Kobiety w świecie polskiej szlachty. Dlaczego nigdy w dziejach nie obdarzono szlachectwem żadnej Polki?

Panuje opinia, że szlachcianki cieszyły się w nowożytnej Polsce wyjątkowo korzystną pozycją, której mogły zazdrościć im nobilitowane panie z zagranicy. Mężowie traktowali je po partnersku, zdawali się na ich rady, mówili o nich: "najbliżsi przyjaciele". Jakby tego było mało, kobiety wpływały też na rozstrzygnięcia polityczne i samodzielnie sprawowały władzę w wielkich majątkach ziemskich. A przynajmniej tak się uważa.

Teodora z Walewskich Jabłonowska. Portret polskiej szlachcianki żyjącej na przełomie XVIII i XIX wieku.
Teodora z Walewskich Jabłonowska. Portret polskiej szlachcianki żyjącej na przełomie XVIII i XIX wieku.
Źródło zdjęć: © Domena publiczna

15.09.2023 | aktual.: 15.09.2023 16:20

Wymienione szczegóły na temat dawnych szlachcianek nie są może wprost fałszywe, ale na pewno dalece przejaskrawione.

Frazesy o przyjaźni i partnerstwie nie oznaczały w wieku XVII albo XVIII tego samego co dzisiaj. Pozycja polskich kobiet z warstwy uprzywilejowanej była lepsza niż na przykład niemieckich, ale już zestawienie z Węgierkami, Francuzkami czy Angielkami nie wypada równie korzystnie.

Co do wpływów politycznych – nie należy mylić osiągnięć nielicznych jednostek, obdarzonych wyjątkowym majątkiem lub znajdujących się w zupełnie nieszablonowej sytuacji, z kondycją typowych białogłów szlacheckich.

XVI-wieczne małżeństwo szlacheckie na rysunku Juliusza Kossaka
XVI-wieczne małżeństwo szlacheckie na rysunku Juliusza Kossaka© Domena publiczna

Przede wszystkim należy jednak mieć świadomość, że szlachcianki w świetle prawa i panujących obyczajów nigdy nie miały takiego samego statusu, co szlachcice. Nie uważano ich na dobrą sprawę nawet za pełnoprawnych członków najwyższego stanu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jak myślano o szlachectwie w dawnej Rzeczpospolitej?

Ogólnie rzecz biorąc, szlachectwo było w przedrozbiorowej Polsce domeną samych tylko mężczyzn. Zawsze myślano i pisano o nim w kontekście tej jednej płci.

Wszelkie przywileje stanowe były skierowane do mężczyzn. W powszechnym przekonaniu tylko mężczyzna mógł okazywać szlachecką cnotę, często utożsamianą wprost – nomen omen – z męstwem. Tylko on mógł dawać wyraz etosowi rycerskiemu, choć oczywiście o wiele częściej robił to, potrząsając szablą i każąc się portretować w zbroi, nie zaś podczas faktycznej służby wojskowej.

To w linii męskiej przekazywano nazwiska, herby, nazwy rodowe, zawołania – wszelkie hołubione oznaki szlachectwa. Wyłącznie mężczyźni mieli obowiązek bronić szlacheckiego honoru, oni udowadniali swe szlachectwo lub kwestionowali uprzywilejowanie innych.

Rekwizyty kultury sarmackiej też były, niemal bez wyjątku, obiektami męskimi. To nie przypadek, że za polski strój narodowy uznano komplet z żupanem i kontuszem noszony przez panów, a za fryzurę szlachecką – męską podgalaną czuprynę.

Ziemiańskie życie tylko dla mężczyzn?

Szlachecki styl życia podobnie był w całym swym zakresie dostępny tylko mężczyznom. To oni jedli i pili bez umiaru, roztrzaskiwali kielichy o głowy, błyszczeli rozrzutnością. W wielu przypadkach szanująca się szlachcianka wprost nie miała prawa do podobnych zachowań.

Pani okazująca szlachecką fantazję mogła uchodzić za niebezpieczną ekscentryczkę, a sięgająca po piwo i wódkę na równi z mężczyznami – za niepoprawną pijaczynę. Wreszcie tylko mężczyzna miał przywileje polityczne. Kobiet nie dopuszczano do żadnych urzędów państwowych, nie mogły też brać aktywnego udziału w sejmikach ani posłować na sejm walny.

Przykłady splątania szlacheckości z męskością można by wymieniać o wiele dłużej. Nie będzie najmniejszą przesadą stwierdzenie, że szlachectwo mężczyzn uważano za przyrodzone i aktywne. Kobiety były zaś szlachciankami jakby przez bliskość i skojarzenie.

Przynależały do stanu za sprawą ojców i mężów, ale nie mogły – jak komentowała wybitna historyczka Maria Bogucka – w żaden sposób wykazać swej cnoty lub przysłużyć się ojczyźnie. Ich naczelnym zadaniem było wydawać na świat kolejnych mężczyzn szlachciców.

Nobilitacja i kobiety. Dlaczego nie uszlachcono żadnej kobiety nad Wisłą?

Białogłowy nie tylko nie były, ale nawet nie mogły być członkiniami najwyższej warstwy niezależnie od mężczyzn.

W wizji historycznej, jaką we wczesnym okresie znali i powtarzali szlachcice, to męskie zasługi, głównie wojskowe, zapewniały herb. W wersji mitologicznej – która upowszechniła się w XVI i XVII stuleciu – już biblijny Noe podzielił na szlachtę i chłopów swoich synów, nie córki.

W praktyce politycznej zaś wyłącznie mężczyzna mógł zostać uszlachcony. Nie zdarzało się to legalnie często, ale w odniesieniu do kobiet nie zdarzało się w ogóle. Przez całą historię przedrozbiorowej Polski nie nobilitowano ani jednej białogłowy. Sam pomysł, że taka decyzja mogłaby zapaść, wydałby się ówczesnym elitom całkowicie nonsensowny.

Joanna z Dzierżków. Portret polskiej szlachcianki żyjącej w drugiej połowie XVIII wieku
Joanna z Dzierżków. Portret polskiej szlachcianki żyjącej w drugiej połowie XVIII wieku© Domena publiczna

Rola kobiety w szlacheckiej rzeczywistości

Takie rozumienie szlachectwa było też nierozerwalnie związane z postrzeganiem roli i miejsca białogłowy w rodzinie oraz życiu codziennym.

W Polsce nigdy nie rozwinęła się na pełną skalę znana z Zachodu antykobieca kampania, podważająca człowieczeństwo przedstawicielek rzekomo słabszej płci i stawiająca pod znakiem zapytania ich predyspozycje umysłowe.

I u nas panował jednak niemal powszechny pogląd, że kobiety powinny być posłuszne i podporządkowane mężom. Mogły zaskarbić sobie przyjaźń lub szacunek małżonków, mogły być traktowane przez nich po partnersku i nazywane "najbliższymi przyjaciółmi". Decyzja w tej kwestii należała jednak do mężczyzny – władcy domu i głowy rodziny.

Ogółem pozycja szlachcica była silna z racji samego statusu, urodzenia, przywilejów. Automatycznie był wolny, równy i dumny. Pozycja szlachcianki w dworku każdorazowo była jednak uzależniona od jej zaradności, pracowitości, ogłady, determinacji i od tego, czy trafiła na wyrozumiałego partnera, czy też na domowego tyrana.

Nie brakowało pań domu szanowanych i wpływowych. Można by też długo wymieniać przykłady szlachcianek, które doradzały mężom w ważkich sprawach, nawet politycznych. Żadna jednak nie otrzymywała takiego statusu z automatu, bo nie była mężczyzną.

***

Tekst powstał w oparciu o książkę Kamila Janickiego pt. "Warcholstwo. Prawdziwa historia polskiej szlachty" (Wydawnictwo Poznańskie 2023).

Źródło artykułu:WielkaHISTORIA.pl
Komentarze (54)