Blisko ludziPolka szyje dla bezdomnych. „Lubimy myśleć, że nieposiadanie domu to wynik wyboru, lenistwa bądź pijaństwa”

Polka szyje dla bezdomnych. „Lubimy myśleć, że nieposiadanie domu to wynik wyboru, lenistwa bądź pijaństwa”

Polka szyje dla bezdomnych. „Lubimy myśleć, że nieposiadanie domu to wynik wyboru, lenistwa bądź pijaństwa”
Źródło zdjęć: © mat. prasowy
Magdalena Drozdek
29.03.2016 11:04, aktualizacja: 31.03.2016 10:45

- Często wyglądają jak normalni ludzie spotykani na co dzień w środkach komunikacji, czy na ulicach. Czasem są to osoby pracujące, schludne, na których bezdomność złożyło się wiele czynników – mówi Małgorzata Salamon, pomysłodawczyni projektu Re-cover. Z niepotrzebnych ścinków tworzy kurtki dla bezdomnych.

- Często wyglądają jak normalni ludzie spotykani na co dzień w środkach komunikacji, czy na ulicach. Czasem są to osoby pracujące, schludne, na których bezdomność złożyło się wiele czynników – mówi Małgorzata Salamon, pomysłodawczyni projektu Re-cover. Z niepotrzebnych ścinków tworzy kurtki dla bezdomnych.

Gdy w ubiegłym roku Małgorzata Salamon zakładała swoją firmę odzieżową, wiedziała, że nie chce dołączyć do grona projektantów, którzy korzystają z tanich materiałów i siły roboczej. Czy moda może wspierać potrzebujących? Może. Re-cover to najlepszy tego przykład.

W swojej codziennej pracy widziała, jak duża część materiałów po wykrojeniu form, jest marnowana. Wszystkie te ścinki zbierała, by kiedyś je w jakiś sposób wykorzystać.

- Pewnego dnia, w drodze do Showroomu Pałac, w którym wystawiam swoje projekty, spotkałam osobę bezdomną, która poprosiła mnie o pieniądze. Mijamy takie osoby codziennie - zdaję sobie z tego sprawę, dlatego nie chcę w żaden sposób mitologizować tego wydarzenia. Po prostu to jednostkowe spotkanie było impulsem. Pomyślałam wówczas, że z pozostałości po produkcji można uszyć ciepłe ubrania dla bezdomnych – mówi w rozmowie z WP Małgorzata Salamon.

Założenie było proste. Przy wsparciu instytucji kultury i wolontariuszy postanowiła wykorzystać te skrawki materiałów. - W Polsce jest około 50-60 tysięcy osób bez domu. To ogromna liczba. Czasem są to osoby pracujące, schludne, na których bezdomność złożyło się wiele czynników. Lubimy myśleć, że nieposiadanie domu to wynik wyboru, lenistwa bądź pijaństwa – dodaje.

Małgorzata odwiedziła schronisko św. Brata Alberta pod Warszawą, żeby dowiedzieć się więcej o potrzebach bezdomnych. Tam zarządzający przyznali, że mają całe góry ciuchów, które trafiają tam od różnych organizacji, ale po co takiej osobie kolorowa koszulka czy spódniczka? - Oni nie chcą posiadać „mundurków”, po których z daleka będzie można ich rozpoznać. Najważniejsze w projektowaniu ubrań było więc założenie, że efektem ma być produkt „specjalnego użytku” przygotowany dla ludzi najbardziej potrzebujących, żyjących często w ekstremalnych warunkach – mówi.

Pomoc za grosze

Salamon poprosiła o pomoc firmę Pajak Sport, która szyje odzież survivalową. Od nich dostała kilkadziesiąt belek nieprzemakalnego materiału. Zebrała grupę wolontariuszy i we wrocławskiej galerii Dizajn zorganizowała warsztaty, podczas których uczestnicy szyli te specjalne bluzy. Nie mają zamków błyskawicznych, bo te szybko się psują, ani guzików.

- Najważniejszym elementem jest funkcjonalność i wytrzymałość ubrań. Nie można pójść na łatwiznę. Kurtki muszą być porządnie odszyte, muszą dużo wytrzymać. Na warsztatach nie ma miejsca na bylejakość. Dzięki temu, że każdy uczestnik mógł wprowadzić zmiany w projektach, nie tworzymy takich samych kurtek, co dla osób bezdomnych jest bardzo ważne – przyznaje projektantka.

A co z kosztami wyprodukowania takiej kurtki? - Powstanie takiego okrycia jest praktycznie pozbawione kosztów. Materiały to odpady z dużych firm, maszyny są wypożyczone, miejsce zapewnia instytucja kultury, szyją uczestnicy warsztatów – dodaje.

Projektantka doskonale wie, że to tylko ubranie, które nie rozwiąże problemów ludzi bezdomnych. Moda nie często kojarzy się z pomaganiem. W Kanadzie od lat funkcjonuje Fashion Against Poverty, czyli zorganizowany na ogromną skalę pokaz mody, z którego dochody przekazywane są na organizacje walczące ze skrają biedą w kraju. W Polsce głośno było o H&M Fashion Against Aids, ale wielu krytyków ze świata mody przyznawało, że zaangażowanie marki było tylko zabiegiem marketingowym, który miał przysłonić doniesienia o nieprawidłowościach w szwalniach szwedzkiej sieciówki.

- Moda napędza konsumpcjonizm i nie zwraca uwagi na szkody, które wyrządza produkcja na wielką skalę. Projektanci czy właściciele marek oczywiście mogą godnie opłacać swoich pracowników, tworzyć kolekcje z organicznych materiałów. W tej sytuacji jednak klienci musieliby się pożegnać z kupowaniem kilkunastu koszulek za 20 zł z sieciówki, bo nie da się połączyć godnej produkcji, z tak niską ceną. Moda może pomagać, ale w tę pomoc muszą włączyć się zarówno twórcy, jak i klienci. Na tej samej zasadzie działa projekt Re-cover. Pojedyncze warsztaty odpowiedzą na krople w morzu potrzeb, ale jeśli kolejni projektanci będą chcieli zrobić swoje edycje i projekt się rozwinie, to powstanie znacząca liczba kurtek, a pomoc stanie się bardziej realna – przyznaje Małgorzata Salamon.

md/ WP Kobieta

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (8)
Zobacz także