Blisko ludzi"Narodowa kwarantanna" przelała czarę goryczy. Kombinowanie trwa

"Narodowa kwarantanna" przelała czarę goryczy. Kombinowanie trwa

Polacy nadal nie chcą pogodzić się z obostrzeniami
Polacy nadal nie chcą pogodzić się z obostrzeniami
Źródło zdjęć: © Istock
Agnieszka Mazur-Puchała
18.12.2020 14:00, aktualizacja: 02.03.2022 22:16

Od 28 grudnia do 17 stycznia w Polsce trwać będzie "przedłużony etap odpowiedzialności z pewnymi dodatkowymi obostrzeniami", nazwany przez Adama Niedzielskiego "narodową kwarantanną". Rząd zamknął stoki narciarskie i hotele, praktycznie unieruchomił w domu dzieci podczas ferii zimowych. W noc sylwestrową wprowadzony został zakaz przemieszczania się. Dla wielu Polaków to już zbyt wiele. Pomysły na obchodzenie przepisów wcale im się nie kończą.

Po ogłoszeniu nowych restrykcji Polacy zaczęli kombinować jeszcze bardziej niż do tej pory. Mają 101 pomysłów na to, jak poradzić sobie z obostrzeniami i dopiąć swego – spotkać się z przyjaciółmi w sylwestra, oddać się zimowemu szaleństwu na nartach po miesiącach zamknięcia i ograniczeń. Zarówno minister zdrowia Adam Niedzielski, jak i wirusolog prof. Andrzej Horban podkreślają, że "dokręcanie śruby" wynika właśnie z tego, że Polacy nie chcieli dostosować się do dotychczasowych obostrzeń. Wygląda jednak na to, że nie wszyscy biorą to sobie do serca. Polacy planują dalej szukać furtek.

Pasterka tak, sylwester nie?

Niechęć do respektowania obostrzeń wynikających z narodowej kwarantanny, jak twierdzą buntujący się Polacy, wynika nie tylko ze zmęczenia, ale też z absurdalności niektórych przepisów.

- Dla mnie takim absurdem jest to, że gromadzenie się ludzi na pasterce jest ok, a w sylwestra już nie – mówi w rozmowie z WP Kobieta Agnieszka. – W moim towarzystwie ta msza to zawsze była okazja do tego, żeby spotkać się ze znajomymi i… wybrać się na imprezę po świątecznym obżarstwie. W tym roku pewnie będzie tak samo, bo przecież możemy – przyznaje.

Kościoły nie zostały objęte dodatkowymi restrykcjami – może w nich przebywać jedna osoba na 15 mkw. W listopadzie podczas ogłaszania "małego lockdownu" premier Mateusz Morawiecki powiedział, że msze nie są epicentrum pandemii.

- Mnie to boli, bo Kościół zawsze sobie da radę finansowo, w przeciwieństwie do przedsiębiorców, którzy właśnie tracą dorobek życia – mówi Agnieszka. – Siłownie są zamknięte, tak samo teatry, agroturystyka… A kościoły mają się dobrze, chociaż modlić można się przecież wszędzie.

Agnieszka przyznaje, że ma plany na noc sylwestrową, pomimo wprowadzonego zakazu przemieszczania się. Przypomnijmy: z domu nie będzie można wychodzić od godz. 19:00 31 grudnia do 6:00 1 stycznia.

- 31 grudnia jedziemy na wieś. Mamy tam przyczepę kempingową z ogrzewaniem gazowym – mówi. – To daje więcej perspektyw niż gnicie w mieszkaniu w bloku. W mieście pewnie nikt nie odważy się odpalać fajerwerków, policja będzie też pilnować tego zakazu przemieszczania się. Na wsi jest szansa na trochę normalności. Ktoś na pewno będzie strzelać, a kolega, który mieszka w pobliżu naszej działki już zapowiedział, że możemy do niego wpaść z wizytą. Pewnie zrobi się z tego większe spotkanie – dodaje.

Podobny plan jak Agnieszka ma też wielu posiadaczy kamperów. Planują zapakować rodzinę i ruszyć gdzieś w Polskę. To dla nich sposób na spędzenie przerwy świątecznej, ale też sylwestra i ferii zimowych.

Sylwester ze śpiworami w tle

Polacy, którzy nie mają działki rekreacyjnej ani kampera też, szukają sposobów na to, by nie odmawiać sobie rozrywek w dobie pandemii.

- Co roku imprezę robimy naprzemiennie ze znajomymi – mówi Ewa w rozmowie z WP Kobieta. - Kiedyś chodziliśmy na większe imprezy, ale odkąd mamy dzieci, siedzimy na domówkach. Do tej pory każdy wracał do domu taksówką, kiedy chciał już iść spać.

Po ogłoszeniu nowych zasad dotyczących sylwestra plany Ewy zmieniły się tylko nieznacznie.

- Wczoraj, już po konferencji, zadzwoniła znajoma i pyta: "u nas czy u was?" – przyznaje Ewa. – Idziemy do niej przed "godziną policyjną", czyli o 18. I bierzemy ze sobą śpiwory. Rano będziemy udawać, że przemieszczamy się dlatego, że idziemy na noworoczną mszę do kościoła. Będzie łącznie 10 osób, więc aż tak bardzo nie przekraczamy limitu… - dodaje.

Z kolei grupy internautów nawołują, by w sylwestra zrobić sobie masowy "marsz do apteki", który ma być wyrazem protestu wobec działań rządu. Minister zdrowia podczas konferencji doprecyzował zasady zakazu przemieszczania się. Dom możemy opuścić w przypadku wyższej konieczności, a więc na przykład celem wyjścia do apteki lub w związku z obowiązkami służbowymi. To z kolei wywołało kolejną falę zgorszenia –Polacy zauważyli, że dzięki temu bez przeszkód będzie się mógł odbyć "Sylwester Marzeń" organizowany przez TVP w Ostródzie na Mazurach.

"Jest śnieg, jest i sposób"

A ferie zimowe i sezon narciarski? Tutaj pole do popisu dla kombinujących Polaków faktycznie jest niewielkie. Co wcale nie znaczy, że nie będą próbować. Ewa ma plan również na to, jak w tym roku razem z rodziną pojeździć na nartach.

- Stoki zamykają 28 grudnia – mówi Ewa w rozmowie z WP Kobieta. – My chcemy jechać 26, o ile nic się nie zmieni. Przenocujemy w agroturystyce na jakiejś wsi, gdzie policja raczej się nie zapuszcza. Boimy się tylko, że wszyscy wpadną na taki sam pomysł i będą dzikie tłumy.

Michał Pawlak ma nieco inny plan. - Jeżdżę na snowboardzie od lat, to mój ulubiony sport zimowy – mówi Michał w rozmowie z WP Kobieta. – Zawsze czekam na sezon jak dzieciak. To, że zamkną nam stoki, na pewno mnie nie powstrzyma. Jest śnieg, jest i sposób. Kolega, który ma agroturystykę blisko wyciągu, zapowiedział, że będziemy mogli wjeżdżać na górę skuterem. A zjeżdżać chyba nikt nam nie zabroni.

Wirusolog: "Nie szukajmy kolejnych furtek. To może nam tylko zaszkodzić"

Przedłużający się okres pandemii i kolejne ograniczenia wywołują zniechęcenie i chęć buntowania się. Ich wprowadzenie ma jednak swoje uzasadnienie. Zarówno Adam Niedzielski, jak i prof. Andrzej Horban podkreślali podczas konferencji, że nonszalancki stosunek Polaków do wprowadzanych zasad może doprowadzić do nadejścia trzeciej fali.

- Jeśli ta trzecia fala, to widmo, to ryzyko, zmaterializuje się, to możemy być pewni, że nasz system opieki zdrowotnej nie będzie działał w sposób wydajny, nie będzie wydolny, żeby obsłużyć wszystkich pacjentów w krótkim czasie – mówił podczas konferencji prasowej Adam Niedzielski.

Minister podkreślił, że trzecia fala dotknie nie tylko pacjentów covidowych, ale też chorych cierpiących na inne dolegliwości. Oni również będą musieli się liczyć z trudnościami w dostępie do pomocy lekarskiej.

Fakt, że Polacy nadal próbują szukać sposobów na obejście obostrzeń, komentuje dla WP Kobieta dr Tomasz Dzieciątkowski, wirusolog.

- Problem polega na tym, że mamy z jednej strony nasze cwaniactwo, a z drugiej brak spójności w tej narodowej kwarantannie – uważa dr Dzieciątkowski. – Porównajmy kompletny lockdown w Niemczech czy Holandii i to, co zostało wprowadzone u nas. W sylwestra mamy godzinę policyjną, a w inne dni już nie. Mamy zamknięte galerie handlowe, ale otwarte kościoły. Jeśli już wprowadzamy lockdown, to niech on będzie pełny – dodaje wirusolog.

Dr Dzieciątkowski dodaje też, że za obchodzeniem obostrzeń idzie nie tylko większa liczba zachorowań, ale też to, że wszystko będzie się przeciągać.

- Sytuacja jest poważna – mówi dr Dzieciątkowski. – Wszyscy musimy być odpowiedzialni. Nie szukajmy dodatkowych wykrętów i furtek. To może nam tylko zaszkodzić.

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (1790)
Zobacz także