Dawali jej tylko dwa dni życia. Ważyła 25 kilogramów
Od dziecka cierpiała na jadłowstręt. Miała zaledwie 14 lat, gdy lekarze stwierdzili u niej anoreksję. Do szpitala trafiała kilka razy, aż w końcu jej organizm się poddał. Na oddziale mało kto wierzył, że uda się ją uratować. Dawali jej tylko 48 godzin życia. By wyzdrowieć, przeszła przez piekło
29.01.2016 | aktual.: 29.01.2016 18:47
Od dziecka cierpiała na jadłowstręt. Miała zaledwie 14 lat, gdy lekarze stwierdzili u niej anoreksję. Do szpitala trafiała kilka razy, aż w końcu jej organizm się poddał. Na oddziale mało kto wierzył, że uda się ją uratować. Dawali jej tylko 48 godzin życia. By wyzdrowieć, przeszła przez piekło.
Gemma Walker z Australii zmagała się z chorobą przez lata. Jako nastolatka nie akceptowała swojego ciała, zdiagnozowano u niej jadłowstręt. W wieku 14 lat miała na koncie kilka wizyt na oddziale intensywnej terapii i u psychiatrów. Rodzice wiedzieli, że nie przeżyje bez fachowej opieki. Ostatecznie doprowadziła się do stanu, kiedy ważyła zaledwie 25 kilogramów.
- To były najbardziej przerażające chwile naszego życia. Każdego ranka przychodziliśmy do jej łóżka i sprawdzaliśmy, czy jeszcze oddycha, czy jej słabe serce jeszcze bije. Były takie noce, kiedy siedzieliśmy przy niej non stop, bo tylko to mogliśmy dla niej zrobić – wspomina Steve Walker, ojciec dziewczyny.
Gemma dzięki terapii zaczęła stopniowo odzyskiwać siły. Poprosiła rodziców, by zrobili jej zdjęcia, dzięki którym mogłaby później porównywać, jak zmienia się jej ciało. Na opublikowanych przez dziewczynę zdjęciach widać, jak wystają jej wszystkie kości. Z każdym dniem odzyskiwała zdrowie, choć nie przychodziło jej to łatwo. Była zdesperowana, chciała jak najszybciej przybrać na wadze. W 20 minut potrafiła zjeść 6500 kalorii, po czym miała halucynacje i mdlała.
- To było traumatyczne przeżycie. Tyłam w ekspresowym tempie. W mniej niż siedem miesięcy przybrałam 40 kilogramów na wadze. Może i miałam wreszcie normalne ciało, ale moja psychika była zniszczona – wspomina Gemma.
Nie była już tą wychudzoną do granic nastolatką. Przytyła, ale jej organizm wciąż był chory. Przyznaje, że po wyjściu ze szpitala kompletnie straciła kontrolę nad tym, co działo się z jej ciałem. Z anoreksji wpadła w bulimię. To dzięki rodzicom mogła sobie poradzić z chorobą. Ojciec zaproponował jej, by napisała list pożegnalny do anoreksji. Notkę trzymała jeszcze sześć lat.
- Czułam się jak ogłupiona, każdy dzień był taki sam. Modliłam się tylko, by się skończył i bym mogła zasnąć. Byłam gotowa odpuścić, pewnie tak samo czuli moi bliscy. Trudno mi teraz patrzeć na te zdjęcia, bo doskonale pamiętam te chwile. Pamiętam każdy pojedynczy moment choroby. Mam nadzieję, że poprzez publikację tych zdjęć pomogę komuś. Dowie się, jak to jest być anorektyczką, i że nie warto się poddawać – dodaje Australijka.
Dopiero kilka tygodni temu mogła wreszcie powiedzieć, że jest zdrowa. Prowadzi firmę kosmetyczną i pomaga innym dziewczynom wyjść z choroby.
- Nie mogłabym być bardziej szczęśliwsza. Wierzę, że wyszłam już na dobre z tego i anoreksja to zamknięty rozdział w moim życiu – przyznaje.
- Siedem lat patrzysz, jak twoje dziecko powoli umiera. Nie ma siły, nie mówi, nie ma osobowości, tylko wciąż pogrąża się w obsesji. Udało jej się wyzdrowieć tylko dzięki własnej woli. Bo co może zrobić rodzic w takim momencie? – dodaje matka dziewczyny.
Jak podaje serwis ABC Zdrowie, bulimia i anoreksja to najpoważniejsze zaburzenia odżywiania. Anoreksja to poważna choroba, charakteryzująca się umyślną utratą masy ciała. Objawy do pewnego momentu zwykle pozostają niezauważone przez otoczenie. Dopiero znaczna utrata wagi wskazuje bliskim chorej, że mają do czynienia z zaburzeniami łaknienia. W tym momencie rodzina próbuje znaleźć przyczyny anoreksji, jednak często są one bardzo złożone i głęboko zakorzenione. Leczenie wymaga pomocy psychiatry, bo w rzeczywistości jest to choroba psychiczna, która prowadzi do zaburzenia postrzegania samego siebie.
- Anoreksja zazwyczaj dotyczy młodych ludzi: nastolatków i młodszych osób, występuje zwłaszcza wśród młodych dziewcząt. Etiologia zaburzeń jedzenia to złożony problem biologiczny, socjologiczny, kulturowy, rodzinny i osobisty – podaje serwis.
1 na 10 przypadków anoreksji kończy się śmiercią spowodowaną zagłodzeniem, samobójstwem lub komplikacjami, np. zawałem lub niewydolnością nerek. Według ostatnich danych cierpi na tę chorobę już 2 proc. Polaków.
md/ WP Kobieta