Blisko ludziKarolina Królik w wywiadzie dla Lewandowskiej. Opowiedziała o tym, jak dowiedziała się, że jej dziecko ma zespół Downa

Karolina Królik w wywiadzie dla Lewandowskiej. Opowiedziała o tym, jak dowiedziała się, że jej dziecko ma zespół Downa

- Mój mąż sam pojechał po wyniki, ja zostałam z córką w domu [...]. Siedziałam jak na szpilkach. Zadzwonił do mnie, jak tylko je odebrał i powiedział, że wyszły źle - wspomina kobieta.

Karolina Królik w wywiadzie dla Lewandowskiej. Opowiedziała o tym, jak dowiedziała się, że jej dziecko ma zespół Downa
Źródło zdjęć: © Instagram.com
Aleksandra Hangel

01.10.2018 | aktual.: 01.10.2018 19:37

Karolina Królik to żona współtwórcy Sistars i Spoken Love, producenta Agnieszki Chylińskiej, Bartka Królika. Na początku lipca na świat przyszła ich druga córka, która jak się okazało, ma zespół Downa. Tata dziewczynki w sierpniu ubiegłego roku udzielił nam obszernego wywiadu. Karolina, jego żona, również to zrobiła, kilka dni później.

Teraz w roli dziennikarki stanęła Anna Lewandowska, która w ramach swojego cyklu wywiadów Sztuki Walki rozmawia z silnymi, nieustraszonymi kobietami. Jej pierwszą bohaterką jest właśnie Karolina Królik. Szczególnie poruszył nas fragment wywiadu, w którym żona muzyka opowiada o chwili, w której dowiedziała się, że dziecko urodzi się chore.

"Lekarka powiedziała mi, że widzi jakąś nieprawidłowość. […] Powiedziała delikatnie, że tutaj jest powiększona przezierność karkowa – taki pierwszy marker, który może wskazywać na zespół Downa – i że ona proponuje badania prenatalne. Najpierw był szok, a potem miałam jakiś taki dziwny spokój w sobie… Taki, jaki miałam przy pierwszej ciąży: że pewnie wszystko i tak będzie dobrze, ale jeśli nie, to też będzie dobrze, jakoś to będzie" – opowiadała kobieta.

Na pytanie Lewandowskiej, co było po badaniach, Królik wyznała jak przebiegał dzień, w którym się dowiedzieli. - Mój mąż sam pojechał po wyniki, ja zostałam z córką w domu [...]. Siedziałam jak na szpilkach. Zadzwonił do mnie, jak tylko je odebrał i powiedział, że wyniki wyszły źle, że ryzyko jest bardzo wysokie i… że to dziewczynka. To był moment graniczny. Zaczęłam bardzo płakać. To był szloch rozpaczy. Nawet jak człowiek sobie poukłada w głowie różne rzeczy, to często nie jest gotowy na emocje, one w takich momentach puszczają. Moja córka mnie wtedy pocieszała. Nie pytała dlaczego płaczę, tylko mówiła: Mamusiu, nie płacz. I przytulała mnie. Jak wrócił mój mąż, zaczęliśmy bardzo trudne rozmowy, jak to będzie – opowiada Królik.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (89)