Nieobecni ojcowie i ich córki. "Syndrom tatusia" dotyczy kobiet w różnym wieku
Syndrom tatusia, to - jak podkreśla w rozmowie z Wirtualną Polską psychoterapeuta Jacek Masłowski - nienaukowe określenie odnoszące się do różnego rodzaju skutków relacji z nieobecnym ojcem, widocznych w życiu dorosłej kobiety. – Dojrzałe kobiety mówiły mi, że całe życie czekały na to, aż ojciec im powie "kocham cię" - dodaje Magdalena Adaszewska.
Magdalena Adaszewska i Jacek Masłowski podjęli się wyzwania rozpoczęcia dyskusji o syndromie tatusia. Relacje córek z ojcami nie zawsze są proste. Wiele dorosłych kobiet przez lata nie zdaje sobie sprawy, jak relacja z ojcem wpływa na dorosłe relacje. –Pomysł na książkę, co jest dla mnie bardzo istotne, poddała moja dwudziestoletnia córka – mówi współautorka "Syndromu tatusia".
– Myślę, że temat syndromu tatusia jest bardzo szeroki. Zależało mi, aby do publikacji zaprosić psychoterapeutę - mężczyznę, ująć dwugłos. Nie chciałam, by ktoś pomyślał: "usiadły dwie kobiety i rozmawiają o sobie" – dodaje Magdalena Adaszewska.
– Zawodowo pracuję z mężczyznami, z kobietami w znacznie mniejszym stopniu. Bardziej swobodnie czuję się w rozmowach o męskim świecie. Z drugiej strony tutaj dyskutujemy w dużej mierze o mężczyznach, tylko w zupełnie inny sposób. Zdaję sobie sprawę, że żyjemy w takim społeczeństwie, kiedy mówienie o kobietach, szczególnie przez pryzmat mężczyzny, jest ryzykowne, może budzić różnego rodzaju emocje – przyznaje psychoterapeuta Jacek Masłowski.
– Moje rozmówczynie to kobiety w różnym wieku. Wiele z nich, niezależnie, czy mają lat 20, 40 czy 60, nigdy nie usłyszały od ojca, że są kochane. Nigdy nie usłyszały "przepraszam", nigdy nie zostały przytulone. A relacja z ojcem ma wpływ na całe życie, związki z mężczyznami, niewiarę w siebie. Słuchając tych opowieści, nieraz miałam łzy w oczach – kontynuuje Magdalena Adaszewska.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ojciec i dorastająca córka
W "Syndromie tatusia" pojawia się stwierdzenie, że zdecydowana większość mężczyzn w Polsce ma trudności z utrzymywaniem lub budowaniem relacji z dorastającą córką, która nie spełnia już oczekiwań, jakie on w niej pokładał, kiedy ona była dziewczynką.
– Powodów jest wiele. Jednym z nich jest nieumiejętność bycia ojcem w takiej relacji. A skąd mężczyźni mają uczyć się ojcostwa? Od ojców. Nie można nauczyć się ojcostwa od matki, z filmów. Mężczyźni nieświadomie asymilują to, jakim ojcem był ich własny – zauważa psychoterapeuta.
Nastoletniość to najtrudniejszy etap w relacjach dziecko-rodzice. Mężczyźni mają trudność w konstruktywnym rozwiązywaniu konfliktów, tak nasilonych w tym okresie życia dziecka, właśnie przez brak ojcowskiego wzorca.
– Wiele kobiet opowiadało mi o takim schemacie: w dzieciństwie tata wszystkiego mnie uczył, spędzał ze mną czas, zajmował się mną. Kiedy weszłam w etap dorastania, on zaczął się odsuwać. Moim zdaniem ojcowie nie mogą sobie poradzić z tym, że córka staje się kobietą, z jej budzącą się seksualnością, związanymi z tym zmianami. To już nie jest mała dziewczynka wpatrzona w tatę, a dorastająca kobieta. Wielu ojców nie daje sobie z tym rady – wspomina Magdalena Adaszewska.
W "Syndromie tatusia" zapoznamy się m.in. z historią 20-letniej Karoliny. - Płakałam w poduszkę całą noc. Bolało mnie całe ciało. Każda jego komórka. Bolało mnie złamane serce - wspomina, dodając, że kolejne lata były wyjątkowo trudnym okresem w jej życiu. - Mam ochotę znowu go o to zapytać, dlaczego, kiedy miałam 14 lat, powiedział, że już nie kocha mojej mamy (...). Tata nikomu nie dał przestrzeni na podjęcie trudnej decyzji. Podjął decyzję sam - kwituje. Karolina, jako nastolatka, była wyjątkowo nieśmiała, cierpiała na zaburzenia odżywiania. Relacja i stosunek ojca do jej osoby mocno wpłynęły na jej poczucie własnej wartości.
Dorosła córka dorosłego ojca
Jacek Masłowski zauważa, że choć z jednej strony ostatnio dużo mówi się o nieobecnych ojcach w życiu współczesnych mężczyzn i tego skutkach w kontekście ich samorealizacji i rozumieniu męskości oraz różnych deficytów, to temat kobiet w tym aspekcie był nieco pomijany.
– Ci sami ojcowie też mieli córki. Konsekwencje syndromu tatusia są dosyć znaczące. Kiedy pracuję z mężczyznami, bardzo często słyszę o sytuacjach, w których dorosłe kobiety, posiadające pewne deficyty wyniesione z relacji z ojcem, replikują później różnego rodzaju trudne relacje, doświadczenia, szukają zaspokojenia potrzeb z okresu dzieciństwa, dojrzewania u partnerów. Potrafią też budować, czy wzmacniać swój negatywny stosunek do męskiego świata, patrząc na niego przez pryzmat nieudanej relacji z ojcem – mówi psychoterapeuta.
Relacja dorosłej córki z dorosłym ojcem jest specyficzna, bo wyposażona w bagaż dotychczasowych doświadczeń. Magdalena Adaszewska wspomina, że część kobiet, których historie zostały opisane w książce, przez całe życie czekały na to, że tata powie "kocham cię", "przepraszam" - nigdy tego nie usłyszały.
Jedną z rozmówczyń Magdaleny Adaszewskiej jest 60-letnia Marta. - Nie pamiętam, żeby kiedykolwiek mnie przytulił. Nie mam takich wspomnień (...). Nigdy nie czułam, że jestem przez niego kochana - wspomina na kartach "Syndromu tatusia".
Ojciec Marty rozstał się z jej mamą i wyjechał do Danii, gdzie związał się z inną kobietą. Jej relacja z tatą "to kompletna porażka". W jednej z rozmów mężczyzna wykrzyczał bohaterce "Syndromu tatusia" wszelkie pretensje. - Powiedziałam, że nic nie jest w stanie wynagrodzić mi braku jego miłości, i się rozłączyłam. Ciotka przekazała mi, że tata wtedy powiedział: "Marta to chyba się na mnie obraziła"(...). Moim marzeniem jest szczera rozmowa z ojcem, gdy on mówi: "Córeczko, kocham cię, przepraszam".
Trzeba przy tym zwrócić uwagę, jak wyglądała rzeczywistość lat 80. czy 90. ubiegłego wieku. Ojcowie pełnili funkcje wychowawczo-opiekuńcze w zupełnie innych czasach niż obecne. Wówczas tata, który mniej zajmował się pracą, a więcej czasu poświęcał na życie domowe, byłby "tym złym".
– Działania tych mężczyzn w ich perspektywie były pozytywne. Dziś powiemy, że był ojcem nieobecnym. Tymczasem on realizował funkcję opiekuńczą w postaci dbania o to, żeby jakość materialnego życia rodziny była na relatywnie odpowiednim poziomie. Dzisiaj ten ojciec dostaje informację, że jego zachowanie nie miało sensu, i w ogóle nie o to chodziło – zauważa psychoterapeuta.
– Trudno jest zbudować relacje w dorosłym życiu z tatą, bo ojciec jest już zupełnie innym człowiekiem, jest już starszy, wielu rzeczy nawet nie pamięta lub sam je wyparł. Niełatwo na temat samej relacji z nim w ogóle rozmawiać – dodaje Magdalena Adaszewska.
Czy syndrom tatusia dotyczy i mnie?
Jacek Masłowski zauważa, że istnieją pewnego rodzaju sytuacje, które mogą sugerować, że u kobiety występuje syndrom tatusia. Pierwszym sygnałem może być rezygnacja z siebie po to, aby utrzymać partnera.
– Kobieta jest wówczas wyuczona, że nie zasługuje na miłość czy uwagę, więc musi zaspokajać wszystkie potrzeby partnera, nie zważając na własne. Ale może być też dokładnie odwrotnie. Wtedy to kobieta oczekuje, że mężczyźni będą spełniać jej wszystkie potrzeby, a w przeciwnym razie kierują do mężczyzn trudne emocje, skumulowane w relacji z ojcem – zauważa psychoterapeuta.
Bardzo często zdarza się, że kobiety szukają mężczyzn, w których widzą cechy ojca, aby powtórzyć trudną relację z dzieciństwa.
– Sam jestem ojcem córek w różnym wieku i sam widzę ewolucję swojego ojcostwa i niekoniecznie zawsze jestem dumny z tego, co widzę. Szczególnie z perspektywy czasu. Z drugiej strony my mężczyźni często nie mamy wzorca dobrego ojcostwa, więc chcąc stać się ojcami, musieliśmy zacząć eksperymentować – przyznaje Masłowski.
Dodaje, że albo mężczyźni zaczną mówić otwarcie o ojcostwie, albo kolejne pokolenia będą podejmować różne próby, często popełniając te same błędy, co ich ojcowie.
– To nie jest książka napisana przez człowieka, który wszystko zrobił najlepiej, tylko przez człowieka, który sobie wiele rzeczy może uświadomił. Nie ukrywam, że jest to dla mnie trudne – podkreśla ekspert.
Trudna lekcja dla obu stron
Magdalena Adaszewska wspomina, że "Syndrom tatusia" został napisany z intencją, aby pomóc kobietom zrozumieć ich zachowania i co zrobić, aby poradzić sobie z wieloma problemami.
– Mam też cichą nadzieję, że może wpadnie w ręce jakiegoś dorosłego ojca, który po przeczytaniu będzie chciał ze swoją dorosłą córką coś wyjaśnić, chociażby ją przytulić i powiedzieć, że ją kocha – dodaje.
Relacja z ojcem dla córki jest bardzo ważna, a o niej niewiele się mówiło i mówi. Ojciec to pierwszy mężczyzna, pewien wzór męskości w życiu dziewczynki. Od tego, czy tata akceptuje, wspiera córkę, zależy to, jak zostanie zbudowana pewność siebie dorosłej kobiety.
Jednak jak zaznacza psychoterapeuta, choć dzieciństwo w dużej mierze wpływa na kształtowanie naszych postaw, osobowości, wartości, dorosłe życie polega na braniu odpowiedzialności za siebie.
– Nie chodzi o to, aby teraz wybielić ojców, tylko aby zrozumieć szerszy kontekst. Jeżeli jesteś dorosłym człowiekiem, bez względu na to, czy jesteś córką, czy synem, to dostałeś pewien bagaż doświadczeń. One były mniej lub bardziej pozytywne. Istotą życia dorosłego człowieka jest zrozumienie tych deficytów i wzięcie odpowiedzialności za siebie teraz - mówi Masłowski.
Za pozytywny przykład podaje współczesnych młodych mężczyzn, wychowujących dzieci, którzy również posiadali nieobecnych ojców. – Oni przychodzą na warsztaty i mówią: "mam deficyty, chcę to zmienić" – zauważa.
– Kluczowe więc w odbudowaniu więzi jest obustronne wzięcie odpowiedzialności za siebie w tej relacji tu i teraz. Mamy prawo posiadać pretensje do matek i ojców, ale nie możemy oczekiwać od świata, że stanie się dla nas jednym wielkim rodzicem, którego zawsze chcieliśmy mieć – kwituje psychoterapeuta.
Zuzanna Sierzputowska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Magdalena Adaszewska - pisarka, dziennikarka. Autorka 9 książek, licznych wywiadów i reportaży.
Jacek Masłowski - filozof, psychoterapeuta.