Blisko ludziOd remontu do rozwodu. Co robić, by wykańczanie domu nie wykończyło nam związku?

Od remontu do rozwodu. Co robić, by wykańczanie domu nie wykończyło nam związku?

Remont to sprawdzian dla par / zdjęcie ilustracyjne
Remont to sprawdzian dla par / zdjęcie ilustracyjne
Źródło zdjęć: © Getty Images | ALBRECHT-WEISSER--79312-EMMENDINGEN
07.10.2022 20:15

– Podczas remontu mieliśmy w domu piekło. Bez przerwy się z mężem kłóciliśmy – przyznaje Luiza, u której remont zamiast miesiąca trwał prawie pół roku. Jej małżeństwo w tym czasie prawie się rozpadło. – Na świecie byłoby mniej rozwodów, gdyby komunikacja w związku była lepsza. Ale tego niestety nie uczą w szkole – mówi psychoterapeutka Małgorzata Klamra.

Remont. Niektórzy już na sam dźwięk tego słowa dostają gęsiej skórki. Serwis rynekpierwotny.pl obliczył, że dziś remont 50-metrowego mieszkania kosztuje ponad 90 tys. zł. Szacuje się, że średni koszt remontu podskoczył przez ostatni rok prawie dwukrotnie. Rosnące z miesiąca na miesiąc koszty, brak sprawnych ekip i notoryczne opóźnienia sprawiają, że remont w Polsce to wyzwanie dla najwytrwalszych. A przede wszystkim wielka próba dla rodziny i małżeństwa.

Dobre złego początki

– U nas remont miał trwać miesiąc. Góra dwa. Trwał prawie pół roku, a do wyremontowania była tylko łazienka, toaleta i kuchnia – opowiada Luiza z Radomia, która na remont dwupokojowego mieszkania w bloku zdecydowała się parę lat temu. Po wszystkim oznajmiła: nigdy więcej. – Jeszcze wtedy nie było takiej drożyzny jak teraz. Nikt nie mówił o inflacji, a i tak mieliśmy w domu piekło. Bez przerwy się z mężem kłóciliśmy, a dodatkowo, jak remont się zaczął, nasza córeczka miała niecały roczek – opowiada.

Początkowo nic nie wskazywało jednak, że remont okaże się horrorem, który spowoduje, że ich małżeństwo zawiśnie na włosku: wzięli sprawną, poleconą przez znajomych ekipę, część pieniędzy odłożyli i - co najważniejsze - wszystkie zmiany uzgodnili wcześniej. – I co z tego? Nikt mnie nie uprzedził, że remont to jeden wielki stres, kłótnie, sprzeczki i nieporozumienia – wyznaje Luiza.

– Coś miało kosztować tyle, a kosztowało oczywiście więcej. Brakowało materiałów, a ekipa równocześnie prowadziła dwa remonty, dlatego wszystko się przeciągało. Łazienka była stara, PRL-owska, jak to w bloku i w międzyczasie powychodziło na jaw, ile trzeba w niej powymieniać dodatkowych rzeczy, całe instalacje pousuwać, przenieść. No dramat.

– Ciągle chodziliśmy z mężem podenerwowani. On pracował, ja opiekowałam się córką, więc byliśmy zmęczeni, źli i niewyspani – dodaje Luiza. Napiętej sytuacji nie poprawiał fakt, że na czas remontu musieli przenieść się do jej rodziców. – Pięć osób na 40 metrach kwadratowych to trochę ciasno – uważa.

– Mąż od poniedziałku do piątku był w pracy, więc ja, z córką w wózku, latałam do naszego mieszkania doglądać remontu. A tam miałam wrażenie, że panowie nie traktowali mnie poważnie, co jeszcze bardziej mnie wkurzało. Z mężem nie mogliśmy się kompletnie dogadać w żadnej sprawie, mieliśmy kłótnie na zmianę z cichymi dniami. Rodzice jakoś próbowali wszystko załagodzić, jednak stres, zmęczenie i wydatki nas nakręcały.

Ogromne napięcia

– Remont to złożona operacja logistyczna, w czasie której trzeba niejednokrotnie pójść na kompromis, a nie każdy jest gotowy na ustępstwa – twierdzi Małgorzata Klamra, psychoterapeutka z Kliniki PsychoMedic.pl. – Wydatki, konieczność wyprowadzenia się z domu, często z dziećmi, a nierzadko także ciężka praca, jeśli część rzeczy robi się samemu. To wszystko to sprawdzian dla małżeństwa i całej rodziny. W trakcie tak dużych przedsięwzięć wychodzą na jaw deficyty komunikacji. Na świecie byłoby mniej rozwodów, gdyby komunikacja w związku była lepsza. Ale tego niestety nie uczą w szkole – dodaje ekspertka.

Małgorzata Klamra zauważa, że zmęczenie i stres wynikające z remontu robią swoje: – Wtedy do nieporozumień może dojść nawet z tak błahego powodu jak gust, gdy para nie może dogadać się w sprawie koloru ścian.

Zagłosuj na #Wszechmocne 2022
Zagłosuj na #Wszechmocne 2022© WP Kobieta

Psychoterapeutka nie kryje, że zna przypadek, gdy remont okazał się wielką próbą dla związku: – Moja znajoma musiała z rodziną przenieść się do teściowej. Napięcia są ogromne. Jest tak wielkie zmęczenie psychiczne, że już nawet nikt nie chce o tym remoncie mówić. Mieszkają u teściowej i na tym polu wychodzi kolejna nierówność.

Luiza uważa, że gdyby remont u niej w domu trwał choćby miesiąc dłużej, skończyłoby się to prawdopodobnie rozwodem. – Zaczęliśmy sobie z mężem wypominać jakieś stare rzeczy, robić uszczypliwości. W kółko było: bo ty to, bo ty tamto. Naprawdę nie wiem, jak my to przetrwaliśmy!

Wykańczamy mieszkanie, a ono nas

Według Małgorzaty Klamry remont często jest lustrem, w którym odbijają się dawne żale i wzajemne pretensje. – Partnerzy zaczynają mówić do siebie: ty nigdy, ty zawsze, ty kiedyś to, a teraz tak. To jest właśnie problem z komunikacją – wyjaśnia psychoterapeutka.

– W przypadku remontów widać, która strona jest dominująca i łatwo potrafi wymusić na partnerze posłuszeństwo czy uległość. Nie zawsze jest to pan względem pani, czasem jest to pani względem pana. Gdy dochodzi do walki o kolor ścian, ponieważ żadna strona nie chce ustąpić, to generuje kolejne konflikty. Wówczas wypływają na wierzch zaległe sprawy, o których się nie rozmawia – już albo jeszcze.

U Arlety remont trwa obecnie. – Z powodu rosnącej inflacji uznaliśmy, że teraz albo nigdy – mówi. – Sypialnia, kuchnia, łazienka, korytarz. Trochę tego będzie. Ale już jest grubo. Mąż jest typem, który wszystko chce mieć pod kontrolą, więc ciągle "doradza" panom z ekipy, a nawet próbuje ich pouczać, co doprowadza do szału ich, a mnie chyba najbardziej. Jak mu zwracam uwagę, to albo się obraża, albo jest awantura. I my wszyscy razem w tym mieszkaniu z dwójką dzieci i psem. Myślę o wyprowadzce, bo inaczej zwariuję.

Co zrobić, żeby wykańczanie mieszkania nie wykończyło nas? – Na takie sytuacje jest jedno remedium – uważa Małgorzata Klamra. – Usiąść i porozmawiać. Trzeba spojrzeć sobie w oczy i powiedzieć: "Jezu, co my robimy? Tak się nie da, w ten sposób tego remontu nigdy nie skończymy". To może być początkiem ważnej dyskusji.

Psychoterapeutka zdaje sobie sprawę, że nie każdy zawsze chce odpuścić. Jest to jednak umiejętność, której można się nauczyć. – Rozmowa - nie tylko o remoncie, ale w ogóle o relacji - to może być dla pary zimny prysznic. Ale też przełom. Najważniejsze, żeby para do rozmowy była gotowa i ustawiona do siebie przodem. A może małżonkowie zdecydują się na terapię? Czasem już nawet trzy spotkania potrafią bardzo dużo zmienić w małżeństwie – sumuje Małgorzata Klamra.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl.

Źródło artykułu:WP Kobieta