającym tezę istnienia komunikacji chemicznej między osobnikami jednego i tego samego gatunku w zakresie seksualności jest synchronizacja menstruacji. Gdy kobiety często przebywają ze sobą zaczynają miesiączkować w tym samym czasie. Wydzielaniem feromonów wzajemnie kontrolują swoje cykle.

ZOBACZ TEŻ:

MATKA POLKA W SYPIALNI Ignacio Morgado, hiszpański psychobiolog twierdzi, że biochemia miłości rozpoczyna się od wydzielania fenyloetylaminy, substancji podobnej do amfetaminy, wywołującej podniecenie. Kolejna faza związku, a tym samym kolejna biochemiczna ewolucja, to zwiększona produkcja estrogenów i androgenów za co odpowiadają gonady. To początek seksualnego podniecenia.

Fenyloetylamina i dopamina wywołują euforię typową dla osób zakochanych zanim dojdzie między nimi do seksualnego zbliżenia. Jednocześnie części mózgu odpowiedzialne za logiczne myślenie zostają wyłączone. Przejście do kolejnego etapu miłości to uruchomienie procesu zauroczenia przez produkcję encefaliny czy endorfiny. To powód dla którego przerwanie związku wywołuje podobne biofizyczne reakcje jakie można zaobserwować po odstawieniu narkotyków z grupy opiatowców. To fenyloetylamina skłania nas do związania się z ukochaną osobą. Zdaniem psychiatry prof. Bilikiewicza stan zakochania to po prostu rodzaj ostrej fizjologicznej psychozy. Miłość dostarcza organizmowi takich samych bodźców jak amfetamina. Stąd pochodzi znana z autopsji wszystkim zakochanym wzmożona aktywność czy wręcz nadaktywność, brak snu, życie bez jedzenia, brak uczucia zmęczenia jak po zażyciu substancji stymulujących.

Kiedy stan zakochania przeistacza się w dojrzałą miłość to endorfiny zapewniają poczucie bezpieczeństwa i spokoju. Kolejne substancje nie bez znaczenia w naszym chemicznym "przeżywaniu" miłości do złudzenia przypominające morfinę. Odkryte w latach 70. zrewolucjonizowały rozumienie tego, co dzieje się między kobietą i mężczyzną, gdy zaczyna iskrzyć to coś nieuchwytnego.

Jak pojawia się miłość? - pytanie, które mimo rozwoju metod badawczych musi pozostać otwartym. Z pewnością nie pod wpływem uwolnienia takich, czy innych substancji chemicznych. Odwrotnie - najpierw rodzi się uczucie i dopiero pod jego wpływem mózg zmienia swą aktywność biochemiczną. Używając techniki mapowania aktywności mózgu zwanej tomografią emisji pozytronów (PET) uczeni określili rejon mózgu będący ośrodkiem miłości. Jest nim część przodomózgowia. W tym znaczeniu mózg ludzki jest gliną w rękach hormonów, które nadają mu ostateczny kształt. W zależności od stężenia we krwi 2 hormonów: estrogenu i testosteronu wyznaczono 5 typów kobiet oraz 5 typów mężczyzn. Dobra para kochanków winna mieć podobny poziom testosteronu i estrogenu. Warunkiem harmonii duchowej jest więc harmonia chemiczna. Antropolodzy badający rozmaite ludzkie kultury przez długi okres byli przekonani, że romans jest produktem salonowego życia europejskich klas uprzywilejowanych. Idea, że zdolność do romantycznej miłości jest uniwersalna
zyskuje zwiększające się grono zwolenników. Pojawia się w większości kultur, zdaniem badaczy, nawet tych które dopuszczają wielożeństwo.

Być może przestanie nas nurtować pytanie o fenomen zjawiska gdzie zupełnie obca, napotkana w metrze osoba była w stanie wywołać w nas dreszcz erotycznych emocji, choć nie było ku temu żadnych racjonalnych powodów.

ZOBACZ TEŻ: