Blisko ludziGinekolog oskarżony o gwałt i molestowanie. "Ja żartowałem, kwiatku"

Ginekolog oskarżony o gwałt i molestowanie. "Ja żartowałem, kwiatku"

Ginekolog oskarżony o gwałt i molestowanie. "Ja żartowałem, kwiatku"
Źródło zdjęć: © Agencja Gazeta
30.12.2019 16:58, aktualizacja: 30.12.2019 19:10

Ginekolog z Wrocławia, który uchodził za specjalistę w swoim fachu, odpowie przed sądem za gwałt i molestowanie swoich pacjentek. Anna postanowiła zmierzyć się ze swoim oprawcą i zapytać wprost: "Dlaczego?".

Anna trafiła do gabinetu Jana K. po tym, jak wielu specjalistów nie potrafiła jej pomóc. Kobieta przestała miesiączkować i bardzo cierpiała. Zgłosiła się do Jana K. po poleceniu go przez koleżankę. Nie spodziewała się, że mężczyzna stanie się jej oprawcą. – Wykonaliśmy badanie USG i to badanie wyglądało w ten sposób, że doktor przy komputerze, przy monitorze, gdzie widział moją macicę, zaczął mówić: "O ku…!", "O ja pie…!". W tym momencie, gdy nadal leżałam z rozłożonymi nogami, zaczęły mi lecieć łzy i właśnie wtedy dowiedziałam się, że mam dwa guzy ogromnych rozmiarów. To, jak on się wyraził spowodowało, że bardzo się zestresowałam. Leciały mi łzy, nie wiedziałam, jak się zachować. Po skończonej wizycie siadłam w samochodzie i po prostu płakałam – opowiedziała w rozmowie z reporterką "Uwagą".

"Już tak nie żartuję"

Pomimo niewybrednych komentarzy ginekologa, kobieta zdecydowała się kontynuować leczenie. Specjalista jako jedyny podjął się operacji, która była ostatnią nadzieją kobiety. Każda kolejna wizyta kosztowała Annę wiele strachu i stresu.

Mężczyzna wielokrotnie składał jej niemoralne propozycje i pytał o życie intymne. – Słyszałam, że seks by mi pomógł i on chciałby go ze mną uprawiać, bo wtedy zobaczyłby, w jakiej pozycji lubię. Często mnie pytał, w jakich pozycjach lubię uprawiać seks. Tym bardziej że wiedział, co działo się w moim organizmie i że nie mogłam uprawiać seksu, bo to sprawiało ogromny ból – wspomina kobieta.

Po zakończonym leczeniu i operacji Anna postanowiła skonfrontować się z Janem K. Chciała, aby ten wiedział, jak bardzo ją skrzywdził. Kobieta, w towarzystwie dziennikarki "Uwagi", udała się do ginekologa.

Była pacjentka wprost zapytała Jana K., dlaczego musiała wysłuchiwać niemoralnych propozycji. – Ja żartowałem, kwiatku. […] Już tak nie żartuję, bo mam teraz przez to problemy – argumentował.

Ginekolog z Wrocławia został oskarżony o gwałt

Niestety, Anna nie była jedyną pokrzywdzoną. Karolinę spotkał o wiele gorszy los. Kobieta zdecydowała się złożyć zeznania, w których oskarżyła ginekologa o gwałt. Po tych doniesieniach Janusz K. został zatrzymany i zostały postawione mu zarzut. Mężczyzna jednak szybko wyszedł na wolność po wpłacie kaucji w wysokości 120 tys. złotych i wrócił do wykonywania zawodu.

Postanowienia Izby Lekarskiej

Reporterzy "Uwagi" nie pozostawili tak sprawy. Udali się do rzecznika odpowiedzialności zawodowej, który powiedział, że nie wypłynęło do nich żadne pismo w sprawie ginekologa. – Nie dostaliśmy żadnego zawiadomienia na ten temat. Nie było pisma z prokuratury, nie było pisma od naczelnego rzecznika odpowiedzialności zawodowej – mówi dr n. med. Piotr Piszko, okręgowy rzecznik odpowiedzialności zawodowej Dolnośląskiej Izby Lekarskiej.

Piotr Piszko zobowiązał się jednak zająć sprawą. Obiecał, że osobiście dopilnuje, aby zostało wszczęte postępowanie. – To postępowanie będzie przeze mnie traktowane jako priorytetowe i będę miał nad nim osobisty nadzór. Obiecuję, że zostanie doprowadzone do końca i zakończone stosownym orzeczeniem – zadeklarował.

Źródło: "Uwaga"

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta